Mój mąż zostawił mnie dla młodszej, bogatej kobiety, a moja teściowa z radością przeprowadziła się do jej rezydencji, mówiąc mi na pożegnanie: „Zostań tu i zgnij, biedaczko!”. Kiedy 30 dni później wyrzucili mnie z mieszkania i pojawili się u mnie z walizkami, przywitałam ich w taki sposób, że taksówkarz się zakrztusił… – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż zostawił mnie dla młodszej, bogatej kobiety, a moja teściowa z radością przeprowadziła się do jej rezydencji, mówiąc mi na pożegnanie: „Zostań tu i zgnij, biedaczko!”. Kiedy 30 dni później wyrzucili mnie z mieszkania i pojawili się u mnie z walizkami, przywitałam ich w taki sposób, że taksówkarz się zakrztusił…

Rozwód był dla niej bolesnym ciosem, ale najbardziej bolały ją słowa teściowej. Kobieta, z pogardą pakując swoje rzeczy, powiedziała na pożegnanie: „Zostań tu i gnij, biedactwo”.

Ruszyli ku nowemu, pięknemu życiu, zostawiając ją samą, by poradziła sobie z okruchami ich dawnego szczęścia. Ale los ma zwyczaj rzucać nieoczekiwane kłody pod nogi. Witajcie, drodzy słuchacze! Cieszę się, że mogę Was powitać na moim kanale.

Przedstawiam Wam nową, ciekawą historię. Miłego czytania. Olesia mieszała zupę, wsłuchując się w tykanie kuchennego zegara.

Dziś był piątek, dzień, w którym Emma Walerjewna tradycyjnie odwiedziła dom syna i synowej, aby dokonać inspekcji. Minęło siedem lat od ich ślubu, ale poczucie zbliżającego się procesu nie osłabło z upływem czasu. „Jaki dziwny zapach!” – zawołał głos z korytarza.

„Roman, mówiłem ci, że zapach taniego jedzenia oślepia. A dlaczego kupiłeś tę tapetę? Wygląda jak z radzieckiej stołówki”. Olesia wzięła głęboki oddech, policzyła do pięciu i przywołała na twarz uśmiech.

„Dzień dobry, Emmo Waleriewna! Proszę, właśnie gotuję twoją ulubioną zupę”. „Ulubioną?” Teściowa elegancko zdjęła płaszcz, krytycznie zerkając na wieszak w przedpokoju. „Jaką ulubioną?” „Grzybową!” Olesia nadal się uśmiechała, mimo że policzki już ją bolały.

„Nigdy nie lubiłam okapów grzybkowych. Przyprawiają mnie o zgagę!” Emma Waleriewna przepchnęła się obok synowej do kuchni, szturchając ją po drodze ramieniem. „A dlaczego jeszcze nie kupiłaś porządnego okapu? Szanowane rodziny mają ciche modele od wieków”.

To było stare porzekadło. W szanowanych rodzinach wszystko było inne. Szanowane rodziny miały włoskie meble kuchenne, drogie zasłony i synowe z dyplomami prestiżowych uniwersytetów.

I synowie z dobrze płatną pracą i perspektywami rozwoju, nie jak Roman, prosty menedżer średniego szczebla w firmie budowlanej. „Mamo, rozmawialiśmy o tym”. Roman wyszedł z łazienki, wycierając ręce ręcznikiem.

„Zamontujemy maskę, jak dostanę nagrodę”. „Oczywiście, oczywiście” – Emma Waleriewna zacisnęła usta. „Słyszę o tej nagrodzie już od siedmiu lat”.

Gdybyś poślubił Swietoczkę Tarasową, jak ci radziłem, pracowałbyś już od dawna w firmie jej ojca i jeździł porządnym samochodem, a nie tym gratem. Olesia poczuła, jak żołądek zaciska jej się w ciasny supeł. Swietoczka Tarasowa.

Tygodniowe przypomnienie, jak wspaniałą partię Roman stracił, decydując się na dziewczynę z przeciętnej rodziny. Swietoczka była teraz żoną jakiegoś biznesmena i, według Emmy Waleriewnej, żyła w luksusie. „Zjedzmy lunch”.

„Olesia nalała zupę do misek. „Przecedziłaś rosół?” Teściowa nachyliła się nad miską, przyglądając się jej krytycznie. „Tak, oczywiście”.

Ale nie sądzę. Widzę jakieś cząsteczki. „To zielone, mamo” – powiedział Roman zmęczonym głosem.

„Zjedzmy po prostu lunch” – westchnęła teatralnie Emma Waleriewna. „Dobra, nazwijmy to zieleniną”.

„Olesia, co na drugie danie? Mam nadzieję, że to nie znowu ta twoja zapiekanka. Synowa Wiery Nikołajewnej codziennie gotuje mięso, a jej mąż jest zwykłym inżynierem, a nie kierownikiem działu jak ty”. Olesia na chwilę zamknęła oczy.

Roman nie był kierownikiem działu, tylko menedżerem, ale jego matka uparcie podnosiła jego rangę w rozmowach z osobami z zewnątrz i obniżała, gdy pojawiały się skargi na synową. Obiad ciągnął się boleśnie długo. Z biegiem lat Olesya nauczyła się dystansować, jakby obserwowała wszystko z zewnątrz.

Kiwała głową w odpowiednich miejscach, kiwała głową na znak zgody, a nawet wtrącała bezsensowne frazy. W końcu wszystkie te sprzeczki o zupę, obrus i jej niezdolność do pogawędki byłyby śmieszne, gdyby nie to, że co tydzień zżerały jej duszę małymi dawkami trucizny. „Mamo, idziesz jutro na urodziny Angeliki?” – zapytał Roman, gdy zasiedli do herbaty.

„Oczywiście, to ważne wydarzenie” – Emma Waleriewna wyprostowała ramiona. „Będzie wielu ciekawych ludzi. Wiesz, że jej córka, Kristina, niedawno otworzyła trzeci sklep jubilerski”.

Oszałamiający sukces jak na tak młodą dziewczynę. Wykształcona, inteligentna i z zacięciem do interesów. Olesya nie mogła powstrzymać się od skrzywienia.

Kolejna idealna dziewczyna, której nie potrafiła sprostać. „Czy będzie tu jutro? Tak. I na pewno cię przedstawię”.

„Dobrze ci, że masz towarzystwo ludzi sukcesu, nie tylko tych… twoich kolegów”. Roman skinął głową. W jego oczach błysnęło coś, czego Olesya nie potrafiła określić – czy to było zainteresowanie, czy niezręczność.

Kiedy teściowa w końcu wyszła, w mieszkaniu zapadła zaskakująca cisza. Olesia opadła na sofę, czując swój zwykły ból głowy. „Po co ją zaprosiłeś na kolację, skoro i tak jutro się z nią spotkasz?” – zapytała męża.

W przeciwnym razie by się obraziła. „Wiesz…” Roman usiadł obok niej i włączył telewizor. Olesia wiedziała.

Siedem lat małżeństwa było pełne kompromisów, by uchronić Emmę Walerjewnę przed urazą. Kompromisów, na które tylko ona się godziła. Roman wrócił z urodzin Angeliki spóźniony i niezwykle zdenerwowany.

Jego oczy błyszczały, jakby za dużo wypił, ale nie czuć było od niego alkoholu. „Jak poszło?” – zapytała Olesya, podnosząc wzrok znad książki. „Doskonale!” Roman opadł na krzesło.

„Wyobraź sobie, Kristina jest niesamowita!” Mama nie przesadzała. Ma trzy sklepy jubilerskie, własny dom i zwiedziła pół świata. Coś nieprzyjemnego zadrżało w Olesi.

„Naprawdę? Co w niej takiego wyjątkowego?” „Wszystko!” Roman uśmiechnął się szeroko. „Jest inteligentna, zabawna i tak łatwo się z nią rozmawia. Wiesz, zaproponowała mi pracę jako konsultantka w sprawach budowlanych…”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Teraz, gdy robi się cieplej, przysięgam, że ta wskazówka jest sprawdzona!

Składniki: 120 ml octu 120 ml oliwy z oliwek (lub innego oleju roślinnego) 120 ml szamponu Przygotowanie: ...

Sekret Pysznego Gefülltes Hähnchenfilet: Tradycyjna Sztuka Smaku

Wprowadzenie Gefülltes Hähnchenfilet, czyli faszerowany filet z kurczaka, to prawdziwy hit w kuchniach Europy Środkowej. Danie to łączy delikatność mięsa ...

Śniadanie z jajkiem na twardo ujawnia swój miesięczny wpływ

Rozpoczęcie dnia od jajek na twardo może wydawać się prostym wyborem, ale ta skromna opcja śniadaniowa ma więcej korzyści, niż ...

Semiluna – Ciasto Dzieciństwa

To Semiluna to smak dzieciństwa, który przeniesie Cię w czasy beztroskich lat! Idealne na każdą okazję, z pewnością zachwyci Twoich ...

Leave a Comment