Marina, powinnaś pójść ze mną na aukcję charytatywną w przyszłym tygodniu. Jestem pewien, że będziesz ciekawa, jak żyje druga połowa społeczeństwa. Dmitrij Kowalczuk wzniósł kieliszek szampana, a jego przyjaciele wybuchnęli śmiechem. Nawet nie spojrzał na kobietę sprzątającą stoły po imprezie firmowej.
Dla niego to był tylko żart – zaproszenie sprzątaczki na spotkanie towarzyskie. W sali zapadła cisza. Marina Sokolenko wyprostowała się i spojrzała trzydziestodwuletniemu milionerowi prosto w oczy. „Dziękuję za zaproszenie, Dmitriju Siergiejewiczu. Z przyjemnością przyjdę”.
„Spotkamy się tam o siódmej?” Dmitrij o mało nie upuścił szklanki. Spodziewał się, że się zarumieni i ucieknie, a nie odpowie z taką godnością. Wokół niego rozległy się okrzyki zaskoczenia.
„Ja… Tak, oczywiście” – mruknął, patrząc na spokojną twarz Mariny. Skinęła głową i kontynuowała sprzątanie, jakby nic się nie stało. Dmitrij nadal stał, a jego przyjaciele wymieniali zdziwione spojrzenia. Wszystko zaczęło się trzy godziny temu, kiedy pracownicy Kovalchuk Technologies zebrali się w siedzibie głównej na Chreszczatyku, aby świętować kolejny udany kwartał.
Dmitrij zbudował swoją firmę IT od podstaw w ciągu dziesięciu lat, zaczynając od małego startupu w wynajętej piwnicy. Teraz miał biura w trzech miastach i kontrakty z największymi korporacjami w kraju. „Doskonałe wyniki w tym kwartale” – powiedział Aleksiej Petrenko, jego partner biznesowy i starszy przyjaciel. „Ale inwestorzy z Grupy Północnej chcą się spotkać w przyszłym tygodniu”.
Mówią poważnie. „Niech przyjdą” – Dmitrij dopił szampana. „Mamy wszystko pod kontrolą”. Rozejrzał się po sali pełnej swoich pracowników.
Programiści, menedżerowie, księgowi – wszyscy, którzy pomogli mu zbudować imperium. Dmitrij był dumny, że pochodził z małego miasteczka pod Połtawą i osiągnął takie sukcesy w Kijowie. „Idziesz na aukcję na rzecz orkiestry dziecięcej?” – zapytał Aleksiej. „Tak, musimy wspierać kulturę” – zaśmiał się Dmitrij.
„Poza tym, właściwi ludzie będą tam”. Wtedy zauważył Marinę. Pojawiła się na korytarzu dokładnie o dziesiątej, jak zawsze. Marina pracowała jako sprzątaczka nocna od trzech lat, ale Dmitrij rzadko zwracał na nią uwagę.
Zwykle wychodził z biura wcześnie. Kobieta poruszała się cicho i ostrożnie, zbierając brudne talerze i szklanki. Jej ciemne włosy były związane w prosty kucyk, a mundurek ukrywał jej figurę. Starała się nie przeszkadzać gościom, ale ich spojrzenia spotykały się kilkakrotnie.
„Spójrz na nią” – pijacki głos jednego z programistów przykuł uwagę Dmitrija. „Ciekawe, o czym myśli, patrząc na nas?” „Pewnie zazdrości” – zaśmiał się drugi. Dmitrij poczuł, jak alkohol rozwiązuje mu język.
Chciał zaimponować kolegom, pokazać swoją hojność i poczucie humoru. Aukcja charytatywna wydawała się idealnym pretekstem do żartu. „Marina” – zawołał głośno. Podniosła wzrok znad wycieranego stołu.
„Słucham”. „A może spędzisz wieczór wśród bogatych i sławnych?” Marina nie odpowiedziała, kontynuując pracę. To rozgniewało Dmitrija.
Miał wrażenie, że go ignoruje. „Mówię poważnie. Chcesz zobaczyć, jak się bawimy?” Wtedy właśnie zaprosił ją, spodziewając się zażenowania i odmowy.
Zamiast tego otrzymał zgodę, która go zaskoczyła. Po wyjściu Mariny, Dmitrij stał długo w pustym pokoju. Aleksiej podszedł do niego z zaniepokojoną miną. „Poważnie rozważasz zabranie sprzątaczki na imprezę towarzyską?”
„Nie wiem” – odpowiedział szczerze Dmitrij. „Chciałem tylko zażartować. A ona zgodziła się bez wahania. Dziwne”.
„Co w tym dziwnego? Chyba nigdy nie byłem w takich miejscach”. Aleksiej pokręcił głową. „Dima, widziałem mnóstwo kobiet”.
W głosie Mariny nie było śladu zażenowania. Odpowiedziała, jakby była przyzwyczajona do takich zaproszeń. Dmitrij zamilkł. W głosie Mariny rzeczywiście nie było ani nieśmiałości, ani wdzięczności.
Tylko spokojna pewność siebie. Dotarł do swojego mieszkania w centrum Kijowa około pierwszej w nocy. Zajmowało całe piętro ekskluzywnego budynku, z panoramicznymi oknami i designerskimi meblami. Ale teraz luksus nie dawał mu spokoju.
Dmitrij nalał sobie whisky i stanął przy oknie, patrząc na światła miasta. Co on zrobił? Jutro wszyscy w biurze będą mówić o jego wybuchu. A co, jeśli Marina naprawdę przyjedzie?
Próbował sobie przypomnieć, co o niej wiedział. Pracowała tam od trzech lat. Zawsze punktualna, nigdy nie narzekała. Mieszkała gdzieś w dzielnicy mieszkalnej.
Mniej więcej w jego wieku, może trochę młodszy. Nic więcej. A teraz miał spędzić wieczór z nieznajomym na imprezie, na której była obecna cała kijowska elita. Dmitrij zdał sobie sprawę, że zrobił coś głupiego.
Tymczasem Marina wracała do domu zatłoczonym nocnym autobusem. Wyjrzała przez okno i pomyślała o dziwnym obrocie spraw. Przez trzy lata pracy w Kovalchuk Technologies, jej szef po raz pierwszy zwrócił się do niej bezpośrednio. Oczywiście wiedziała, że to żart.
Młody, bogaty mężczyzna postanowił się zabawić, zapraszając prostą sprzątaczkę do towarzystwa. Coś jednak kazało jej podjąć wyzwanie. Być może zmęczenie ciągłym upokorzeniem. A może wspomnienia z czasów, gdy sama należała do tego świata.
A może po prostu ciekawość, co się stanie, jeśli się zgodzi. Marina wysiadła na swoim przystanku i szła przez ciemne podwórka w stronę domu. Jutro zadzwoni do mamy do Lwowa i opowie jej o zaproszeniu. Będzie zaskoczona…
Yo Make również polubił
Oto najlepszy czas na zjedzenie banana
Cytrynowa Rozkosz: Prosty Przepis na Idealną Biszkoptową Rolkę
Wystarczy 1 filiżanka, aby lilia pokojowa zakwitła jak szalona (nawet ta brzydka)
Cannoli dla każdego! Te chrupiące i kremowe sycylijskie desery zadowolą każde podniebienie.