W mieszkaniu panowała niezwykła cisza od rana. Mila siedziała przy maszynie do szycia przy oknie, ostrożnie przesuwając materiał pod igłą, starając się nie myśleć o tym, że dziś znowu będzie musiała radzić sobie z czynszem. Ostatnio dostawała więcej zleceń, ale wraz z nimi pojawiło się zmęczenie – niekończące się, lepkie, jak kurz na zasłonach, które zawsze zamierzała wyprać, ale nigdy się do tego nie zabrała.
Zegar tykał w kuchni, a ołówek szeleścił w pokoju dziecięcym – Artem rysował, nucąc pod nosem. Danił obiecał znaleźć pracę „lato”, ale ten dzień nigdy nie nadszedł. Coraz bardziej siedział z telefonem w milczeniu, jakby czekał na cud, który otworzy mu drzwi.
Mila westchnęła i zdjęła nogę z gazu. Jej życie już dawno stało się pasmem drobnych zmartwień – szycie, tworzenie wzorów, dostarczanie zamówień. Wszystko to byłoby znośne, gdyby nie to uczucie, jakby sama podtrzymywała ich dom, niczym cienka tkanina, która zaraz się rozerwie.
Usłyszała za sobą kroki. Danil stał w drzwiach i patrzył w telefon.
„Moi rodzice przyjadą jutro” – powiedział, nawet nie podnosząc wzroku.
Mila podniosła wzrok znad maszyny do szycia. Danil stał w drzwiach pokoju dziecięcego i przeglądał zawartość telefonu.
— Jak długo?
Około dwóch tygodni. Mój ojciec dostał bon na leczenie w sanatorium, ale bez zakwaterowania. Potrzebują miejsca, gdzie mógłby się zatrzymać na czas rekonwalescencji.
Puściła pedał. Nić się zacisnęła i pękła.
— Chciałeś o tym ze mną porozmawiać?
Danil podniósł wzrok znad ekranu i wyglądał, jakby nie zrozumiał znaczenia pytania.
„To moi rodzice. Nie mają dokąd pójść.”
Mila chwyciła się rąbka spódnicy, którą właśnie obszywała. Chciała mu powiedzieć, że wynajmują mieszkanie, że tylko ona płaci za ostatnie kilka miesięcy, kiedy on jest bezrobotny. Że ma zamówienia, gonią ją terminy, a jej maszyna do szycia stoi w kącie pokoju dziecięcego – jedyne miejsce, w którym może pracować. Że dwa tygodnie to za długo.
Ale Artem siedział przy kaloryferze, pisząc w zeszycie, i widziała, jak bardzo jest nieufny.
„Okej” – odpowiedziała.
Danil skinął głową i wyszedł. Mila ponownie nawlekła igłę, ale ręce jej się trzęsły i igła nie chciała wbić się w oko.
Następnego dnia pojawili się na lunchu. Mila otworzyła drzwi i pomogła z bagażami.
Weszła Wiera Siemionowna i powąchała powietrze.
— Kochanie, trochę tu duszno. Kiedy otworzyłeś okna?


Yo Make również polubił
Kruszonka czekoladowa: przepis na deser z kruszonką i miękkim serduszkiem
„Old Detox Tonic: 2 szklanki napoju dziennie dla czystej wątroby, zdrowych jelit i płaskiego brzucha”
Ciasto czekoladowe z sosem malinowym: zaskakujący deser, którego warto spróbować
🪴 Co się stanie, jeśli dodasz łyżkę różnych substancji do roślin? 🌿