Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, pomyślałam, że to będzie powód, by uratować moje długoletnie małżeństwo.
Ale zaledwie kilka tygodni później wszystkie te nadzieje legły w gruzach – dowiedziałam się, że Marco, mój mąż, ma inną kobietę. A co gorsza, ona też była w ciąży.
Kiedy prawda wyszła na jaw, zamiast stanąć po mojej stronie, na ratunek przyszła rodzina Marca z Quezon City.
Na „forum rodzinnym” moja teściowa, Aling Corazon, powiedziała chłodno:
„Nie ma potrzeby walczyć. Kto urodzi chłopca, zostaje w rodzinie. Jeśli urodzi dziewczynkę, po prostu odejdź.”
Było tak, jakby ktoś wylał na mnie lodowatą wodę.
Wartość kobiety była dla nich tak mała, że mierzono ją jedynie płcią dziecka.
Spojrzałam na Marca, spodziewając się, że się nie zgodzi, ale on po prostu trzymał głowę nisko i nawet na mnie nie spojrzał.
Tej nocy, patrząc przez okna ich domu, który kiedyś nazywałem „domem”, wiedziałem, że to koniec.
Mimo że nosiłam w sobie dziecko mojego męża, nie mogłam znieść życia wypełnionego nienawiścią i dyskryminacją.
Następnego ranka poszłam do urzędu miasta, odebrałam dokumenty o separacji i od razu je podpisałam.
Wychodząc z budynku, płakałam, ale czułam dziwną lekkość w piersi.
Nie dlatego, że już nie odczuwałam bólu, ale dlatego, że postanowiłam być wolna dla mojego dziecka.
Wyszłam stamtąd zabierając ze sobą jedynie codzienne ubrania, kilka rzeczy dla dziecka i odwagę.
Pracowałam w Cebu jako recepcjonistka w małej klinice, a kiedy mój brzuch rósł, nauczyłam się na nowo śmiać.
Wsparciem dla mnie stali się moja mama i przyjaciele z prowincji.


Yo Make również polubił
7 rzeczy, które hydraulicy zawsze robią w swoich domach
Po spróbowaniu jednego dania sąsiadka pobiegła ode mnie, żeby wziąć przepis.
Mój mąż zostawił mnie dla młodszej, bogatej kobiety, a moja teściowa z radością przeprowadziła się do jej rezydencji, mówiąc mi na pożegnanie: „Zostań tu i zgnij, biedaczko!”. Kiedy 30 dni później wyrzucili mnie z mieszkania i pojawili się u mnie z walizkami, przywitałam ich w taki sposób, że taksówkarz się zakrztusił…
Niebo w Gębie: Quark Muffiny z Vanillepuddingiem, Które Zawsze Się Udają!