W piątek rano zadzwonił mój telefon. „Cześć, mamo” – powiedział Ezra tym ostrożnym tonem, jakiego mężczyźni używają, ćwicząc uprzejmość, która jest naprawdę obraźliwa. „A co do dzisiejszego wieczoru… Przepraszam, ale moja żona chce, żebyśmy razem na kolacji byli tylko rodziną”.
Tylko jej rodzina. Jakby czterdzieści dwa urodziny, lekcje wiązania butów i gorączkowe nocne odrabianie zadań domowych z matematyki były błędem księgowym, który mógłbym poprawić w formularzu 1040-X.
Kodeks podatkowy nie toleruje błędów ani nieścisłości. Spędziłem czterdzieści dwa lata jako inspektor IRS w Carson City i te zasady są mi głęboko zakorzenione w sercu.
Dziś, patrząc w lustro, widzę tę samą Abigail Tmaine. Siwe włosy spięte w ciasny kok, głębokie zmarszczki wokół oczu i ust, które prawie nigdy się nie uśmiechają, ramiona z nabrzmiałymi żyłami, ale wciąż wystarczająco silne, by sama wykopać mały ogródek warzywny za domem. Mam siedemdziesiąt osiem lat i wciąż daję sobie radę sama.
Mój dom przy cichej ulicy Carson City to coś więcej niż tylko mury. To miejsce, gdzie wszystko ma swoje znaczenie i historię. Obrazy na ścianach opowiadają o życiu, które kiedyś tu kipiało. Wallace z fajką. Mały Ezra na rowerze. Ja w surowym garniturze na tle budynku IRS. Teraz dom wydaje się za duży dla samotnej staruszki. Ale nigdy nie narzekałam na to głośno. Narzekanie nie leży w mojej naturze.
„Abigail Tmaine, Żelazna Dama IRS” – tak nazywali mnie moi współpracownicy. Nie mogę powiedzieć, żebym się tym obraziła. Moja reputacja nieustępliwej inspektorki chroniła mnie przed światem. Kiedy jest się kobietą w świecie liczb i zeznań podatkowych, lepiej być żelazną niż miękką. Miękkość mylona jest ze słabością, a słabość nie jest szanowana w tym świecie.
Wallace był jedynym, który dostrzegł prawdziwego mnie pod tą żelazną maską. Pracował w firmie budowlanej, projektując mosty i drogi. Poznaliśmy się, gdy jego firma przechodziła kontrolę podatkową. Nie próbował mnie oczarować ani przekupić, jak robiło to wielu ludzi. Zamiast tego, kłócił się ze mną o ulgi podatkowe z taką pasją, że nie mogłem powstrzymać się od zdziwienia. Sześć miesięcy później pobraliśmy się, ku zaskoczeniu wszystkich, którzy nas znali.
Mieszkaliśmy razem dwadzieścia osiem lat, aż dziesięć lat temu zabrał go rak płuc. „Za dużo palił fajkę” – powiedział lekarz. Ale wiem, że to nie wszystko. Był typem człowieka, który płonie jasno, ale nie żyje długo.
„W życiu nie liczy się liczba lat, Abby. Liczy się to, co osiągnęłaś w wyznaczonym czasie” – mawiał.


Yo Make również polubił
Mój mąż wydał wszystkie nasze oszczędności, żeby ukryć swój sekret
Mój mąż i jego kochanka poszli na pogotowie po szalonej nocy, zapłacili moją kartą kredytową, ale szokujące wieści od lekarza doprowadziły ich oboje do łez
Z wiekiem nasze nogi często tracą siłę – odkryj 3 naturalne napoje, które pomogą Ci zachować siłę i stabilność
OSTROŻNOŚĆ! Znaki w twoich oczach, które wskazują, że jest chory… Pokaż więcej