W Boże Narodzenie moi rodzice jasno dali mi do zrozumienia, że nie dostanę pozwolenia, jeśli nie przywiozę luksusowego prezentu dla córki mojej siostry. Zgodziłam się, wiedząc, że wszyscy będą tak samo. Kiedy wróciłyśmy do domu, nadszedł czas na prezenty. Moi rodzice dali córce mojej siostry bilet do Disneylandu za 4800 dolarów. Potem przytulili ją i szepnęli: „Zasługujesz na cały świat, kochanie”. Moja córka podskoczyła podekscytowana. Mama rzuciła papier do pakowania prezentów przez pokój, mówiąc: „Złap go i zostań tam”. Z entuzjazmem otworzyła zapakowany prezent i znalazła książkę z planem dietetycznym za dolara. Wszyscy wybuchnęli śmiechem i wysłuchali wykładu o nauce wdzięczności. Uśmiechnęłam się tylko, spakowałam nasze rzeczy i wyprowadziłam się tego samego wieczoru. Tydzień później zadzwonili do mnie ze łzami w oczach.
Telefon zadzwonił 3 grudnia – trzy tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Głos mojej matki miał tę ostrą nutę, którą słyszałam od dziecka, gdy czegoś chciała.
„Jessica, musimy omówić przygotowania do świąt” – zaczęła bez wstępów. Bez powitania, bez pytania, jak się miewamy z Mayą – od razu do rzeczy.
„Jasne, mamo. Co się dzieje?”


Yo Make również polubił
Przepis neapolitański
„To nie mój syn” – oznajmił chłodno milioner, a jego głos odbił się echem w marmurowym holu. „Pakujcie się i idźcie. Oboje”. Wskazał na drzwi. Jego żona mocno tuliła ich dziecko, a w jej oczach pojawiły się łzy. Ale gdyby tylko wiedział…
„Nie będzie już Laeticii”: David Hallyday wygrywa swoją sprawę, wdowa po Johnnym zmuszona wyjechać i wrócić…
CIASTO Z MANDARYNKAMI