Wiedziałam, że obiad będzie kiepski, gdy tylko zobaczyłam uśmiech Cassandry. To był uśmiech, jaki przybierają bogate mamy z przedmieść, kiedy udają, że nikogo nie oceniają – tyle że Cassandra nigdy nie zadawała sobie trudu, żeby udawać. Mimo to, kiedy skinęła na mnie, żebym podeszła do stolika na tarasie ekskluzywnej kawiarni w Napa Valley, zmusiłam się do odwzajemnienia uśmiechu. Obiecałam synowi, że „postaram się być milsza dla innych mam”, i to właśnie ja próbowałam.
„Emily! Nareszcie” – powiedziała Cassandra, wyciągając idealnie umięśnioną rękę w przesadnym geście powitania. „Właśnie rozmawialiśmy o twojej… uroczej sukience”.
Pauza przed słowem „urocza” zabolała, ale ją zignorowałam. Wybrałam leśnozieloną sukienkę midi właśnie dlatego, że była stonowana. Elegancka, ale nie krzykliwa. I zdecydowanie nie spodziewałam się, że stanie się tematem publicznej rozmowy.
„Dzięki” – powiedziałem, wsuwając się na siedzenie między Cassandrą a jej najbliższą powierniczką, Melissą, której wyraz twarzy już emanował ekscytacją – jakby czekała na jakiś występ.
Cassandra nachyliła się. „Po prostu, kiedy wcześniej schyliłaś się, żeby wziąć butelkę wody dla córki, zauważyłam wystającą metkę z ceną. Śmieszne! Powinnaś była nam powiedzieć, że robisz zakupy z metkami”. Zaśmiała się lekko, ale wyczułam w jej głosie nutę goryczy. „Nie będziemy cię oceniać”.
Melissa prychnęła. „Przynajmniej wiemy, że to nie było z Bergdorfa”.
Poczułam gorąco na karku. Sukienka rzeczywiście miała ukrytą metkę, ale z powodów, których żadna z nich nie potrafiła sobie wyobrazić. Miałam ją na sobie prosto z ostatniej przymiarki tego ranka – takiej, gdzie każdy szew, fałda i drapowanie musiały być idealne – ponieważ suknia miała premierę w przyszłym miesiącu pod szyldem dużej marki. Marki, którą śledzili z wielką religijnością. I tak, zapomniałam odciąć metkę, zanim pobiegłam na szkolną imprezę moich dzieci.
„Otworzę” – powiedziała Cassandra, sięgając, zanim zdążyłam zaprotestować. „Szczerze mówiąc, to żenujące. Chodzenie z taką metką”.
Wszystko we mnie zesztywniało. „W porządku. Naprawdę, dam sobie radę…”


Yo Make również polubił
Oskarżył mnie o zdradę, gdy nosiłam w sobie nasze długo wymodlone dziecko, złożył pozew o rozwód w Boże Narodzenie po tym, jak podsłuchał kłamstwo, które sam wymyślił – jednak gdy wróciłam trzy tygodnie później z dowodem medycznym, prawda wybuchła w pokoju, pozostawiając mojego męża i całą jego rodzinę bladą, milczącą i przerażoną
Absolutnie nie kąp się w tych 4 porach
Klasyczne ciasto maślane z wanilią i sosem maślankowym
Jaka jest różnica między sodą oczyszczoną a proszkiem do pieczenia?