* Bliźniaki powoli odchodziły w zapomnienie. Ich ojciec nie rozumiał, co się dzieje. Przed wyjazdem zainstalował kamery bezpieczeństwa, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Ale kiedy obejrzał nagranie, natychmiast wsiadł do pierwszego samolotu powrotnego… – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

* Bliźniaki powoli odchodziły w zapomnienie. Ich ojciec nie rozumiał, co się dzieje. Przed wyjazdem zainstalował kamery bezpieczeństwa, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Ale kiedy obejrzał nagranie, natychmiast wsiadł do pierwszego samolotu powrotnego…

Nikita opadł na krzesło, czując, jak ściska go w gardle niepokój. Powierzenie chorych dzieci obcej osobie wydawało się niemal niemożliwe. Ale nie miał wyboru. Myśli krążyły mu po głowie o tym, ile może się wydarzyć w ciągu dwóch tygodni, ile może pójść nie tak.
„Muszę zaufać” – powiedział na głos, bardziej po to, by przekonać samego siebie, niż by odpowiedzieć Annie Pietrownie.

Tego samego wieczoru telefon Nikity zadzwonił ponownie.
„Chyba znalazłem właśnie tę osobę, której potrzebujesz” – rozległ się pewny głos Maksima. „Pamiętasz pielęgniarkę, z którą pracowałem w szpitalu rejonowym? Polinę Astachową. Obecnie prowadzi prywatną praktykę lekarską”.

„Jaka ona jest?” Nikita usiadła na sofie, przygotowując się do uważnego słuchania.
„Polina to prawdziwy skarb. Przez dziesięć lat pracowała na oddziale intensywnej terapii, a potem przeniosła się na oddział dziecięcy. Wiecie, są ludzie, którym dzieci ufają od pierwszego wejrzenia”.

Właśnie o niej. W naszym szpitalu nazywano ją „magiczną pielęgniarką”. Nawet najbardziej kapryśni pacjenci stawali się pod jej opieką miękcy jak jedwab.

„Dlaczego opuściła szpital?” – zapytała Nikita z niepokojem.
„Nic, co można by pomyśleć” – zaśmiał się Maksym. „Po prostu uznała, że ​​może być bardziej pomocna, pracując indywidualnie z ciężko chorymi dziećmi. Nawiasem mówiąc, specjalizuje się w opiece paliatywnej. Pracuje z rodzinami od trzech lat i wszystkie jej rekomendacje są bez zarzutu”.

Nikita poczuł, jak napięcie w nim trochę ustępuje.
„Daj mi jej numer” – poprosił.

Rozmowa z Poliną była zaskakująco rzeczowa i konkretna. Jej spokojny, pewny siebie głos budził zaufanie.
„Będę musiała przejrzeć dokumentację medyczną chłopców” – powiedziała. „I dobrym pomysłem byłoby spotkanie z ich lekarzem prowadzącym, aby omówić plan opieki
”. „To nie będzie problem; Maksym zapewni wszystko” – odpowiedziała Nikita, zwracając uwagę na jej profesjonalne podejście.
„I jeszcze jedno: ważne jest dla mnie, aby poznać wszystkich, którzy mieszkają w domu i zajmują się opieką nad dziećmi. To pomoże w nawiązaniu właściwej komunikacji”.

Po rozmowie Nikita zebrał rodzinę w salonie.
„Anno Pietrowna, musimy przygotować pokój dla pielęgniarki obok pokoju dziecięcego. Nadieżdo, proszę, rozłóż wszystkie dokumenty dotyczące chorób chłopców: karty zdrowia, wyniki badań – wszystko powinno być pod ręką…”

Nadieżda drgnęła dziwnie.
„Może nie powinniśmy wpuszczać obcego? Damy sobie radę sami
”. „Nadio, już to omówiliśmy. Muszę mieć pewność, że dziećmi zajmie się profesjonalista” – odpowiedział Nikita cicho, ale stanowczo, zauważając, jak zbladła jego szwagierka.

Przygotowania trwały cały wieczór. Anna Pietrowna wietrzyła pokój pielęgniarki, zmieniała pościel i ścierała kurz. Nikita zbierał dokumentację medyczną i w głowie kołatała mu się jedna myśl: Miałem tylko nadzieję, że nie podejmę złego wyboru. Miałem tylko nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.

O umówionej godzinie pod drzwi podjechał skromny, szary samochód. Polina Astakhova okazała się szczupłą kobietą około trzydziestu pięciu lat, ubraną w formalny, ciemnoniebieski kostium. Jej kasztanowe włosy były starannie upięte w kok, a brązowe oczy były spokojne i pewne siebie. Poruszała się bez zbędnych ceregieli, każdy jej gest był precyzyjny i wyważony.

„Dzień dobry, proszę” – Nikita wprowadził ją do przestronnego salonu, gdzie Nadieżda już czekała. „To siostra mojej zmarłej żony; pomaga przy dzieciach”.

Nadieżda wstała z sofy, nerwowo szarpiąc rękawy swetra.
„Miło mi panią poznać” – powiedziała sucho, unikając bezpośredniego kontaktu wzrokowego.
„Proszę, pokaż mi dzieci” – poprosiła Polina, wyjmując z torby notes i dokumentację medyczną, o której rozmawiałyśmy.

W pokoju dziecięcym było jasno i cicho. Artem i Dima leżeli w swoich łóżkach, bladzi i niezwykle spokojni jak na swój wiek. Polina podeszła do pierwszego łóżka i usiadła obok nich.
„Cześć, jestem Polina. Jak masz na imię?
” „Artem” – odpowiedział cicho chłopiec, z ciekawością przyglądając się nowej twarzy.
„A ja jestem Dima” – dobiegł głos z drugiego łóżka. „Czy teraz zostaniesz naszą pielęgniarką?
” „Tak, pomogę ci wyzdrowieć”. Polina uśmiechnęła się, ale jej wzrok już profesjonalnie chłonął szczegóły: nienaturalną bladość, powolne ruchy, matowe oczy…

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

6 sposobów na uniknięcie nieświeżego oddechu nawet po przebudzeniu

Przestrzeganie tych prostych zasad znacznie ogranicza rozwój bakterii odpowiedzialnych za nieświeży oddech w nocy. Zwróć uwagę na swoją dietę Niektóre ...

Jeśli masz takie objawy, Twoje zdrowie może być zagrożone

Jeśli zauważysz nowe narośla skórne lub znamiona, które zmieniają kształt, rozmiar lub kolor, skonsultuj się z dermatologiem. Może to być ...

Nie wiedziałem o tym

Kroki do podjęcia przed skontaktowaniem się z placówką opieki dziennej Zanim skontaktujesz się z placówką opieki dziennej, zbierz jak najwięcej ...

Kilka minut po porodzie moja teściowa spojrzała na moje dziecko i szepnęła: „To dziecko nie jest dzieckiem mojego syna” — a ja dokładnie wiedziałam, jak zareagować…

Tylko w celach ilustracyjnych Tolerowałam to. Uśmiechałam się, łykałam jej uszczypliwości, powtarzałam sobie, że cierpliwość to miłość. Ale kiedy zaszłam ...

Leave a Comment