Spędziła następną godzinę, wertując dokumentację medyczną.
„To dziwne” – mruknęła pod nosem, przerzucając strony. „Nikito Andriejewiczu, kiedy pojawiły się pierwsze objawy?
” „Jakieś trzy miesiące temu. Na początku czuli się tylko ospali, potem nogi zaczęły im słabnąć. A oto lista aktualnie przyjmowanych leków”.
Polina wzięła kalendarz leków.
„Kto teraz monitoruje moje przyjmowanie leków?
” „Ja” – odpowiedziała szybko Nadieżda. „Zapisuję wszystko; oto dziennik”. Wyciągnęła gruby notes.
Polina uważnie przejrzała notatki.
„Dobrze, omówmy harmonogram. Chciałabym wprowadzić pewne zmiany w lekach i schemacie leczenia. Będę też musiała prowadzić osobny dziennik obserwacji”.
„Dlaczego?” zapytała ostro Nadieżda. „Już wszystko rejestrujemy
”. „To standardowa procedura” – odpowiedziała spokojnie Polina. „Aby monitorować postępy pacjenta i skuteczność leczenia”.
Nikita zauważył, że Nadieżda się spiął, ale zrzucił to na karb naturalnej troski o siostrzeńców.
„Oczywiście, zróbcie, co uważacie za konieczne” – powiedział. „Najważniejsze to pomóc chłopcom
”. „Przygotuję szczegółowy plan i omówimy go jutro” – Polina starannie złożyła papiery. „A teraz chciałabym jeszcze raz zbadać dzieci, jeśli pozwolicie”.
Jej obecność emanowała pewną solidnością i po raz pierwszy od dawna Nikita poczuł promyk nadziei. Może teraz wszystko naprawdę się poprawi?
Następnego ranka w domu pojawił się technik monitoringu.
„Ustaw kamery tak, żeby widziały cały pokój dziecięcy” – polecił Nikita, nerwowo zerkając na zegarek. „Aby dźwięk był wyraźnie nagrany”.
„Nie martw się, każdy kąt będzie nagrany” – zapewnił technik, mocując małą kamerę nad regałem z książkami. „Nagranie zostanie przesłane bezpośrednio na twój telefon”.
W tym momencie Polina weszła do pokoju dziecięcego, niosąc tacę z lekami. Uniosła lekko brew, zauważając kamery, ale nie skomentowała. Nadieżda pospieszyła za nią.
„Sama im podam leki” – powiedziała pospiesznie, próbując zabrać tacę.
„Nadieżdo Nikołajewno, zróbmy to razem” – zaproponowała spokojnie Polina. „Muszę zobaczyć, jak chłopcy zareagują na leki
”. „Nie, nie, są do tego przyzwyczajeni, kiedy… Biorą je tylko ze mną” – głos Nadieżdy nabrał histerycznego tonu.
Polina zauważyła tę dziwną reakcję. Po obiedzie, sama z dokumentacją medyczną, uważnie przestudiowała notatki. Coś jej nie pasowało. Objawy pojawiały się i znikały bez wyraźnego schematu, a wyniki badań były sprzeczne.
„Anno Pietrowna” – zawołała do gospodyni, która odkurzała biuro – „czy mogę cię przyjąć na minutkę?”
Obok mnie usiadła starsza kobieta, prostując fartuch.
„Proszę mi powiedzieć, jak wygląda typowy dzień w domu. Szczególnie interesuje mnie harmonogram karmienia dzieci
”. „Ojej, wszystko tu jest ściśle zaplanowane. Śniadanie jest o ósmej, ja je gotuję, ale Nadieżda zawsze karmi. Nikomu nie ufa, sama zmywa naczynia dzieciom. Obiad o pierwszej, podwieczorek o czwartej. I wiesz, co jest dziwne?” – gospodyni ściszyła głos. „Nadieżda zawsze nalega, żeby chłopcy mieli własne naczynia i trzyma je w swoim pokoju”.
„A gdzie dzieci zazwyczaj spędzają resztę czasu?
” „Wcześniej, kiedy mogły chodzić, przebywały głównie w pokoju zabaw. Ale teraz leżą tylko w pokoju zabaw. Nadieżda mówi, że trudno im się poruszać. Ale czasami, wiesz…” Anna Pietrowna ponownie ściszyła głos. „Kiedy Nadieżda idzie do apteki, idę je odwiedzić i wydaje mi się, że się ożywiają”. Proszą mnie nawet, żebym wyniosła je na rękach do ogrodu, ale boję się, że je upuszczę.
Polina zamyślona postukała długopisem w stół.
„A kiedy zaczęło się pogarszać?
” „No cóż, zaraz po tym, jak Nadieżda się wprowadziła. Na początku wszystko wydawało się w porządku, ale potem chłopcy robili się coraz cichsi i bledli…”
W tym momencie coś roztrzaskało się na drugim piętrze. Polina szybko wstała.
„Dziękuję, Anno Pietrowna, bardzo mi pomogłaś”.
Kiedy weszła na górę, zobaczyła Nadieżdę pospiesznie zmiatającą potłuczone kawałki słoika w korytarzu.
„Przypadkowo go upuściłam” – mruknęła, unikając wzroku Poliny. „
Pozwól, że pomogę” – zaproponowała Polina, ale Nadieżda omal nie krzyknęła:
„Nie! Nie dotykaj tego! Sama to zrobię!”.
Tego wieczoru, kładąc chłopców spać, Polina zauważyła, że Dima dyskretnie daje jej znak. Kiedy pochyliła się, żeby poprawić koc, wyszeptał:
„Ciociu Polino, Artem i ja zawsze czujemy się dziwnie po obiedzie. Jakby wszystko wirowało”.
Polina delikatnie pogłaskała chłopca po głowie, ale w głębi duszy czuła niepokój. Dzień wyjazdu był ponury i niespokojny. Nikita krążył po domu, ciągle sprawdzając telefon z zainstalowanym monitoringiem.
„Polino Siergiejewno, zapisałem wszystkie numery telefonów: mój, Maksima i do służb ratunkowych. Dzwoń o każdej porze, nawet w nocy
”. „Nie martw się, Nikito Andriejewiczu, będę mieć wszystko na oku” – odpowiedziała spokojnie Polina, robiąc notatki w notesie.
„Tato, wrócisz wkrótce?” – zapytał Artem słabym głosem, gdy ojciec wszedł, żeby się pożegnać.
„Oczywiście, synu. Dwa tygodnie miną jak z bicza strzelił” – Nikita przytulił synów, próbując ukryć podekscytowanie w głosie. „Posłuchajcie Poliny Siergiejewny i cioci Nadii”.
Kiedy Nikita zamknął drzwi, w domu zapadła napięta cisza. Polina natychmiast zabrała się do swoich obowiązków, zajmując miejsce w pokoju obok pokoju dziecięcego. Szczególnie uważnie obserwowała pierwszy obiad.
„Sama nakarmię chłopców” – oznajmiła jak zwykle Nadieżda, wnosząc tacę z talerzami.
„Nadieżdo Nikołajewno, pozwól, że pomogę. Jesteś już cały dzień na nogach” – powiedziała cicho Polina.
„Nie!” – warknęła Nadieżda, ale potem spróbowała złagodzić ton. „Widzisz, mamy swój własny rytuał. Chłopcy są przyzwyczajeni do tego, że to ja ich karmię. Prawda, moi drodzy?”
Dzieci skinęły głowami w milczeniu, ale Polina zauważyła, że wymieniają spojrzenia. Coś w milczeniu bliźniaków wzbudziło jej niepokój. Późnym wieczorem, gdy w domu zapadła cisza, Polina cicho weszła do pokoju dziecięcego. Chłopcy nie spali, choć dawno powinni byli zasnąć po zażyciu leków.
„Ciociu Polino” – wyszeptał Dima. „Czy nie możemy zjeść jutro tej obrzydliwej zupy?
” „Jakiej zupy, kochanie?”
„Tej, którą gotuje ciocia Nadia. Zawsze tak mi źle z nią”.
W tym momencie na korytarzu rozległy się kroki. Nadieżda stanęła w drzwiach, otulona szlafrokiem.
„Co ty tu robisz? Jest późno, dzieci potrzebują odpoczynku
”. „Sprawdzam, co u ciebie przed snem; to obowiązkowa procedura” – odpowiedziała spokojnie Polina, zauważając, jak nerwowo Nadieżda bawi się paskiem szlafroka.
„Mogę sama to sprawdzić. Zawsze to robię. Idź do swojego pokoju; jesteś pielęgniarką nocną, więc zostań w swoim pokoju”.
Polina skinęła głową w milczeniu i wyszła, ale zamiast wrócić do swojego pokoju, zatrzymała się za rogiem. Usłyszała, jak Nadieżda cicho mówi coś do dzieci, a potem odgłos wysuwanej szuflady. Kilka minut później wyszła z pokoju dziecięcego, tuląc do piersi zawiniątko, i pospiesznie zniknęła w swoim pokoju.
„Co tu się dzieje?” – zastanawiała się Polina, wracając do dzieci. Chłopcy już spali, ale ich sen był niespokojny. Artem mamrotał coś przez sen, a Dima cicho jęczał. Polina usiadła między łóżkami, wyciągnęła notes i zaczęła zapisywać swoje spostrzeżenia. Zapowiadała się długa noc.
Poranek rozpoczął się od dokładnej rundy badań kontrolnych. Polina zmierzyła chłopcom temperaturę i ciśnienie krwi oraz sprawdziła ich reakcje. Coś jej nie pasowało. Siedziała przy biurku w swoim pokoju, rozkładając dokumentację medyczną, wyniki badań i swoje notatki.
„Dobra, zróbmy to krok po kroku” – mruknęła pod nosem. „Osłabienie, senność, utrata koordynacji. Ale dlaczego objawy nasilają się po jedzeniu? I te dziwne wahania nastroju”.
Wyjęła telefon i wybrała numer Maksima.
„Maximie Igorewiczu, dzień dobry. Przepraszam, że dzwonię tak wcześnie, ale potrzebuję twojej rady
”. „Polina, coś się stało?” W głosie Maksima słychać było niepokój.
„Powiedz mi, czy osobiście przepisałeś to leczenie? Czy zapoznałeś się z najnowszymi wynikami badań?
” „Szczerze mówiąc, widziałem chłopców tylko kilka razy. Nadieżda przyniosła wyniki badań i opisała ich objawy. Dostosowałem terapię na ich podstawie. I co z tego…?”


Yo Make również polubił
Wypij szklankę tego, a Twoja wątroba zostanie odnowiona
Jak regularnie układać kursy: 9 sprawdzonych wskazówek dotyczących stałego dostaw
Woda detoksykująca: 10 przepisów na odchudzanie brzucha i oczyszczenie organizmu
Naleśniki twarogowe bez mąki w 5 minut, mocno uzależniające!