Polina zrobiła pauzę.
„Widzisz, zauważyłam dziwny schemat. Po każdym posiłku stan dzieci gwałtownie się pogarsza. Ale rano, przed śniadaniem, są bardzo czujne. Co więcej, objawy nie pasują do diagnozy”.
„Co masz na myśli?
” „Przy zaleconym leczeniu powinna nastąpić poprawa. Ale jej nie ma. Co więcej, pojawiają się nowe objawy, które w żaden sposób nie są związane z podejrzewaną chorobą”.
Anna Pietrowna weszła do pokoju bez pukania.
„Polina Siergiejewna, przepraszam. Czy mogę z panią chwilę porozmawiać?
” „Maksim Igorewicz, oddzwonię”. Polina się rozłączyła. „Co się stało, Anno Pietrowna?”
Gospodyni nerwowo zerknęła na drzwi.
„Chciałam ci powiedzieć. Dziś rano, myjąc podłogi w pokoju Nadieżdy Nikołajewnej, niechcący przewróciłam szafkę nocną. Wypadło jakieś pudełko z proszkiem. Nie wygląda to na zwykłe lekarstwo”.
Polina poczuła dreszcz na plecach.
„Możesz mi pokazać?
” „Nie”. Przybiegła natychmiast i wszystko posprzątała. Nakrzyczała na mnie.
W tym momencie na korytarzu rozległy się kroki Nadieżdy i gospodyni pospiesznie wyszła. Polina wróciła do notatek, ale jej myśli były chaotyczne. Wyciągnęła podręcznik toksykologii, który zawsze nosiła przy sobie, i zaczęła porównywać objawy.
„O mój Boże!” wyszeptała, gdy obraz zaczął się układać w całość. „Naprawdę?”
Tego wieczoru, po ułożeniu chłopców do łóżek, ponownie zadzwoniła do Maksima.
„Musisz przyjść i osobiście zbadać dzieci. I jeszcze jedno: czy możesz umówić się na tajne badanie krwi? Tylko upewnij się, że nikt się nie dowie
”. „Polina, straszysz mnie. Co się dzieje?
” „Nie mogę jeszcze powiedzieć na pewno. Ale chyba rozumiem, dlaczego leczenie nie działa. A jeśli mam rację…” Urwała, słysząc kroki na korytarzu. „Przyjdź jutro. I przynieś test na metale ciężkie”.
Po zakończeniu rozmowy Polina spojrzała na śpiących chłopców. Teraz wiedziała już na pewno: nie ma czasu do stracenia. Czekając, aż Nadieżda wyjdzie do apteki, Polina rozpoczęła dokładną inspekcję kuchni. Anna Pietrowna zaoferowała pomoc.
„Odwrócę jej uwagę, jeśli wróci wcześniej”.
Polina metodycznie otwierała szafki, badając każdy kąt. W tylnej szafce znalazła pudełko nieotwartych leków – tych samych, które przepisano chłopcom. „Dlaczego one tu są? To znaczy, że dają dzieciom coś innego”. W specjalnej szufladzie na przyprawy, za słoikami z przyprawami, znalazła małą puszkę. W środku znajdował się biały, bezwonny proszek. Polina ostrożnie nabrała odrobinę na palec i wetarła.
„Wygląda na to, co myślę” – mruknęła, wyciągając z kieszeni pusty woreczek testowy.
„Polina Siergiejewna!” – dobiegł ją zaniepokojony szept Anny Pietrowny. „Idzie!”
Polina szybko schowała próbkę i zaczęła wycierać stół, jakby robiła rutynowe porządki. Nadieżda weszła do kuchni, rozglądając się podejrzliwie.
„Postanowiłam trochę pomóc Annie Pietrownie” – Polina uśmiechnęła się nonszalancko. „Wróciłaś już?
” „Właśnie miałam robić chłopcom obiad” – odpowiedziała zbyt pospiesznie Nadieżda. „Zrobię to sama. Zawsze sama im gotuję; mają specjalną dietę…”
Polina udawała, że się poddaje, ale pozostała w kuchni, udając, że wypełnia dziennik medyczny. Uważnie obserwowała, jak Nadieżda gotuje. Co dziwne, gotowała zupę dla chłopców osobno, w małym rondelku.
„Nadieżdo Nikołajewno, może ja też mogłabym dostać miskę?” – zapytała Polina nonszalancko.
„Nie!” Nadieżda o mało nie upuściła chochli. „To specjalne danie dietetyczne, tylko dla dzieci. Nie możesz go jeść”.
Wieczorem, zamknięta w swoim pokoju, Polina opracowała plan działania:
- Wyślij próbkę proszku do analizy.
- Sprawdź historię zakupów w pobliskich aptekach.
- Zainstaluj ukrytą kamerę w kuchni.
Nagle usłyszała szelest w korytarzu. Wyglądając na zewnątrz, zobaczyła Nadieżdę ukradkiem zbliżającą się z tacą do pokoju dziecięcego. „Ale obiad był dwie godziny temu” – zdziwiła się Polina. Idąc cicho za nią, zobaczyła Nadieżdę stawiającą przed każdym chłopcem szklankę jakiegoś napoju.
„Musisz wziąć witaminy przed snem” – powiedziała niemal czule. „Żeby szybko wyzdrowieć”.
Po wyjściu Nadieżdy do pokoju dziecięcego weszła Polina. Dima nie zdążył jeszcze wypić swojej „witaminy”.
„Kochanie, daj mi tę szklankę” – poprosiła cicho. „A ja przyniosę ci zwykłej wody”.
W swoim planie uwzględniła również analizę tego napoju.
„Zadzwonię do Maxima jutro” – postanowiła. „Musimy działać szybko. Kto wie, ile tej trucizny dzieci już dostały”.
Anna Pietrowna cicho zapukała do drzwi.
„Polina Siergiejewna, właśnie sobie coś przypomniałam. Miesiąc temu, wynosząc śmieci, znalazłam w torbie Nadieżdy Nikołajewnej jakieś dziwne paragony z jakiegoś laboratorium chemicznego”.
„Pamiętasz nazwisko?
” „Nie, ale na wszelki wypadek zrobiłam zdjęcie paragonów. Coś mi wtedy nie pasowało”.
Polina z wdzięcznością uścisnęła dłoń gospodyni. Poszukiwania się zawężały. W swoim pokoju Polina otworzyła nowy notatnik: „Pierwszy dzień eksperymentu. Artem – blady, ospały, drżą mu ręce. Dima – senny, oszołomiony, z mdłościami. Oboje dzieci skarżą się na osłabienie nóg”. Postanowiła zanotować każdy szczegół.
Następnego ranka zwróciła się do Anny Pietrownnej:
„Potrzebuję twojej pomocy. Dzisiaj niechcący rozlejemy śniadanie chłopców”.
Kiedy Nadieżda skończyła gotować i odwróciła się do szafki, Anna Pietrowna, jakby przypadkiem, przewróciła tacę.
„O mój Boże! Co ja zrobiłam?” – jęknęła.
„W porządku” – odpowiedziała szybko Polina. „Mam specjalne jedzenie dla niemowląt, właśnie na takie okazje. Nadieżdo Nikołajewno, nie zrobisz tego ponownie, prawda? Zajęłoby to dużo czasu, a dzieci powinny już wziąć swoje leki”.
Nadieżda zawahała się, niepewna, co powiedzieć.
„Ale oni są przyzwyczajeni do pewnej diety…
”. „Jeden raz to nie będzie wielka sprawa” – powiedziała stanowczo Polina, wyjmując z torby pojemniki z przygotowanym wcześniej śniadaniem.
Wieczorem zauważyła już pierwsze zmiany: „Dzień pierwszy, wieczór. Artem interesuje się książkami i prosi o czytanie. Dima sam usiadł na łóżku, nie skarżył się na zawroty głowy”.
Drugiego dnia eksperymentu Polina narobiła bałaganu w lunchu. Trzeciego dnia przypadkowo rozsypała proszek, który Nadieżda dosypywała do jedzenia dzieci.
„Przepraszam, sprzątałam i niechcący przewróciłam pudełko” – wyjaśniła niewinnie.


Yo Make również polubił
Dlaczego dno butelki wina jest puste?
15 cichych objawów anemii, których nie należy ignorować
Dlaczego nie zaleca się wieszania ubrań na zewnątrz?
Z wiekiem nasze nogi często tracą siłę – odkryj 3 naturalne napoje, które pomogą Ci zachować siłę i stabilność