Wyobraź sobie, że uczestniczysz w ślubie swojej siostry i pod koniec wieczoru ratujesz swoje dziecko przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. A teraz zwróć uwagę: to zagrożenie nie przyszło z zewnątrz; było przy twoim stole, piło wino, uśmiechało się i wiedziało, co robi. Nie zdajesz sobie jeszcze sprawy, że kryje się za tym nie zazdrość, nie wypadek, nie błąd, ale coś o wiele bardziej przerażającego, coś, o czym nie możesz nawet pomyśleć bez dreszczy.
Jeśli wierzysz, że matczyna intuicja to dar, który ratuje, polub to już teraz. Jeśli nie, napisz w komentarzach dlaczego, ale obejrzyj do końca, bo ja wciąż nie mogę pogodzić się z tym, co się stało. Na parkingu wiejskiego kompleksu restauracyjnego Cherry Orchard, położonego w malowniczym zakątku pod Kijowem, mocno ściskałam dłoń mojego pięcioletniego syna Saszy. Zachodzące już październikowe słońce delikatnie oświetlało moją czarną sukienkę.
Surowo, ale, pomyślałam, elegancko. Dziś był wyjątkowy dzień – ślub mojej młodszej siostry Leny. „Mamo, czy mój krawat nadal jest na swoim miejscu?” Sasza dotknął swojej drobnej piersi, na której wisiała malutka muszka, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
Mój mały mężczyzna. „Wszystko jest idealne, Sasza, wyglądasz tak przystojnie” – powiedziałem, całując go czule w policzek. Słońce na chwilę odbiło się w jego oczach, które zabłysły tak samo jak kiedyś oczy jego ojca.
Po tym, jak mój mąż, Andriej, zginął trzy lata temu w tym strasznym wypadku samochodowym, Sasza była moją jedyną rodziną. No cóż, technicznie rzecz biorąc, były też moja matka, Walentyna Iwanowna, i moja siostra Lena, które nas tu dzisiaj zgromadziły. Ale w ciągu trzech lat od straty Andrieja doszłam do gorzkiego wniosku, że więzy krwi i serdeczne więzi to niestety nie zawsze to samo.
Czasami wydawało mi się, że przepaść między mną a moją biologiczną rodziną tylko się powiększa, zwłaszcza po tym, jak zostałam sama z dzieckiem i spadkiem. Andriej zaopiekował się nami, zostawiając mi i Saszy mieszkanie w Kijowie, a ja otrzymałam rentę rodzinną dla syna i świadczenia państwowe dla mojego małoletniego dziecka. W sumie była to całkiem spora suma, pozwalająca nam żyć wygodnie i, co najważniejsze, dająca Saszy pewność siebie w przyszłości.
Obchodziłem się tymi pieniędzmi z najwyższą starannością, świadomy odpowiedzialności, jaka na mnie ciążyła. Gdy weszliśmy do przestronnej sali Wiśniowego Sadu, udekorowanej na wesele, wokół nas rozległy się głosy krewnych, których nie widziałem od wieków. Ciocia Nina, kuzynka mojej mamy, pierwsza nas zauważyła i natychmiast podbiegła do mnie z przesadnymi okrzykami radości i zamaszystymi gestami.
„Aneczko, ile lat, ile zim! Boże, jak ty schudłaś! Czy ty w ogóle jesz jak należy?” Jej głos rozbrzmiewał w większości sali. „Tak, wszystko w porządku, ciociu Nino. Ty też wyglądasz świetnie”.
Uśmiechnęłam się nerwowo. Przez ostatnie trzy lata ciężko pracowałam w małej firmie księgowej, wychowując jednocześnie syna, i owszem, schudłam. Ale nie na tyle, żeby zaszkodzić zdrowiu; wręcz przeciwnie, moja sylwetka stała się bardziej jędrna.
Ale troska ciotki Niny zawsze była nieco demonstracyjna. „To pewnie Sasza!” Ciotka Nina pochyliła się, zniżając się do poziomu syna. „Ostatnim razem, kiedy go widziałam, był jeszcze maleńkim niemowlęciem, siedzącym w ramionach Andrieja.
„A teraz spójrz, jaki urósł, zupełnie jak jego ojciec. Andriej był dobrym człowiekiem, bardzo dobrym”. Sasza nieśmiało przycisnął się do mojej nogi.
Jego wspomnienia o ojcu były mgliste; miał zaledwie dwa lata, gdy Andriej zmarł. Ale często mu opowiadałem o jego ojcu. Andriej był architektem, życzliwym i odpowiedzialnym człowiekiem.
To dzięki niemu, jego dalekowzroczności, mieliśmy teraz tę finansową poduszkę bezpieczeństwa. Weszliśmy do sali bankietowej. Przestrzeń, zalana światłem, była luksusowo udekorowana białymi i różowymi kwiatami…
Yo Make również polubił
Miękkie ciasto czekoladowe babci
Ciasto Marmurkowe z Czekoladą i Pistacjami: Wyjątkowy Przepis na Pyszny Deser
Roladki z ciasta fillo ze śmietaną i czarnymi wiśniami: przepis na pyszne słodkości
Domowy nawóz dla szybkiego wzrostu i bujnego kwitnienia!