Deszcz, który zmienił wszystko
Popołudniowe słońce bezlitośnie prażyło naszą małą wioskę, zamieniając wiejskie drogi w wstęgi kurzu, które oblepiały wszystko – ubrania, skórę, nadzieję. Przycupnąłem na podwórku za naszym maleńkim domkiem, zbierając suche gałązki i gałęzie na ognisko. Moje dłonie były szorstkie i zrogowaciałe od dekady pracy, która zdawała się nie mieć końca.
„Mamo?” Spojrzałam w górę i zobaczyłam mojego syna stojącego w drzwiach. Jego drobna sylwetka wyraźnie kontrastowała z przyćmionym światłem w naszym domu. Dziesięcioletni Minh miał oczy ojca – ciemne i badawcze, zawsze szukające odpowiedzi, których ja nie mogłam mu dać.
“Tak kochanie?”
Wyszedł na światło słoneczne i lekko zamrugał. „Czemu nie mam ojca jak inne dzieci w szkole?”
Pytanie uderzyło mnie jak kamień w stojącą wodę, rozbijając moje starannie skonstruowane mechanizmy obronne. Wiedziałem, że w końcu nadejdzie. Dzieci zawsze zadają pytania, których najbardziej się boimy.
„Chodź i pomóż mi z tymi gałęziami” – powiedziałem, jak zwykle unikając opału i zbierając więcej drewna, chociaż miałem już go dość.
Minh podszedł i przykucnął obok mnie, podnosząc szczupłymi ramionami mniejsze gałęzie. „Ojciec Duca był tu dziś na szkolnym festynie. A ojciec Lan przyniósł jej nowy plecak. I ojciec Tuana…”
„Wiem” – przerwałam mu delikatnie. „Wiem, że wszystkie inne dzieci mają ojców”.
„A gdzie jest moje?”
Dziesięć lat. Minęła dekada, odkąd mój świat się zawalił, a ja wciąż nie znałam odpowiedzi, która nie złamałaby mu serca, tak jak złamano moje.
„Twój ojciec…” – zacząłem, ale zaraz urwałem. Jak wytłumaczyć dziecku, że człowiek, który pomógł je stworzyć, rozpłynął się w powietrzu, zanim się urodziło? Jak spróbować zrozumieć coś, co od samego początku nie miało sensu?
„Twój ojciec bardzo cię kochał” – powiedziałem w końcu, powtarzając te same słowa, które powtarzałem niezliczoną ilość razy. „Ale musiał odejść”.
„Kiedy wróci?”
„Nie wiem, kochanie. Naprawdę nie wiem.”
Początek wszystkiego
Miałam dwadzieścia dwa lata, kiedy poznałam Thanha. Przyjeżdżał z miasta do naszej wioski i spędzał lato u swojej ciotki. Wszystko w nim wydawało się niesamowicie wyrafinowane w porównaniu z chłopcami, z którymi dorastałam.
Miał na sobie czyste ubrania pachnące drogim detergentem. Miał sprawny zegarek. Mówił z pewnością siebie człowieka, który widział więcej świata niż te dziesięć kilometrów kwadratowych, które stanowiły całe moje życie.
Spotkaliśmy się na targu, gdzie sprzedawałam warzywa z małego ogródka mojej rodziny. On kupił ogórki, których prawdopodobnie nawet nie potrzebował, tylko po to, żeby ze mną porozmawiać. A ja, naiwna, młoda i desperacko poszukująca czegoś innego niż niekończąca się monotonia wiejskiego życia, od razu się w nim zakochałam.
Przez trzy miesiące byliśmy nierozłączni. Pokazał mi miasto – restauracje, gdzie jedzenie podawano na porządnych talerzach, budynki tak wysokie, że trzeba było wyciągać szyję, żeby zobaczyć szczyt, życie, którego nie mogłam sobie wyobrazić.
Opowiedziałem mu o wiosce, gdzie można najlepiej podziwiać zachód słońca, które mango są najsłodsze i jak po locie ptaków można stwierdzić, że nadchodzi deszcz.
Kiedy powiedziałam mu o ciąży, jego twarz rozjaśniła się radością. Czystą, niczym niezmąconą radością, która dała mi nadzieję i utwierdziła w przekonaniu, że wszystko będzie dobrze.


Yo Make również polubił
Wszystko, co musisz wiedzieć o nocnym oddawaniu moczu i kiedy powinieneś się martwić
Cevapcici – Bałkańska Rozkosz Smaku w Twojej Kuchni”
Oto jak wyglądać 10 lat młodziej dzięki wazelinie
Oto co czuje dusza zaraz po śmierci