„Proszę bardzo” – mruknęła, nie patrząc na niego.
Przesunął kciukiem po tępym ostrzu i pokręcił głową.
„Masz osełkę?”
„W szopie. Narzędzia należały do mojego zmarłego męża.”
Gabriel zniknął w środku. Wkrótce powietrze wypełnił brzęk szlifierki. Kiedy wyszedł, siekiera lśniła jak nowa.
Rozłupał gładko jeden kloc, potem drugi. O zachodzie słońca każdy kloc leżał równo ułożony w stos.
Margaret wyszła, skrzyżowała ramiona i skinęła lekko głową – prawie się uśmiechając.
„Proszę pani” – powiedział Gabriel, ocierając pot z czoła – „przy płocie są większe kłody. Mogę je też ściąć?”
„Piła jest zepsuta.”
„Mam taki sam. Może z tych dwóch uda nam się zrobić taki, który będzie działał.”
Razem odwiedzili sąsiada, starego pana Hawkinsa, który pożyczył im części zamienne do swojej zepsutej piły łańcuchowej.
„Weź, co potrzebujesz” – zaśmiał się starzec. „Po prostu pokrój moje drewno na opał, skoro już przy tym jesteś”.
Mała zmiana
Następnego dnia Gabriel pomógł bogatemu sąsiadowi, panu Lawsonowi, ułożyć drewno na opał. Mężczyzna wręczył mu dwa chrupiące banknoty stu dolarowe.
Gabriel wrócił do domu i położył pieniądze na stole.
„Proszę pani, on nalegał, żebym je wziął. To pani”.
Margaret nie powiedziała ani słowa, ale coś w jej oczach złagodniało — iskra dumy, do której nie chciała się przyznać.
Rzeka
Następnego ranka Gabriel był na podwórku, naprawiając starą glebogryzarkę do wiosennego sadzenia. Miał ręce pełne śrub, gdy przez bramę wpadł chłopiec, zdyszany.
„Bawiliśmy się na lodzie – Vince utknął na kawałku lodu, który się odłamał! Odpływa!”
Margaret i Helen krzyknęły i pobiegły w stronę rzeki.
Bryły lodu staczały się w dół rzeki, a pośrodku, na dryfującej płycie, stał mały Vince, drżąc.
Zanim ktokolwiek zdążył go powstrzymać, Gabriel rzucił się prosto do lodowatej wody. Płynął z całych sił, wdrapał się na lód obok chłopca i krzyknął, przekrzykując ryk prądu.
„Hej, kolego! Jesteś twardy, prawda? Jak ten wielki kawałek się zbliży, to skaczemy! Masz sekundę, żeby to zrobić, okej? Złap mnie za rękę!”
„Boję się!”
„Wiem! Ale dasz radę. Gotowy? A teraz – skacz!”
Rzucił chłopca na większą płytę i skoczył za nim, uderzając mocno w krawędź. Nogawka jego spodni pociemniała od krwi, ale się nie zatrzymał.
„Wszystko w porządku z twoimi rękami?” zapytał, mimo drżenia.
„Bolą.”
„Zagoją się przed twoimi następnymi urodzinami” – uśmiechnął się szeroko. „Mężczyźni nie poddają się tak łatwo”.
Lód niósł ich dalej w dół rzeki, wirując pomiędzy kawałkami bieli.
Ratunek
Yo Make również polubił
Odblokowanie lepszego snu i energii: moc miodu i soli himalajskiej
15 cichych objawów anemii, których nie należy ignorować
Ocet: klucz do bielszych ubrań i bardziej miękkich ręczników (ale większość ludzi używa go niewłaściwie). Oto właściwy sposób.
Stopa cukrzycowa: czym jest i jak leczyć jedno z najpoważniejszych powikłań cukrzycy