Jej syn został pobity w wojsku. Jest generałem sił specjalnych. Zemsta matki była gorsza niż wojna… – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Jej syn został pobity w wojsku. Jest generałem sił specjalnych. Zemsta matki była gorsza niż wojna…

Nad placem apelowym jednostki unosiła się dziwna atmosfera – mieszanina mroku przedświtu i porannego blasku. Cały personel, w pełnym uzbrojeniu, stał w idealnie uporządkowanych szeregach. Ich twarze wyrażały zmęczenie, niepokój i całkowite niezrozumienie tego, co się dzieje. Generał pułkownik Marina Szewczenko stała samotnie na podium, patrząc na nich z góry.

Obok niej, niczym winni uczniowie, stali ponuro dowódca batalionu Wiktor Tkaczenko i starszy chorąży Paweł Kowalenko. Marina nie wzięła mikrofonu; mówiła własnym głosem, ale tak głośno i wyraźnie, że słychać ją było nawet w najdalszych rzędach. „Jestem dowódcą sił specjalnych i jestem tu dzisiaj z jednego powodu”. „Jestem tu, aby odkryć prawdę o pobiciach i znęcaniu się, do których doszło w tej jednostce”.

Wśród żołnierzy rozległ się cichy szmer; wszyscy pomyśleli o szeregowym Bondarenko, ale nikt nie odważył się wypowiedzieć jego imienia na głos. „Daję wam szansę; wrócicie teraz do koszar w kompaniach” – kontynuowała. „Moi oficerowie sztabowi przeprowadzą indywidualne rozmowy z każdym członkiem oddziału”. „Jako dowódca gwarantuję pełną ochronę przed wszelkimi konsekwencjami każdemu, kto powie prawdę”.

„Ale każdy, kto skłamie lub spróbuje ukryć fakty, zostanie surowo ukarany z całą surowością prawa wojskowego. Wybór należy do was”. Jej przemówienie było krótkie i jasne, ale jego ciężar spoczywał na barkach żołnierzy wypełniających plac apelowy. Na rozkaz dowódcy kompanii żołnierze zaczęli rozchodzić się do koszar, przygotowując się do przesłuchania. Marina wydała rozkaz oficerom żandarmerii i inspektorom ze swojej kwatery głównej, których przyprowadziła ze sobą.

„Przesłuchajcie każdego osobiście, zapewnijcie całkowitą poufność, żeby nikt nie czuł się pod presją, nagrywajcie wszystko” – rozkazała. Rozpoczęło się śledztwo, ale było ono znacznie wolniejsze i trudniejsze, niż Marina się spodziewała. Żołnierze, jakby na mocy porozumienia, trzymali język za zębami i milczeli. „Opowiedz mi wszystko, co wiesz o szeregowym Bondarenko” – inspektor cicho zapytał młodego żołnierza, około dwudziestoletniego.

Żołnierz, ze spuszczoną głową, mruknął ledwo słyszalnie: „Nic nie wiem, wiem tylko, że upadł na treningu i się zranił”. „Od kogo pan to usłyszał?” zapytał inspektor. „Wszyscy tak mówią” – odparł żołnierz, unikając jego wzroku. Pozostali żołnierze odpowiedzieli podobnie, powtarzając zapamiętaną frazę o wypadku na treningu.

„Czy byłeś świadkiem pobicia lub znęcania się?” – pytali. „Absolutnie nie, nigdy nie widziałem, żeby starszy chorąży Kowalenko ani żaden inny oficer znęcał się nad szeregowym Bondarenko”. „Towarzysz starszy chorąży traktuje nas bardzo dobrze” – powtarzali jak papugi. Ich oczy biegały niespokojnie, dłonie na kolanach były mokre od potu, ale ich usta zdawały się być doskonale wyćwiczone do kłamania.

Odbierając raport, Marina przygryzła wargę, zdając sobie sprawę, że to nie tylko zastraszanie. To kultura strachu i podporządkowania, która rozwijała się przez długi czas. Ta kultura przekształciła cały oddział w jeden wielki mur milczenia. Żołnierze wierzyli, że zemsta za powiedzenie prawdy będzie o wiele szybsza i brutalniejsza niż obietnica dowódcy.

To było królestwo stworzone przez Kowalenkę i Tkaczenkę, a w tym królestwie żołnierze byli jedynie niewolnikami. Brakowało im nawet odwagi, by mówić prawdę, bojąc się konsekwencji. Marina zastanowiła się przez chwilę, uświadamiając sobie, że w ten sposób niczego nie osiągnie. Im mocniej uderzała w mur, tym stawał się silniejszy, więc musiała znaleźć jego najsłabsze ogniwo.

Wezwała szefa inspekcji i poleciła mu ponownie przynieść listy na przesłuchanie. „Przydziel mi trzy osoby: kolegę Dmitrija, który był mu najbliższy, jego bezpośredniego przełożonego i najmłodszego rekruta”. „Porozmawiam z nimi osobiście. Taktyka się zmieniła, z ataku frontalnego na precyzyjny atak”. Marina weszła do małej sali konferencyjnej, w której odbywały się przestraszone, młode żołnierze.

Marina, udając, że studiuje dokumenty, milczała przez dłuższą chwilę, a ciężka cisza ciążyła żołnierzowi. Przełknął ślinę, dusząc się, niepewny, czego się spodziewać. W końcu Marina podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. Jej spojrzenie nie było już spojrzeniem generała; było to spojrzenie dorosłej osoby zatroskanej o przyjaciela swojego dziecka.

„Wystraszony?” Nieoczekiwane pytanie sprawiło, że żołnierz drgnął i skrzywił się. „Jakim człowiekiem był mój przyjaciel Dima? Czy ciężko mu było służyć?” Głos Mariny był zaskakująco cichy. Żołnierz na chwilę zamilkł, po czym zaczął mówić bardzo cicho, opisując swojego towarzysza. „Dima był dobrym człowiekiem, nigdy nie stronił od brudnej roboty, zawsze wykonywał swoją pracę po cichu i nigdy się nie skarżył”.

„To dlaczego został ranny? Dlaczego taki dobry, uczciwy człowiek musiał mieć połamane żebra?” – mruknęła Marina. Wydawało się, że mówi do siebie, ale jej słowa były trafne. Żołnierz rozejrzał się dookoła, a w murze milczenia pojawiła się pierwsza rysa, która wkrótce miała się zawalić. W końcu mur milczenia rozpadł się pod naporem uporczywego, lecz łagodnego przesłuchania Mariny.

Kolega Dmitrija nie wytrzymał i wybuchając płaczem, opowiedział całą historię. To było systematyczne i bezlitosne znęcanie się, które zaczęło się od drobnych szczegółów. Starszy chorąży Kowalenko po prostu nie lubił Dmitrija; wydawał się niewystarczająco zdyscyplinowany. To, co zaczęło się jako łagodne kary, ostatecznie przerodziło się w bezczelne i brutalne zastraszanie.

Kowalenko zastraszył Dmitrija, żeby zastraszyć cały oddział. Późno w nocy, gdy wszyscy spali, zabierał go do magazynu lub w odosobnione miejsce i bezlitośnie bił. Pozostali funkcjonariusze wiedzieli o tym, ale milczeli, a niektórzy nawet brali udział w tym znęcaniu się. Tego wieczoru, gdy to się działo, Kowalenko był pijany, czepiał się czegoś błahego i zaczął bić Dmitrija.

Milczący opór syna, obojętnego na ciosy, rozwścieczył go jeszcze bardziej. Stracił panowanie nad sobą i zaczął go kopać, przestając dopiero, gdy usłyszał trzask łamanych żeber. „Dlaczego? Czemu Dima nic nie powiedział? Mógł chociaż do mnie zadzwonić!”. Głos Mariny drżał z bólu. Ocierając łzy, jej współpracowniczka odpowiedziała, że ​​Dima zawsze powtarzał, że nie może zawieść matki.

„Nie chciał zszargać jej kariery; nienawidził słyszeć, że służy z łatwością, chowając się za wizerunkiem generała, jak jego matka”. Znosił więc wszystko sam, nie chcąc sprawiać jej kłopotów. Marina zamknęła oczy, ból syna i jego głęboka wewnętrzna siła rozdzierały jej serce. Po zakończeniu przesłuchania udała się prosto na oddział medyczny, żeby go zobaczyć.

Przy drzwiach sali z napisem „Izolatka” szef oddziału medycznego próbował ją zatrzymać. „Towarzyszu Generale Pułkowniku, pacjent potrzebuje odpoczynku” – powiedział. „Proszę się odsunąć” – głos Mariny był rozkazem nie do odparcia, a lekarka się wycofała. Bez wahania otworzyła drzwi i weszła na salę, w której unosił się zapach środka dezynfekującego.

Jej syn leżał na łóżku przykryty białym prześcieradłem, z kroplówką w ręku. Jego ramię było pokryte siniakami, a opuchnięta twarz pokryta szkarłatnymi siniakami i otarciami. Jego ciało stanowiło makabryczne świadectwo absurdalności kłamstwa o grypie. Wydawał się spać, nieruchomy, prawdopodobnie z powodu środków przeciwbólowych i nasennych.

Marina cicho usiadła na krześle przy łóżku i zaczęła przyglądać się śpiącej twarzy syna. W ciągu zaledwie sześciu miesięcy młodzieńcze rysy zbladły, pozostawiając na twarzy młodzieńca ślady bólu i cierpliwości. Drżącą dłonią dotknęła jego potarganych włosów, czując lekkie ciepło na skórze. Gorąca łza spłynęła po jej policzku i spadła na skroń syna, a żelazna dama zapłakała cicho.

Po długim siedzeniu przy łóżku syna nagle zauważyła coś pod materacem. Coś było niedbale wsunięte między materac a ramę łóżka. Pochyliła się i ostrożnie to wyciągnęła, odsłaniając podniszczony notatnik wielkości dłoni. Na szorstkiej, rządowej okładce nic nie było napisane, więc z ciekawości przewróciła kartkę na pierwszą stronę.

Jej oczy zwęziły się, gdy zobaczyła starannie wypisane daty. Obok nich widniały niezrozumiałe kombinacje cyfr i liter. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jak kod albo bezsensowny bazgroł. AK, 12SN, Kh20ShT, PM907Kh, Kh15ShT, 1PN93, 4AK, Kh8ShT – to były modele broni, numery seryjne i ilości.

Myśli Mariny pędziły jak szalone i nie mogła zrozumieć, dlaczego jej syn to zapisuje. Czy to zwykła ciekawość, czy coś więcej? Na ostatniej stronie zamarła, widząc datę i tylko jedną linijkę. „Ostatni czwartek miesiąca, godzina 23:00, magazyn numer 3, Kowalenko i czarny Range Rover”.

Serce jej zamarło, gdy uświadomiła sobie, że to nie było zwykłe bicie. Jej syn natknął się na coś o wiele większego i groźniejszego. Powodem, dla którego Kowalenko tak bezlitośnie pobił syna, a dowódca batalionu i cała jednostka systematycznie to tuszowali, nie była przemoc. Jej syn dowiedział się czegoś, czego nie powinien, i omal nie przypłacił tego życiem.

Notatnik jej syna był mapą prowadzącą do jeszcze bardziej odrażającej prawdy, ukrytej głęboko w tej jednostce. Opuszczając pokój syna, generał pułkownik Marina Szewczenko skierowała się prosto do gabinetu dowódcy batalionu. W dłoni trzymała podarty notatnik, który mógł wszystko zmienić. Zamknęła drzwi do gabinetu, który służył jej jako prowizoryczne stanowisko dowodzenia, i rozłożyła notatnik na biurku.

Karabin szturmowy Kałasznikow, pistolet Makarowa, noktowizor – wszystko to było standardowym wyposażeniem armii ukraińskiej. Ale co oznaczały numery seryjne, ilości i daty zapisane w notesie? Marina, jak zwykle, zalogowała się na bezpieczną linię. Skontaktowała się ze swoim najbardziej zaufanym podwładnym w dowództwie Sił Operacji Specjalnych, majorem Kiriłem Petrenko. „Petrenko, to ja, podam ci numery seryjne sprzętu” – powiedziała.

„Przepuśćcie je przez zunifikowany system inwentaryzacji broni i natychmiast zgłoście mi ich aktualny status i historię”. „Maksymalny poziom tajności, ta informacja musi pozostać ściśle między nami”. „Tak, proszę pana, towarzyszu generale pułkowniku” – odpowiedział, a Marina zaczęła dyktować liczby z notatnika.

Po drugiej stronie linii słychać było pospieszne stukanie klawiszy, a po kilku minutach głos Petrenki powrócił. Był zabarwiony konsternacją, gdy relacjonował swoje odkrycia. „Towarzyszu Generale Pułkowniku, to dziwne. Cały sprzęt, o którym pan wspomniał, jest wymieniony jako złomowany lub zaginiony”. „Został uszkodzony podczas ćwiczeń i spisany na straty. Według dokumentów, ten sprzęt już nie istnieje”.

Podejrzenia Mariny potwierdziły się, a serce jej zamarło, gdy uświadomiła sobie skalę przestępstwa. Chodziło o kradzież mienia wojskowego, czyli nielegalny handel bronią. Sądząc po datach w notatniku, nie był to jednorazowy incydent, lecz długotrwałe, systematyczne przestępstwo. Jej syn, przypadkowo lub celowo, był świadkiem zdarzenia i zaczął prowadzić notatnik, aby zebrać dowody.

A kiedy Kowalenko się o tym dowiedział, poddał go brutalnej zemście, żeby go uciszyć. Zwykłe pobicie natychmiast przerodziło się w masową zbrodnię zagrażającą bezpieczeństwu narodowemu. Teraz nie chodziło już o osobistą zemstę, ale o jej obowiązek jako dowódcy Sił Operacji Specjalnych. Musiała wykorzenić ten nowotwór, który toczył armię od wewnątrz…

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Uwaga: te 3 znaki zodiaku otrzymają w najbliższych dniach dużo pieniędzy

Waga: Negocjacje, które się opłacają Waga, często uważana za   najbardziej wyrafinowany znak zodiaku  , jest również doskonałym strategiem. Kierowana energią Wenus, doskonale ...

Mega Sernik z Blachy: 1 kg Twarogu i 2 Paczki Budyniu! Niebo w Gębie!

Przygotowanie masy serowej: W dużej misce umieść twaróg, cukier, budynie, jajka, śmietanę, olej (lub masło), ekstrakt waniliowy oraz skórkę cytrynową ...

Zrozumieć ból żołądka: Co próbują Ci powiedzieć Twoje jelita

Ciąg dalszy na następnej stronie. Górny środkowy (nadbrzusze): oparzenia i refluks Ten obszar, położony tuż pod mostkiem, jest typowy dla ...

5 stworzeń, które potrafią wkraść się do toalet i jak im to uniemożliwić

Jakie są rodzaje pająków? Czarna wdowa potrafi snuć swoją sieć pod deską sedesową (szczególnie w toaletach zewnętrznych). Inne pająki, na ...

Leave a Comment