Jej syn został pobity w wojsku. Jest generałem sił specjalnych. Zemsta matki była gorsza niż wojna… – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Jej syn został pobity w wojsku. Jest generałem sił specjalnych. Zemsta matki była gorsza niż wojna…

Podpułkownik Tkaczenko był wcześniej szefem operacji w dywizji dowodzonej przez Łysenkę. Wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce, wskazując na niego. Najjaśniejsza gwiazda na nocnym niebie – w całej armii nie było gwiazdy jaśniejszej niż Stepan Łysenko. Ale jednocześnie Marina nie mogła pozbyć się wątpliwości, że to może być pułapka.

Człowiek tak przebiegły jak Łysenko raczej nie użyłby swojego starego pseudonimu. Mógł to być celowo podłożony trop, mający na celu zwabienie jej w pułapkę. Gdy się nad tym zastanawiała, szokujący cios nadszedł z nieoczekiwanej strony: anonimowego listu. Redaktorzy czasopisma wojskowego otrzymali szokujący list.

Dowódca Operacji Specjalnych, generał pułkownik Marina Szewczenko, nadużywa swojej pozycji, aby prowadzić nielegalne śledztwo. Rzekomo próbuje ukryć udział syna w sprawie pobicia i szantażuje niewinnych funkcjonariuszy. Anonimowy list został napisany bardzo szczegółowo i przebiegle, przedstawiając wszystkie fakty w przeinaczonym świetle. Fakt, że odmówiono jej widzenia z synem i że następnego dnia zgłosiła się do swojej jednostki, został przeinaczony.

Wszystko przedstawiano tak, jakby uległa osobistym emocjom i podważała fundamenty armii. Prasa była wściekła, ale rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony ograniczył się do ogólników. Minister obrony zadzwonił do Mariny i stanowczo jej doradził, aby nie wciągała całej armii w swoje osobiste problemy. Nakazał jej zaprzestanie wszelkich śledztw i zachowanie niskiego rozgłosu, unikając rozgłosu.

Marina zdała sobie sprawę, że to wszystko było częścią wielkiego planu Łysenki, który chciał wykorzystać pobicie syna jako przynętę. Gdy tylko rozpoczęła śledztwo, zaatakował ją za pośrednictwem prasy. Zrobił to, żeby związać jej ręce i zdyskredytować ją w oczach opinii publicznej. Im bardziej ingerowała w sprawę syna, tym bardziej była przedstawiana jako bezwzględna dowódczyni.

Łysenko przekształciła swoją najpotężniejszą broń – pozycję i reputację – w swój największy słaby punkt. Teraz była całkowicie odizolowana, a jej oficjalne uprawnienia śledcze zostały cofnięte. Armia zaczęła patrzeć na nią z podejrzliwością i dezaprobatą, nie wierząc jej słowom. Cień Syriusza był o wiele większy i bardziej przebiegły, niż sobie wyobrażała, i grał całą armią jak pionkami.

Marina, pakując swoje rzeczy w biurze dowódcy batalionu, uśmiechnęła się gorzko, uświadamiając sobie, że przegrała. „Więc to tyle?” – pomyślała, ale nie zamierzała się poddać i potulnie wycofać. Jeśli oficjalne śledztwo zostanie zablokowane, prawdy trzeba będzie szukać nieoficjalnymi metodami. Nadszedł czas, by odłożyć na bok generalskie epolety i walczyć tak, jak szkolono ją w siłach specjalnych.

Generał pułkownik Marina Szewczenko została zmuszona do wykonania rozkazu Ministerstwa Obrony i opuszczenia swojej jednostki. W dniu jej wyjazdu podpułkownik Tkaczenko i starszy chorąży Kowalenko demonstracyjnie ustawili się w kolejce, by ją pożegnać. Na ich twarzach malował się chytry uśmiech zwycięstwa, jakby szeptali: „Jesteś skończona”. W drodze powrotnej do Kijowa Marina wyjrzała przez okno i głęboko rozmyślała nad tym, co się stało.

Łysenko zastawił idealną pułapkę, trafnie oceniając jej charakter i silny instynkt macierzyński. Wiedział, że na wieść o ranie syna nie pozostanie obojętna. A poczucie obowiązku dowódcy zmusi ją do osobistego pokierowania śledztwem. Przewidział to i zawczasu przygotował swoje siły do ​​ataku.

Nie była to jedynie przykrywka dla handlu bronią, ale atak wymierzony w nią osobiście od samego początku. Okrutny i wyrachowany plan wyeliminowania najsilniejszego konkurenta w wyścigu o stanowisko szefa Sztabu Generalnego. W kwaterze głównej powitano ją chłodno, nastawienie jej podwładnych uległo zmianie, a ich szacunek zabarwił się wątpliwościami. Prasa codziennie publikowała artykuły z rażącymi nagłówkami, takimi jak „Żelazna Dama podważa dyscyplinę dla dobra syna”.

Wszczęto dochodzenie Ministerstwa Obrony, a śledczy otwarcie traktowali ją jak przestępcę. „Pańska osobista interwencja w sprawie dotyczącej pani syna to ewidentne nadużycie władzy, czy pani to przyznaje?”. „Ochrona praw podwładnego i zwalczanie korupcji w jednostce to bezpośredni obowiązek dowódcy” – odpowiedziała. „Czy postąpiłaby pani tak samo, gdyby ten podwładny nie był pani synem?”. Ich pytania sprytnie odwróciły uwagę od tematu.

Przedstawiali ją jako niemoralną dowódczynię, działającą pod wpływem osobistych emocji. Marina logicznie odpierała wszystkie oskarżenia, ale nikt jej nie słuchał; to była farsa z z góry przesądzonym zakończeniem. Jej syn Dmitrij wypadł najgorzej, stając się problematyczną postacią w jednostce. Powołując się na matkę jako generał, rzekomo zorganizował zamach stanu, by wrobić uczciwych oficerów.

Kowalenko i Tkaczenko umiejętnie manipulowali opinią publiczną, obwiniając Dmitrija za wszystko, co się wydarzyło. Jego towarzysze broni zaczęli go unikać, a niektórzy oficerowie otwarcie z niego szydzili. Syn, który próbował chronić matkę przed wrogami za granicą, znalazł się w całkowitej izolacji wśród wrogów wewnętrznych. W rozmowie telefonicznej z synem Marina wyczuła jego rozpacz i beznadzieję.

„Mamo, proszę, przestań, nie mogę patrzeć, jak ryzykujesz dla mnie, nic mi nie jest”. „Muszę jeszcze chwilę uzbroić się w cierpliwość” – w jego głosie słychać było rozpacz. Silny mężczyzna, którego znała, zaczynał się kruszyć pod presją ogromnego spisku i systematycznego zastraszania. Serce Mariny zamarło z bólu; wydawało się, że każdy jej krok tylko pogrążał go w tym bagnie.

Być może właśnie to Łysenko zamierzał zniszczyć nie tylko jej karierę, ale i ducha. Późnym wieczorem, sama w swoim biurze, Marina spojrzała na swoją kurtkę mundurową. Trzy gwiazdki na naramiennikach wydawały się jej teraz nie symbolem chwały, lecz ciężkimi, krępującymi kajdanami. Łysenko była pewna, że ​​dopóki pozostanie zamknięta w klatce swojego generałowskiego statusu, nigdy go nie pokona.

Musiała więc rozerwać tę klatkę i uwolnić się, by działać. Spojrzenie Mariny znów stało się zimne i zdecydowane; zabrnęła za daleko w pułapkę, ale to jeszcze nie koniec. Osaczona bestia zadaje najpotężniejszy cios, a ona była na to gotowa. Sięgnęła po telefon i wybrała numer jednego ze swoich cieni – ludzi spoza armii, z którymi przeszła przez dobre i złe chwile.

Generał Marina Szewczenko nie żyła, ale żołnierz sił specjalnych o znaku wywoławczym „Echo” właśnie się obudził. Generał pułkownik Marina Szewczenko była na zwolnieniu lekarskim z powodu wyczerpania nerwowego. Ministerstwo Obrony bez wahania przychyliło się do jej prośby, chcąc odizolować ją od prasy. Łysenko i jej pozostali wrogowie prawdopodobnie odetchnęli z ulgą, myśląc, że się załamała. Ale to wszystko było przykrywką dla jej prawdziwego planu.

Biorąc urlop, Marina opuściła służbowe mieszkanie i ukryła się w bezpiecznym domu na obrzeżach Kijowa. To była jej tajna kryjówka, gdzie zaczęły gromadzić się jej „cienie”. Jednym z nich był były haker wywiadu wojskowego o pseudonimie „Zero”. Drugim był były żołnierz jednostki Alfa i ekspert operacyjny o pseudonimie „Viper”.

I ostatnia – była agentka SBU, właścicielka prywatnej agencji detektywistycznej i mistrzyni w zbieraniu informacji o pseudonimie „Chameleon”. Wszyscy oni zawdzięczali Marinie życie lub przysięgali jej wieczną wierność. Kiedy Marina zadzwoniła, porzucili wszystko, co robili, i natychmiast się z nią spotkali. „Dawno się nie widzieliśmy, Komandorze” – powiedzieli, nazywając ją jej specjalnym znakiem wywoławczym: „Echo”.

„Zdajesz sobie sprawę z sytuacji. Od teraz to nie jest oficjalna operacja, a moja osobista wojna”. „To niebezpieczne i nie będzie za to żadnej nagrody ani chwały. Jeśli nam się nie uda, wszyscy staniemy się przestępcami”. „Czy nadal chcesz ze mną pójść?” – zapytała, a cała trójka w milczeniu skinęła głowami. W ich oczach malowała się niezachwiana wiara i determinacja, a operacja rozpoczęła się natychmiast.

Nie była to metoda generała, lecz metoda sił specjalnych, metoda matki, której celem było odkrycie prawdy. Zero zaczął włamywać się do bezpiecznych sieci Ministerstwa Obrony, gromadząc dane o Łysence. Chameleon wykorzystał swoją sieć agentów, aby zdobyć informacje o jego życiu osobistym. Viper rozpoczął całodobową obserwację Tkaczenki i Kowalenki, rejestrując każdy ich ruch.

Marina, w prowizorycznym centrum dowodzenia, zbierała i analizowała wszystkie informacje, kierując operacją. Nieograniczona rangami i procedurami, działała jak prawdziwy dowódca. Niczym układająca gigantyczne puzzle, łączyła rozbieżne informacje. Rekonstruowała obraz rozległej siatki przestępczej stworzonej przez Łysenkę.

Prawda, którą odkryli, przerosła wszelkie oczekiwania, ujawniając prawdziwą skalę korupcji. Łysenko nie tylko kradł sprzęt wojskowy dla zysku; stworzył potężny kartel. W jego skład wchodzili emerytowani wojskowi, przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego, a nawet niektórzy politycy. Sprzedawali oni skradzioną broń strefom objętym konfliktem i grupom przestępczym.

Stworzyli ogromne fundusze tajne, wykorzystując je do wpływania na nominacje kadrowe i politykę wojskową. Stanowisko szefa Sztabu Generalnego było ostatnim krokiem do skompletowania jego imperium. Marina zdała sobie sprawę, że ma do czynienia nie z pojedynczym skorumpowanym generałem, ale z gigantycznym nowotworem. Ten nowotwór zakorzenił się w samym ciele świętej instytucji – armii.

A jej syn stał się swego rodzaju omenem, posłanym, by otworzyć oczy świata na istnienie tego guza. Teraz nie było powodu do wahania; jako matka i prawdziwa żołnierka, musiała wyciąć ten korzeń. Nawet gdyby straciła wszystko w tym procesie, nie mogła się wycofać. Kartel Łysenki był ogromny, ale miał wiele słabych punktów, które można było wykorzystać.

Nol w końcu uzyskał dostęp do wyciągów z zagranicznych kont fikcyjnej firmy Łysenki. Zawierały one ślady astronomicznych przelewów, dowodząc jego winy. Chameleon zdobył niezbite dowody na to, że Łysenko miał kochankę, na której konta trafiała część pieniędzy z tajnych źródeł. Najważniejszy jednak dowód pochodził od Vipera, który uporczywie śledził Kowalenkę.

Odkrył, że regularnie odwiedzał ten sam magazyn logistyczny. Był to punkt przeładunkowy, w którym tymczasowo przechowywano broń przed jej ostatecznym dostarczeniem. Marina zebrała wszystkie informacje i opracowała scenariusz kontrataku. Teraz potrzebowała jednego zdecydowanego kroku: złapać ich na gorącym uczynku.

W tym momencie jej syn, który wracał do zdrowia, zadzwonił do niej i przypomniał sobie ważny szczegół. „Mamo, kilka dni przed tym, jak mnie pobito, zobaczyłem dziwny samochód w pobliżu magazynu numer trzy”. „Czarny Range Rover z małą naklejką na przedniej szybie – orzeł trzymający w szponach kulę ziemską”. „I chyba ostatnie cyfry na tablicy rejestracyjnej to 37” – powiedział, a serce Mariny zaczęło bić szybciej.

Orzeł ściskający kulę ziemską – to był herb dywizji, którą kiedyś dowodził Łysenko. Mały fragment, który zapamiętał jej syn, stał się ostatnią wskazówką, która dopełniła zagadki. Marina natychmiast nakazała Nolowi sprawdzenie samochodu, a rezultat był zdumiewający. Samochód był zarejestrowany na tę samą firmę, którą założył Łysenko.

To był bezpośredni dowód na to, że Łysenko był przywódcą tej siatki przestępczej. Teraz wszystko było gotowe na ostateczny cios, a według informacji od sierżanta Melnika, kolejna dostawa była zaplanowana na dwa dni później. Planowali przeprowadzić transakcję w bazie przejściowej w tym samym magazynie logistycznym. Marina zebrała swój zespół wokół małej tablicy w mieszkaniu i nie była już słabym generałem.

Była bezwzględną i bezwzględną dowódczynią grupy operacyjnej, która miała zaatakować serce wroga. „Operacja Świt Sprawiedliwości, cel: złapać ich na gorącym uczynku i zebrać dowody” – oznajmiła. „Zero, kontrolujesz wszystkie sieci komunikacyjne, Chameleon, ty zabezpieczasz teren, a Viper i ja będziemy infiltrować”. Spojrzała na Vipera. „Pamiętaj, my nie zabijamy; naszym głównym celem jest dokumentowanie ich zbrodni”.

Nie była to osobista zemsta, lecz święta wojna o przywrócenie zdeptanej sprawiedliwości. Musiała przerwać łańcuch tragedii, który rozpoczął się cierpieniem jej syna, własnymi rękami. To był wstęp do kontrataku, po którym czekała ją albo klęska, albo triumf. W noc operacji panowała wyjątkowo gęsta i głęboka ciemność, a Marina i jej zespół byli rozproszeni po starym magazynie logistycznym.

Zamiast mundurów wojskowych nosili czarne ubrania bojowe, a ich twarze skrywały maski. Mieli przy sobie wysokiej jakości kamery i broń nieśmiercionośną, a nie broń bojową. Zero, w furgonetce zaparkowanej kilkaset metrów dalej, przejął kontrolę nad wszystkimi sieciami komunikacyjnymi. Chameleon zajął pozycję na dachu pobliskiego budynku, skąd miał wyraźny widok na wejście.

Zamiast lunety snajperskiej miał potężną lornetkę, żeby mieć wszystko na oku. „Echo, Viper, pojazd-cel zbliża się, za pięć minut” – cichy głos Chameleona dobiegł go przez słuchawki. Marina i Viper ukryli się w cieniu magazynu, wtapiając się w ciemność i czekając na sygnał. Kilka minut później znajomy czarny Range Rover bezszelestnie podjechał pod magazyn…

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Sekrety, które dentyści chcą przed Tobą ukryć: Czosnkiem możesz usunąć kamień nazębny i wybielić zęby w zaledwie 2 minuty ‎‎

Czosnek zawiera substancję chemiczną zwaną allicyną, która powstaje podczas miażdżenia czosnku. Allicyna ma silne właściwości antybakteryjne, które pomagają wyeliminować zarazki ...

Zdrowe ciasteczka – bez cukru! Bez mąki!

1. Rozgrzej piekarnik do 180°C (350°F). 2. W misce wymieszaj rozgniecione banany z płatkami owsianymi, kawałkami czekolady (jeśli używasz), cynamonem, ...

możliwe skutki

Krytyczne refleksje społeczności naukowej Eksperci i entuzjaści zwracają uwagę na następujące kwestie: Badania z działaniami niepożądanymi ograniczają się do myszy ...

8 ostrzegawczych objawów raka jajnika, których nie należy ignorować

Mimo to, jeśli czujesz, że dzieje się coś dziwnego, nie powinieneś tego ignorować. Ludzie boją się raka i uważają go ...

Leave a Comment