„Już pierwszego dnia, kiedy odwiedziłam rodzinę mojego przyszłego męża, jego matka rzuciła mi w twarz miską zupy i powiedziała: «Taka marna dziewczyna jak ty nigdy nie będzie godna mojego syna».” – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Już pierwszego dnia, kiedy odwiedziłam rodzinę mojego przyszłego męża, jego matka rzuciła mi w twarz miską zupy i powiedziała: «Taka marna dziewczyna jak ty nigdy nie będzie godna mojego syna».”

Rozdział 2: Wyjście
W jadalni panowała ciężka cisza, przerywana jedynie odgłosem zupy kapiącej ze stołu.

Agnes spojrzała na mnie. Jej arogancja zniknęła, zastąpiona przez pustą, ziejącą grozę. Spojrzała na syna, który siedział zgarbiony na krześle, z głową w dłoniach.

„Chloe?” wyszeptał Brad. „Ty jesteś… ty jesteś Chloe Nathan?”

„Właściwie to Chloe Nathan-Vanderbilt” – powiedziałam, biorąc torebkę. „W bibliotece używam nazwiska panieńskiego mojej matki, żeby unikać… no cóż, ludzi takich jak ty”.

„Ale… ubrania… samochód…” – wyjąkała Agnieszka. „Jeździsz Hondą”.

„Lubię to spalanie” – wzruszyłem ramionami. „I lubię wiedzieć, czy ludzie kochają mnie lub mój fundusz powierniczy. Teraz już wiem”.

Podszedłem do drzwi.

„Czekaj!” Brad pobiegł za mną. Złapał mnie za ramię – to czyste. „Chloe, proszę! Nie wiedziałem! Gdybym wiedział…”

Cofnąłem rękę. „Właśnie o to chodzi, Brad. Gdybyś wiedział, broniłbyś mnie. Sprawdziłbyś matkę. Ale ponieważ myślałeś, że jestem biedny, myślałeś, że na to zasługuję. Uważałeś, że mam szczęście, że siedzę przy twoim stole”.

Otworzyłem drzwi wejściowe. Chłodne nocne powietrze owiało mi twarz, odświeżając po dusznej atmosferze jadalni.

Czarny Maybach podjechał do krawężnika. Mój osobisty kierowca, Henry, wysiadł i otworzył drzwi. Spojrzał na moją sukienkę poplamioną zupą i zacisnął szczękę.

„Czy jest pani ranna, panno Chloe?”

„To tylko moja duma, Henry” – powiedziałem. „Chodźmy do domu”.

„Chloe!” Agnes pobiegła na werandę. „Proszę! Mój dom! Dokąd pójdę?”

Spojrzałam na nią. Spojrzałam na kobietę, która osądzała mnie za szwy na mojej sukience, stojąc w domu, który nawet nie był jej własnością.

„Słyszałem, że jadłodajnia w centrum jest otwarta do późna” – powiedziałem. „Chociaż radziłbym ci nie wyrzucać jedzenia. Oni to źle znoszą”.

Wsiadłem do samochodu. Ciężkie drzwi zatrzasnęły się z hukiem, odcinając odgłos ich błagań.

Rozdział 3: Następstwa
Następnego ranka byłem w swoim penthousie na Manhattanie. Wytarłem z włosów zapach pomidorów, ale wspomnienie wciąż mnie kłuło.

Mój ojciec siedział na moim balkonie i czytał „Wall Street Journal”. Kiedy mnie zobaczył, odłożył gazetę.

„Wszystko w porządku, dzieciaku?”

„Nic mi nie jest” – powiedziałem, nalewając kawę. „Po prostu… bardzo go lubiłem, tato”.

„Wiem” – westchnął. „To klątwa tronu, Chloe. Węże uwielbiają się wspinać”.

„Naprawdę ją eksmitowałeś?” – zapytałem.

„Dział prawny doręcza dokumenty dziś rano” – skinął głową. „A Brad właśnie dzwoni do działu kadr, próbując dostać odprawę. Zaprzeczyłem. Rażące naruszenie obowiązków”.

Usiadłem i spojrzałem na panoramę miasta. Czułem się potężny, owszem. Ale jednocześnie czułem się pusty. Zemsta była szybkim zastrzykiem cukru, ale nie naprawiła serca.

„Chcę je zobaczyć” – powiedziałem nagle.

“Dlaczego?”

„Bo chcę, żeby wiedzieli, że nie zrobiłem tego, bo jestem rozpieszczonym bachorem” – powiedziałem. „Zrobiłem to, bo czyny mają swoje konsekwencje. I muszę się z nimi godnie pożegnać”.

Mój ojciec spojrzał na mnie z szacunkiem. „Wsiądź do odrzutowca. Ale weź ochronę”.

Rozdział 4: Ostatnia lekcja
Znalazłem ich w motelu nr 6 na obrzeżach miasta. Ich rzeczy leżały na tylnym siedzeniu samochodu Brada.

Kiedy zapukałem do drzwi pokoju 104, Brad otworzył. Wyglądał, jakby nie spał. Miał zaczerwienione oczy.

„Chloe” – szepnął. „Wróciłaś”.

„Przyszedłem porozmawiać” – powiedziałem.

Wszedłem do pokoju. Agnes siedziała na łóżku i płakała. Kiedy mnie zobaczyła – ubraną teraz w moje prawdziwe ciuchy, jedwabny garnitur Givenchy i szpilki – nie uśmiechnęła się szyderczo. Odwróciła wzrok ze wstydem.

„Nie mamy dokąd pójść” – powiedział Brad. „Nie mamy pracy. Nie mamy domu. Chloe, zniszczyłaś nas w dziesięć minut”.

„Pokazałem lustro, Brad” – powiedziałem. „Zniszczyliście się”.

Wyjąłem kopertę z torby.

„To” – rzuciłem to na łóżko obok Agnieszki – „jest czek”.

Agnieszka spojrzała w górę, a w jej oczach błysnęła nadzieja. „Spłacasz… spłacasz dom?”

„Nie” – odpowiedziałem chłodno. „Ten dom jutro zostanie sprzedany deweloperowi. Ten czek jest na pięć tysięcy dolarów”.

„Pięć tysięcy?” zapytał Brad.

„Wystarczy na kaucję za mieszkanie i miesięczne jedzenie” – powiedziałem. „Potraktuj to jako odprawę. I jako test”.

“Test?”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Kierowca taksówki zawiózł ciężarną kobietę do szpitala za darmo… a potem ona…

„Uratowałeś mnie tamtej nocy” – powiedziała, a jej oczy błyszczały. „Nie tylko zawiozłeś mnie do szpitala, ale sprawiłeś, że poczułam ...

Milioner wraca do domu i jest oszołomiony, widząc swojego jedynego syna z nową czarną pokojówką w kuchni

Naomi uśmiechnęła się lekko, ze zmęczeniem. „Nie. Ale takiej pracy potrzebowałem”. Richard skinął głową, jego głos był spokojny, ale pokorny ...

Jak naturalnie konserwować pomidory: genialna wskazówka, jak cieszyć się nimi przez 24 miesiące bez octu

Krok 4: Zamykanie puszek Dokładnie zamknij słoiki  , a następnie zanurz je w  wrzącej wodzie  na  30 minut,  aby je uszczelnić. Następnie umieść je w ...

Leave a Comment