Moja własna matka wystąpiła naprzód. W końcu pomyślałem – mama pomoże, wezwie karetkę, obroni mnie przed tymi potworami. Ale na jej twarzy malował się wyraz, którego nigdy wcześniej nie widziałem – chłodna kalkulacja.
„Rebecco. Kochanie” – powiedziała głosem ociekającym fałszywą słodyczą. „Chodźmy na zewnątrz i porozmawiajmy”.
„Mamo, potrzebuję szpitala — natychmiast”.
„Zaraz. Najpierw daj mi bilet.”
Świat się przechylił. „Co?”
„Los na loterię, kochanie. To za dużo pieniędzy, żeby ktoś w twoim wieku mógł nimi odpowiedzialnie zarządzać. Twój ojciec i ja zajmiemy się tym za ciebie. Dopilnujemy, żeby zostały odpowiednio zainwestowane”.
„Mamo, krwawię. Chyba coś jest nie tak z dzieckiem”.
„Królowa dramatu” – mruknęła Charlotte. „Zawsze musi być w centrum uwagi”.
Tata podszedł bliżej, z surowym wyrazem twarzy. „Twoja mama ma rację, Rebecco. Oddaj bilet. Masz siostrę w potrzebie. Charlotte ma kłopoty, a te pieniądze mogą odmienić jej życie. Rodzina dba o rodzinę”.
„Ja też jestem twoją rodziną!” – krzyknęłam. Ból znów przeszył mi brzuch – tym razem ostrzejszy. „Jestem twoją córką i zaraz stracę twojego wnuka, a tobie zależy tylko na pieniądzach”.
„Nie dramatyzuj” – powiedziała mama. „Pierwsze dzieci nigdy nie rodzą się tak wcześnie. Pewnie właśnie się posikałaś – to się zdarza. Daj nam znać, a zabierzemy cię do lekarza, jeśli naprawdę będziesz uważać, że coś jest nie tak”.
„Jeśli pomyślę…” Nie mogłam dokończyć. Kolejny skurcz uderzył, odbierając mi oddech.
Charlotte ruszyła, mijając mnie w stronę schowka z zapasami. Przez zamglony bólem wzrok widziałem, jak wychodzi ze stalowym prętem – czymś, co zostawili konserwatorzy. Zważyła go w dłoniach na próbę.
„Charlotte” – jęknęłam. „Co ty robisz?”
„To, co powinnam była zrobić lata temu”. Jej twarz wykrzywiła się w coś okropnego – lata zazdrości i urazy w końcu dały o sobie znać. „Zawsze dostawałaś wszystko. Idealne oceny, stypendium, męża, dziecko w drodze. No i wiesz co? Tym razem coś dostaję”.
Podniosła poprzeczkę. Próbowałem się ruszyć, ale kolejny skurcz mnie sparaliżował. Metal uderzył w mój żołądek z mdłym hukiem. Ból eksplodował w każdym zakończeniu nerwowym. Świat poszarzał, potem zrobił się czarny – świadomość uciekała przed bólem zbyt intensywnym, by go przetworzyć. Ostatnią rzeczą, jaką usłyszałem, był głos Charlotte, triumfalny i przerażający:


Yo Make również polubił
Jedna łyżeczka, by rozkwitnąć: Ożywianie róż, pelargonii i hortensji
Jesteś sam podczas zawału serca? 5 kluczowych kroków, które mogą uratować Ci życie!
Jaki jest najlepszy wiek na posiadanie dziecka?
Przepis na ciasto marchewkowe