Kochanka kopnęła ciężarną żonę w brzuch na sali sądowej. Miliarder uśmiechnął się, myśląc, że wygrał. Nie wiedział, że sędzia obserwujący z ławy sędziowskiej był ojcem, o którym nie wiedział, że ma żonę – a sędzia nie tylko obserwował, on polował. – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Kochanka kopnęła ciężarną żonę w brzuch na sali sądowej. Miliarder uśmiechnął się, myśląc, że wygrał. Nie wiedział, że sędzia obserwujący z ławy sędziowskiej był ojcem, o którym nie wiedział, że ma żonę – a sędzia nie tylko obserwował, on polował.

Poranne powietrze przed Sądem Rodzinnym w Madrycie było przenikliwie zimne, ale atmosfera aż elektryzowała od gorąca skandalu. Rój paparazzi blokował główne schody, ich obiektywy łaknęły ujrzenia najbardziej kontrowersyjnego rozwodu sezonu.

Elena Márquez, trzydziestodwuletnia i w siódmym miesiącu ciąży, wysiadła ze skromnej taksówki. Owinęła się szczelniej postrzępionym szarym płaszczem wokół nabrzmiałego brzucha, próbując osłonić nienarodzone dziecko przed błyskami fleszy i hałasem. Była blada, a jej oczy były podkrążone od wyczerpania po nieprzespanych nocach. Była tam, by wystąpić o nakaz sądowy, desperacka próba ratunku przed mężczyzną, który obiecał ją kochać na zawsze.

Chwilę później karawana czarnych SUV-ów zatrzymała się z piskiem opon. Tłum rozstąpił się niczym Morze Czerwone.

Pojawił się Javier Salvatierra. Był uosobieniem władzy – potentat technologiczny, którego oprogramowanie zarządzało połową banków w Hiszpanii. Poprawił swój szyty na miarę włoski garnitur, błyskając pewnym siebie, drapieżnym uśmiechem do kamer.

U jego ramienia wisiała Lucía Delacroix. Nie ukrywała się. Ubrana w nieskazitelny biały garnitur, który kosztował więcej niż cała garderoba Eleny, szła z wysoko uniesioną brodą. Nie była tylko kochanką; była jej zastępczynią i chciała, żeby świat o tym wiedział.

Gdy Elena wchodziła po schodach, z nogami ciężkimi od zalegającej wody i strachu, usłyszała śmiech Lucíi — ostry, krystaliczny dźwięk, który przebił się przez hałas.

„Spójrz na nią” – Lucía szepnęła głośno do Javiera, upewniając się, że reporterzy usłyszeli. „Wygląda jak żebraczka. Jesteś pewien, że naprawdę się z nią ożeniłeś ?”

Javier zaśmiał się głośno, wystarczająco głośno, żeby było słychać mikrofony. „Charity, kochanie. Byłem młody i głupi. Dzisiaj wyniosę śmieci”.

W sali rozpraw numer 4 powietrze było gęste i stęchłe.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

ZMIESZCZ TE 2 SKŁADNIKI, A NIGDY NIE WIDZISZ KURZU W SWOIM DOMU

Folia aluminiowa jest podstawą w kuchni, znana ze swojej wszechstronności w gotowaniu i przechowywaniu żywności. Ale czy wiesz, że może ...

Nowy deser w 5 minut o boskim smaku: rozpływa się w ustach

Oferuję przepis na niesamowicie prosty, a zarazem pyszny deser, który z pewnością zadowoli każdego. Prostota przygotowania łączy się z wykwintnym ...

* Miliarder-szejk obraził kelnerkę po arabsku – kilka sekund później odpowiedziała TYM po IDEALNEJ arabsku

Powiedział po arabsku: „Ktoś taki jak ty nie powinien dotykać mojego kryształu”. Kelnerka podniosła wzrok i odpowiedziała bezbłędnie po arabsku ...

Bułki z makiem: pyszny dodatek do każdego posiłku

Podnieś poziom swoich doznań kulinarnych dzięki tym zachwycającym bułeczkom z makiem, które idealnie łączą elegancję i rozpieszczanie. Te bułeczki są ...

Leave a Comment