„Anno Iwanowna, przyszłaś dziś wcześnie” – powiedział Dmitrij, wycierając nóż. Anna Iwanowna stała przy wejściu do sklepu mięsnego, gdzie wdzierał się chłodny poranny wiatr.
Jej pojawienie się, znacznie wcześniej niż zwykle, wydawało się nieco dziwne. „Daj mi trochę mostka, kochanie” – jej głos drżał bardziej niż zwykle. W sposobie, w jaki stała z założonymi rękami, słychać było pewną determinację. „Ile chcesz? Mostek jest dziś wyśmienity”.
Dmitrij wyjął kawałek czerwonej wołowiny z lodówki i zapytał. Anna Iwanowna zawahała się przez chwilę, po czym wzięła głęboki oddech. „Trzydzieści kilogramów, proszę”. W tym momencie ręka Dmitrija zamarła.
Nóż o mało nie spadł z deski do krojenia. Przez piętnaście lat pracy w warsztacie po raz pierwszy spotkał się z takim poleceniem. „Przepraszam, trzydzieści kilogramów?” „Tak, trzydzieści kilogramów”.
Odpowiedź Anny Iwanowny była stanowcza, ale w jej oczach pojawił się cień niepokoju. Ukrywając zaskoczenie, Dmitrij zaczął siekać mięso. Ilość ta wystarczyłaby na kilka dni dla całej restauracji. „Dlaczego ta starsza kobieta, o której skromnych środkach wiedział, nagle zamówiła coś takiego? Może szykuje się jakaś duża uroczystość?” – zapytał ostrożnie.
Anna Iwanowna skrzywiła się na moment, ale szybko zignorowała to. „Tak, mój syn przyjechał; dawno się nie widzieliśmy”. „On naprawdę uwielbia pieczone mięso”. W tej odpowiedzi było coś nienaturalnego.
Sposób, w jaki mówiła, unikając jego wzroku, wydawał się nieprzekonujący. Dmitrij w milczeniu kroił i pakował mięso. Trzydzieści kilogramów kosztowało dziesiątki tysięcy rubli. Kobieta ostrożnie wyciągnęła pieniądze ze starej płóciennej sakiewki.
Jej dłonie lekko drżały. „Dziękuję”. Dmitrij spojrzał na nią uważnie. Obserwował ją zgarbioną, gdy szybko odchodziła z dwoma ciężkimi workami mięsa, a w jego duszy zaczęła narastać wątpliwość.
Tego samego wieczoru, jedząc obiad w domu, Dmitrij opowiedział żonie Swietłanie o wydarzeniach tego dnia. „Uwierzysz? Anna Iwanowna kupiła dziś trzydzieści kilogramów mostka”. „Co?” „Zrobiła”.
Oczy Swietłany rozszerzyły się. Jej dłoń, w której trzymała widelec, zamarła w powietrzu. Mówi, że jej syn przybył. Ale coś tu jest dziwnego.
I spojrzała… Dmitrij pokręcił głową, przypominając sobie dzisiejsze spotkanie. Miał wrażenie, że coś ukrywa. „Mówisz o tym synu?”
„O Miszy”. Głos Swietłany opadł. Najwyraźniej trudno jej było o tym mówić. „Co?”
„Coś się stało”. „Najwyraźniej nie wiesz. Misza zmarł kilka lat temu”. Dmitrij o mało nie upuścił widelca.
Zakręciło mi się w głowie. „Co?” „Umarł”. „Był strażakiem”.
„Zginął w pożarze, ratując ludzi. To musiało być pięć lat temu” – wyjaśniła Swietłana z westchnieniem. Jej mąż zachorował z powodu szoku i od tamtej pory nie wstał. A Anna Iwanowna opiekuje się nim sama.
Dmitrij zaniemówił. Więc wszystko, co powiedziała dziś staruszka, było kłamstwem. Nie mógł spać tej nocy. Dlaczego Anna Iwanowna skłamała?
I po co jej taka ogromna ilość mięsa? Może ktoś ją oszukuje? Następnego dnia pojawiła się znowu. O tej samej porze, z tym samym zamówieniem na wołowinę.
Kiedy Dmitrij pakował mięso, zapytał mimochodem: „Anno Iwanowno, jak się czujesz? To musi być trudne, dźwigać takie ciężary każdego dnia”. „Nie ma problemu, daję sobie radę” – padła jej krótka odpowiedź.
Dmitrij postanowił zapytać wprost: „Może masz kogoś w domu? Twoje ubrania pachną suchą trawą”. Twarz kobiety natychmiast stwardniała.
Odwróciła wzrok i szybko podała pieniądze. „Muszę iść”. Obserwując ją, Dmitrij nabierał coraz większego przekonania, że z pewnością coś ukrywa. Kilka dni później postanowił potajemnie za nią pójść.
Zostawiając żonę na czele sklepu, przez chwilę podążał za Anną Iwanowną. Za targiem wyciągnęła stary wózek, załadowała na niego mięso i skierowała się na obrzeża miasta. Po długiej podróży dostrzegł kompleks opuszczonych budynków fabrycznych. W tej niesamowitej atmosferze kobieta zniknęła mu z oczu.
Dmitrij czekał ponad godzinę, ale zobaczył ją tylko wychodzącą, pchającą pusty wózek. „Co się dzieje?” Głowa Dmitrija była pełna pytań. Tej nocy znowu nie mógł zasnąć.
Obraz Anny Iwanowny w opuszczonej fabryce nie chciał opuścić jego pamięci. Codzienny zakup 60 kilogramów mięsa był dziwny, a teraz miejsce przeznaczenia było już znane. Następnego ranka Dmitrij uważnie obejrzał pieniądze, które dała mu kobieta. Były to głównie stare banknoty tysiąc- i pięciotysięczne, z równo złożonymi rogami.
Yo Make również polubił
Podczas ślubu panna młoda szepnęła, że coś porusza się pod jej sukienką — to, co zobaczyliśmy dalej, zszokowało wszystkich
Nawet jeśli orchidea straciła liście, te sztuczki szybko przywrócą ją do życia
Ziemniaki Sadzone z Fasolką i Kefirkiem – Niedzielny Obiad w Stylu Rozwodnika!
15 cichych objawów anemii, których nie należy ignorować