„Nigdzie się nie wybieramy!” – warknęła Marina Pietrowna. „Teraz wszystko podpiszemy. Denis, daj mi dokumenty”.
A potem Alona zobaczyła coś, co zaparło jej dech w piersiach. Jej mąż trzymał teczkę z ich wspólnymi dokumentami – aktem ślubu, dokumentami ze szczegółowymi informacjami o ich oszczędnościach. Wszystkim, czego potrzebowali do transakcji.
„Ty… wiedziałeś przez cały ten czas?” Spojrzała na Denisa, nie wierząc własnym oczom. „Wiedziałeś, co twoja matka zamierza zrobić, a milczałeś?”
Denis w końcu na nią spojrzał. W jego oczach błysnął cień winy, ale szybko zniknął pod wpływem spojrzenia matki.
„Alena, dlaczego tak dramatyzujesz? Mama ma rację, to dobra inwestycja. Ona wie lepiej niż my”.
„Czy ona to rozumie?” Alena zaśmiała się, ale histerycznie. „Twoja matka, która całe życie spędziła jako bibliotekarka, nagle stała się ekspertką od nieruchomości?”
„Nie waż się tak mówić o mojej matce!” Denis podskoczył. „Ona robiła wszystko, co mogła dla mnie… dla nas, całe życie!”
„Dla nas? Czy dla siebie?” Alona zwróciła się do teściowej. „Przyznaj się, Marino Pietrowna, potrzebujesz tego mieszkania! Chcesz się wyprowadzić ze swojego kawalerki, więc wpadłaś na ten plan!”
Teściowa poczerwieniała na twarzy. Podskoczyła, przewracając krzesło.
„Jak śmiesz! Ty niewdzięczny bachorze! Przyjąłem cię do rodziny, a ty…”
„Przyjęłaś?” – zaśmiała się Alona. „Próbowałaś mnie kontrolować od pierwszego dnia! Gdzie mam mieszkać, jak mam mieszkać, co mam kupować, co gotować! Próbowałaś nawet decydować, kiedy mamy mieć dzieci!”
„Bo jesteś nieodpowiedzialna!” – wyrzuciła z siebie Marina Pietrowna. „Masz trzydzieści lat, a wciąż jesteś jak dziecko! Gdyby nie ja, dawno wyrzucono by cię w świat!”
— Oboje pracujemy! Mamy stały dochód! Jesteśmy dorośli!
„Dorośli?” prychnęła pogardliwie teściowa. „Denis, powiedz jej! Powiedz jej, ile razy ci pomogłam! Kto ci dawał pieniądze, kiedy ledwo wiązałeś koniec z końcem?”
Alena zwróciła się do męża. Stał z pochyloną głową, ściskając w dłoniach nieszczęsną teczkę.
„Denis, to było pięć lat temu. Byliśmy wtedy świeżo po ślubie, ty nie miałeś pracy. Ale spłaciliśmy wszystko! Z odsetkami!”
„Nie chodzi o pieniądze!” Marina Pietrowna podeszła do syna i położyła mu rękę na ramieniu. „Chodzi o szacunek! O wdzięczność! A ja nigdy nie widziałam u ciebie niczego dobrego, Alono!”
„Znoszę twoje moralizatorstwo od pięciu lat!” Alena poczuła, że się trzęsie. „Przez pięć lat słucham, jak mi mówisz, jaką jestem złą żoną! Jak źle gotuję, jak źle sprzątam, jak źle się ubieram! Przez pięć lat próbujesz zrobić ze mnie swoją kopię!”
„No cóż, przepraszam. Chcę dla mojego syna jak najlepiej!” – teściowa dumnie uniosła brodę. „Chcę, żeby miał normalną rodzinę, a nie tę… tę twoją wolnomyślicielkę!”
— Wolnomyślicielstwo? To, że mam własne zdanie, to wolnomyślicielstwo?
„Denis, mój synu” – Marina Pietrowna zwróciła się do syna, a w jej głosie zabrzmiała łza. „Widzisz, jak ona do mnie mówi, prawda? Jestem twoją matką! Naprawdę pozwolisz jej mnie tak obrażać?”
A potem Alona zobaczyła coś, co widziała już setki razy: jej silny, pewny siebie mąż pod okiem matki zmienił się w małego chłopca. Jego ramiona opadły, a oczy nie mogły się podnieść.
„Alona” – zaczął cicho. „Może naprawdę nie powinniśmy tego robić… Mama przecież chce dobrze…”
„Dobrze?” Alona poczuła, jak coś w niej w końcu pęka. „Denis, obudź się! Ona tobą manipuluje! Manipuluje nami! Chce kontrolować każdy nasz ruch!”
„Manipulujesz?” Marina Pietrowna uniosła ręce. „Poświęciłam mu życie! Wychowałam go sama, bez ojca! Dałam mu wszystko! A teraz jakaś dziewczyna będzie mi dyktować, co mam robić?”
„Nie jestem dziewicą! Jestem jego żoną!” Alena podeszła bliżej do teściowej. „I nie pozwolę ci już niszczyć naszej rodziny!”
„Nasza rodzina?” – zaśmiała się Marina Pietrowna. „Co to za rodzina, jeśli żona nie słucha męża? Jeśli nie szanuje starszych?”
„Co to za rodzina, skoro mąż nie potrafi ochronić żony przed toksyczną matką?” Alena zwróciła się do Denisa. „Powiedz mi, Denis. Natychmiast. Kogo wybierasz – mnie czy ją?”
W biurze zapadła cisza. Nawet notariusz wstrzymał oddech. Denis stał, ściskając teczkę z dokumentami, a jego wzrok błądził między żoną a matką.
„Alena, dlaczego to robisz? Dlaczego wybierasz? Jesteście mi oboje bliscy…”


Yo Make również polubił
„W dni wolne będę robić, co zechcę! Nie obchodzi mnie, czego potrzebujesz ani co o mnie myślisz!” – synowa sprowadziła teściową na ziemię.
Warstwowe Ciasto Czekoladowe z Kremowym Nadzieniem i Ganache
Tajemnice pielęgnacji Spathiphyllum: Jak zapewnić bujny wzrost i piękne kwiaty
Ciasto naleśnikowe.