Ojciec Ilji robił wszystko, co w jego mocy, aby życie syna było radosne i beztroskie. Chłopiec miał wszystko, czego zapragnął: drogie zabawki, wyjazdy nad morze i urodziny obchodzone z klasą. Iwan Fiodorowicz mógł sobie na to wszystko pozwolić, pracując jako główny technolog w Paradise Food, dużej korporacji z siecią restauracji, kawiarni i bistro. Większość autorskich receptur opracował sam Iwan Fiodorowicz, ale każda z nich nosiła podpis prezesa Paradise Food, Romana Lisowskiego.
„Tato, czy nie obraziłeś się, że Lisowski przywłaszczył sobie twoje osiągnięcia?” – zapytał Ilja, obecnie student Uniwersytetu Ekonomicznego.
„Nie, synu, najważniejsze, żeby ludziom się podobało. I żeby mi dobrze płacili za moją pracę”.
„Ale kuchnia autorska to zupełnie inny poziom! To takie niesprawiedliwe!” – zaprotestował Ilja, którego poczucie sprawiedliwości było wyostrzone od dzieciństwa.
„Nic na to nie poradzę, skoro jest taki bałagan” – powiedział mój ojciec, rozkładając ręce. „Szef jest panem. A jak mam się kłócić czy rywalizować z kimś takim jak Lisowski? Nie warto. Jak skończysz uniwersytet, idź do pracy, to mnie zrozumiesz. Strach bronić swojego stanowiska, mając małe dziecko na głowie. A ja wcale nie jestem karierowiczem”.
Matka do córki: „Wiem, że dostałaś dziś wypłatę. Proszę, przelej ją do nas”.
Przeczytaj także:
Matka do córki: „Wiem, że dostałaś dziś wypłatę. Proszę, przelej ją do nas”.
Ilja zrozumiał, że ojca nie da się przekonać i wzdychając, poszedł przygotować się do egzaminów państwowych.
Miesiąc później Ilja miał już w ręku upragniony dyplom ukończenia studiów. Nadszedł czas, by poszukać pracy i wysłać CV.
„Jestem z ciebie taki dumny, synu!” Ojciec Ilji przytulił go. „Zorganizujmy ucztę! Przygotuję najlepsze jedzenie, a ty zaproś znajomych. Oto twoja lista zakupów. Jedź skuterem, będzie szybciej, jest duży ruch”.
Ilja nie chciał świętować, ale życzenia ojca były dla niego ważniejsze. Rozumiał, jak wiele ojciec poświęcił dla syna. Nie ożenił się nawet z kobietą, którą lubił, mieszkającą w pobliżu. Zapytany, dlaczego nie przyjął jej do rodziny, skoro mały Ilja potrzebował matki, ojciec Ilji odpowiedział:
„On już ma matkę, ale Ilja nie przeżyje macochy. Nikt nie potrzebuje cudzego dziecka, tylko ja. Niech wszystko pozostanie po staremu”.
Więc Ilja nie protestował, tylko położył karton z zakupami na bagażniku i pojechał do najbliższego marketu.
Zanim jednak Ilja zdążył tam dotrzeć, zobaczył zmiażdżony rower na poboczu, zaparkowany obok drogi, zagraniczny samochód i krzepkiego mężczyznę w drogim garniturze, który bił chudego dostawcę jedzenia. Chłopiec ewidentnie utykał, najwyraźniej z powodu urazu po upadku. Krzyczał o pomoc, ale ludzie mijali go. Uderzenie spowodowało już krwotok z nosa rowerzysty, a bogacz nadal krzyczał:
„Nauczysz się nie ustępować mi, biedaku! Dokąd zmierzasz w tym swoim wypadku?”
„Zsiadłem z roweru i przeszedłem przez jezdnię, kiedy światło było zielone!” – krzyknął rowerzysta. „Nie zatrzymałeś się, wyskoczyłeś zza autobusu!”
„Więc to moja wina, że porysowałeś mi samochód, ty mały draniu?! Pokażę ci!” I ręka z ogromną pięścią zamachnęła się na leżącego na ziemi mężczyznę.
Bogacz nie mógł jednak uderzyć osłabionego chłopca. Ilja podbiegł i zdołał złapać bogacza za ramię. Wściekł się jeszcze bardziej:
„Czego chcesz? Też chcesz dostać klepnięcie w nadgarstek, kochanie? Jesteś wszędzie jak karaluchy!”
Złodziej próbował uderzyć Ilję, ale mu się nie udało. Zręcznym ruchem Ilja złapał go i przerzucił przez biodro. Awanturnik upadł na chodnik z hukiem na szafkę.
„Co to jest? Zwariowałeś?” krzyknął wściekle.
„To sambo” – odpowiedział spokojnie Ilja, wyciągając rękę do rannego. „Wstawaj i zawsze walcz. W przeciwnym razie tacy jak on zakosztują bezkarności”.
“Uważaj!” krzyknął rowerzysta.
Ilja obejrzał się: rosły facet podkradł się, z uniesioną pięścią. I wtedy dostał to, na co zasłużył. Ilja znokautował go potężnym ciosem. Widzowie, a było ich całkiem sporo, bili brawo, niektórzy filmowali incydent telefonami. Bogacz, przeklinając, wycofał się.
„Nie zobaczysz spadku!” – wychowanie córki stało się dla matki skandalem
Przeczytaj także:
„Nie zobaczysz spadku!” – wychowanie córki stało się dla matki skandalem
— Nazywam się Ilja, a twoje?


Yo Make również polubił
Domowy jogurt, który zachowa świeżość przez miesiące – sekret długotrwałej trwałości
Muszę tego spróbować następnym razem!
Mini kulki serowe z boczkiem i cheddarem o niskiej zawartości węglowodanów
Jeśli widzisz tego owada w domu, oto co on oznacza