Arthur Kane był jednym z najbogatszych ludzi w Ameryce – miliarderem z branży technologicznej, który miał więcej pieniędzy, niż mógłby wydać w ciągu dziesięciu żyć. Mieszkał w szklanej rezydencji na wybrzeżu, otoczony luksusem… ale nic z tego nie przygotowało go na moment, w którym przeszłość przekroczyła jego próg.
Dwa lata temu Arthur popełnił błąd – błąd, który wciąż go prześladuje.
Miała na imię Elena. Była jego pokojówką.
Pracowała cicho, trzymała głowę nisko, o nic nie prosiła. Najpierw zobaczył jej urodę. Potem jej dobroć. Pewnej nocy, po długiej podróży służbowej i zbyt wielu drinkach, pocałował ją. Pocałunek przerodził się w sekretny romans.
A potem… powiedziała mu, że jest w ciąży.
Wpadł w panikę. Odrzucił dziecko. Oskarżył ją o próbę wrobienia go w romans.
„Jesteś zwolniona” – powiedział chłodno. „Nie zbliżaj się do mnie więcej”.
Elena wyszła ze łzami w oczach. Nie powiedziała nic. Po prostu odeszła i zniknęła.
Nigdy więcej jej nie zobaczył.
Do teraz.
Artur stał na środku najnowszego biurowca swojej firmy, ściskając dłonie pracownikom, gdy drzwi windy się otworzyły – i wyszedł nowy dostawca.
To była Elena.
Wyglądała na szczuplejszą. Zmęczoną. Ale jej oczy… wciąż były silne. Nie uśmiechnęła się, gdy go zobaczyła. Nie płakała.
Grzecznie skinęła głową i odwróciła się.
Serce Arthura zamarło.
Poszedł za nią korytarzem. „Eleno… zaczekaj”.
Zatrzymała się, ale nie spojrzała na niego. „Panie Kane. Jestem tu, żeby wykonywać swoją pracę”.
„Czy to… czy to dziecko jest moje?”
W końcu się odwróciła. Jej głos był zimny, ale spokojny. „Wtedy się tym nie przejmowałeś. Po co się teraz martwisz?”
Przełknął ślinę. „Bo się myliłem. Powinienem był posłuchać. Byłem przestraszony, samolubny…”
„Nie” – przerwała. „Mówiłeś, że nic dla ciebie nie znaczę. Że dziecko nie jest twoje. Więc odszedłem. Wychowałem je sam”.
Głos Arthura się załamał. „Chłopiec czy dziewczynka?”
„Dziewczynka” – powiedziała. „Ma na imię Mira. Ma prawie dwa lata. Ma twoje oczy”.
Fala poczucia winy uderzyła go jak ciężarówka. „Elena… Chcę ją poznać”.
Pokręciła głową. „To nie takie proste. Nie możesz po prostu przyjść i udawać ojca, bo czujesz się winny”.
„Nie chcę się bawić” – powiedział. „Chcę być przy tobie. Chcę pomóc. Zrobię wszystko, co trzeba”.
Elena westchnęła. „Przyszedłem tu dziś do pracy, a nie po to”.
„Wiem” – powiedział cicho. „Ale proszę. Pozwól mi ją zobaczyć chociaż raz”.
Elena spojrzała na niego – naprawdę na niego spojrzała – po raz pierwszy od lat. Nadal był miliarderem. Nadal potężny. Ale teraz wydawał się mniejszy. Zagubiony. Może nawet… człowiekiem.
„Jej urodziny są w przyszłym tygodniu” – powiedziała Elena. „Pomyślę o tym”.
I z tymi słowami znowu odeszła.
Ale tym razem Arthur nie pozwolił jej zniknąć.
Chciał udowodnić, że się zmienił.
Zasłużył na miłość córki – i może, tylko może, na wybaczenie Eleny.
Arthur Kane, niegdyś nietykalny w świecie biznesu, krążył jak nerwowy uczeń. Żadna umowa, żadna fuzja, żaden kontrakt na milion dolarów nigdy nie przyprawiały go o szybsze bicie serca, tak jak myśl o zobaczeniu córki po raz pierwszy.
Nigdy nie wyobrażał sobie, że zostanie ojcem – zwłaszcza w taki sposób. Ale słowa Eleny nie dawały mu spokoju:
Yo Make również polubił
Dlaczego niektóre kobiety unikają okazywania uczuć w związkach?
Gulasz staromodny
Najlepszy chleb bożonarodzeniowy Blender…
Placki z cukinii i ricotty: prosty i smaczny przepis