“Coś się stało.” “Olga, musimy porozmawiać.” “O czym?” Usiadła obok niego na sofie.
„O Pietii, o naszej rodzinie, o tym, co się dzieje w tym domu” – westchnęła Olga. „Roman, jeśli znowu chodzi o lekarzy Pietii, to już ci mówiłam”.
Nie chodzi o lekarzy. Chodzi o Annę. O gospodynię.
„A co z nią? Wiedziałaś, że codziennie ćwiczy fizjoterapię z Pietią”. Olga odwróciła wzrok. „Wiedziałam”.
„I nic mi nie powiedziałeś. Dlaczego?” „Bo zacząłbyś się martwić odpowiedzialnością, ryzykiem, pozwami, wszystkim, o co zawsze się martwisz. Olga pomaga naszemu synowi lepiej chodzić”.
„Wiem, Romanie” – wybuchnęła Olga. „Myślisz, że jestem ślepa? Myślisz, że nie widzę, że Pietia jest szczęśliwszy? Myślisz, że nie zauważyłam jego postępów? To dlaczego mi nie powiedziałeś?” Olga wstała i zaczęła chodzić po pokoju.
„Bo nigdy cię nie ma w domu, Roman. Bo kiedy tu jesteś, chcesz wiedzieć, czy Pietia brał leki, był na fizjoterapii, odrobił lekcje. Nigdy nie pytasz, czy się dziś śmiał, bawił, czy był szczęśliwy”.
Roman milczał, chłonąc słowa żony. „A Anna?” – kontynuowała Olga. „Anna wywołuje uśmiech na twarzy Pietii.
Ona daje mu wiarę, że może osiągnąć wszystko. Dlatego pozwalam jej kontynuować, bo mój syn tego potrzebuje. Czemu nigdy mi nie powiedziałeś, że tak czujesz? Olga zatrzymała się i spojrzała na męża.
„Roman, kiedy ostatnio rozmawialiśmy o czymś innym niż praca i lekarze Petyi?” Roman próbował sobie przypomnieć, ale nie mógł. „Nie pamiętam. Ja też nie.
„A wiesz dlaczego? Bo cię tu nie ma. Fizycznie możesz być w domu, ale mentalnie jesteś zawsze w biurze, przy telefonie, przy komputerze. Wychowywałam Petyę sama, Romanie, a teraz Anna mi w tym pomaga”.
Roman poczuł, jak fala poczucia winy rozlewa się po jego piersi. „Ja, ja nie wiedziałem, że tak czujesz. Bo nigdy nie pytałeś”.
Siedzieli w milczeniu przez kilka minut. Roman analizował wszystko, co wydarzyło się tego dnia. Najpierw rewelacje o Annie i Pietii.
Teraz ujawnił swoje własne zaniedbania jako ojciec i mąż. „Olga, chcę to zmienić”. „Zmienić co?” „Wszystko”.
„Chcę być przy Pietii, przy tobie. Chcę, żebyśmy byli prawdziwą rodziną”. Olga spojrzała na niego z nieufnością.
„Roman, już to mówiłeś. Pamiętasz, jak urodził się Pietia, kiedy usłyszał diagnozę? Zawsze mówisz, że się zmienisz, ale praca zawsze jest na pierwszym miejscu. Tym razem jest inaczej.
Dlaczego? Bo dziś po raz pierwszy zobaczyłam mojego syna. Naprawdę go zobaczyłam. I zdałam sobie sprawę, że jeśli teraz czegoś nie zrobię, stracę najważniejsze lata jego życia.
Olga westchnęła. „Roman, chcę ci wierzyć, ale potrzebuję czynów, a nie słów. Przyjdź jutro rano i sam zobacz.
„Będę obserwować ćwiczenia, które Anna robi z Pietią”. „Odwołałeś już swoje spotkania?” „Tak”. Oczy Olgi rozszerzyły się.
Przez piętnaście lat małżeństwa nigdy nie widziała, żeby Roman odwołał spotkanie z powodu rodziny. „Może, może tym razem naprawdę będzie inaczej” – mruknęła. „Będzie, obiecuję”.
Następnego ranka Roman obudził się o szóstej trzydzieści. Wziął prysznic, przebrał się w codzienne ubranie – coś, co rzadko nosił w dni powszednie – i zszedł do kuchni. Anna już tam była, przygotowując śniadanie.
„Dzień dobry, Anno” – powiedział, zaskakując ją. „Dzień dobry, panie Roman. Wstał pan dziś wcześnie”.
„Tak.” „A gdzie jest Pietia?” „Jeszcze śpi, proszę pana.” Zwykle budzi się o siódmej trzydzieści.
„Kiedy ćwiczysz?” „O ósmej, proszę pana”. Po śniadaniu Roman spojrzał na zegarek. „O siódmej piętnaście”.
„Mogę w czymś pomóc?” Anna spojrzała na niego zaskoczona. „Proszę pana, śniadanie. Mogę pomóc panu je przygotować?” „Oczywiście, proszę pana.”
Petenka lubi naleśniki w poniedziałki. „Naleśniki? Nie wiedziałam o tym” – uśmiechnęła się Anna.
Mówi, że potrzebuje dodatkowej energii, żeby zacząć tydzień od ćwiczeń. Roman obserwował Annę przygotowującą ciasto na naleśniki, dostrzegając, z jaką dbałością podchodziła do wszystkiego, co robiła. Nie tylko przygotowywała jedzenie; robiła coś specjalnego dla Petyi.
„Anno, czy mogę zadać ci pytanie?” „Oczywiście, proszę pana”. „Dlaczego tak martwisz się o Pietię?” Anna przestała wyrabiać ciasto i zamyśliła się na chwilę. „Panie Romanie, kiedy byłam dzieckiem, widziałam, jak mój brat Iwan był odrzucany przez inne dzieci z powodu swoich trudności.
Widziałem smutek w jego oczach, kiedy chciał się bawić, ale nie mógł dotrzymać kroku innym. Kiedy patrzę na Pietię, widzę to samo spojrzenie, jakie miał Iwan, kiedy był mały. A co ty zrobiłeś dla swojego brata? Byłem jego najlepszym przyjacielem.
Tworzyłam dla niego gry. Zachęcałam go do próbowania nowych rzeczy. Cieszyłam się z każdego małego zwycięstwa, jakby to było największe osiągnięcie na świecie.
„I to pomogło”. Anna się uśmiechnęła, a Roman dostrzegł dumę w jej oczach. „To pomogło”.
Dziś Iwan jest uczniem drugiej klasy liceum, pracuje, utrzymuje rodzinę i jest jedną z najbardziej zdeterminowanych osób, jakie znam. Nadal ma ograniczenia, ale nigdy nie pozwala, by powstrzymały go przed życiem. I tego samego chcesz dla Pietii.
Chcę, żeby był szczęśliwy, panie Roman. Chcę, żeby uwierzył, że może osiągnąć wszystko. Bo dzięki uprzywilejowanej rodzinie, jaką ma, dzięki miłości i wsparciu, jakie pan mu daje, może zajść o wiele dalej, niż mój brat kiedykolwiek marzył.
Roman znów poczuł mieszaninę podziwu i wstydu. Anna miała rację. Pietia miał wszelkie atuty na świecie, ale wciąż był smutny i samotny, bo brakowało mu tego, co najważniejsze – uwagi i miłości rodziców.
W tym momencie Pietia pojawił się w kuchni, wciąż w piżamie i o kulach. „Tato!” krzyknął zaskoczony. „Nie poszedłeś do pracy!” „Dzień dobry, mistrzu.
„Zostanę tu dzisiaj, żeby popatrzeć na twoje ćwiczenia. Pamiętasz?” Pietia uśmiechnął się od ucha do ucha. „Naprawdę! Zobaczysz, jaki jestem silny!” „Oczywiście! Ale najpierw zjedzmy śniadanie.
Anna zrobiła ci specjalne naleśniki. Przy śniadaniu Roman obserwował Petyę i Annę w interakcji. Rozmawiali jak starzy przyjaciele, śmiali się z własnych żartów i planowali ćwiczenia na ten dzień.
Pietia promieniał z radości, bez przerwy opowiadając o tym, co chce pokazać tacie. „Tato, wiesz, że potrafię już pokonać trzy stopnie bez kul?” „Trzy stopnie. To niesamowite.
„I potrafię się rozciągać jak dorośli”. „Jakich ćwiczeń rozciągających?” „Ciocia Anya mnie nauczyła. Mówi, że ważne jest, żeby przygotować mięśnie przed ćwiczeniami”.
Yo Make również polubił
Sernik na jogurtach greckich z malinami
Ptasie mleczko na biszkopcie
Wszystko robisz źle. Teraz jest właściwy czas, żeby wszystko zjeść.
Chleb cynamonowy Amish