* Milioner żartobliwie zaprosił sprzątaczkę… Ale kiedy ona przyjechała, wszyscy byli w szoku… – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

* Milioner żartobliwie zaprosił sprzątaczkę… Ale kiedy ona przyjechała, wszyscy byli w szoku…

Wielu z aprobatą zwróciło się do swoich stolików. „Doskonały wybór” – podszedł Siergiej Michajłowicz. „Nasze dzieci będą zachwycone”. „To był pomysł Mariny” – powiedział Dmitrij.

Dyrygent spojrzał na nią z nowym zainteresowaniem. „Masz doskonały gust i znajomość instrumentów”. Wieczór trwał dalej. Marina swobodnie komunikowała się z gośćmi, demonstrując swoją wiedzę o sztuce, literaturze i historii.

Dmitrij zobaczył mężczyzn gapiących się na nią i kobiety próbujące odgadnąć, kim jest. Podczas tańca Marina zgodziła się z nim zatańczyć. Poruszała się z naturalną gracją, jakby urodziła się na parkiecie. „Gdzie nauczyłaś się tak tańczyć?” – zapytał.

„Jako dziecko. Choreografia była częścią programu nauczania”. „Jakiego programu nauczania?” Ale Marina nie odpowiedziała.

Patrzyła gdzieś w bok, a Dmitrij podążył za jej wzrokiem. Dwie eleganckie kobiety w średnim wieku stały pod ścianą, ożywiając dyskusję na jakiś temat i patrząc w ich stronę. „Mówiłam ci, że to ona!” – usłyszał urywek rozmowy.

„Marina Sokolenko z Baletu Kijowskiego. Pamiętasz, jak pięknie zatańczyła umierającego łabędzia?” Dmitrij nagle się zatrzymał. „Marina Sokolenko, jesteś baletnicą!”

Twarz Mariny zbladła. „Byłam. Dawno temu”. „Ale…”

„Przepraszam!” przerwała. „Muszę iść do damskiej toalety”. Marina szybko ruszyła w stronę wyjścia, zostawiając Dmitrija kompletnie zdezorientowanego. Stał na środku sali balowej, próbując zrozumieć, co się stało.

Marina Sokolenko. Balet Kijowski. Teraz zrozumiał jej pewność siebie, wdzięk i znajomość wyższych sfer. Ale jak baletnica została nocną sprzątaczką w jego biurze?

Dmitrij czekał przy wejściu do damskiej toalety prawie pół godziny. Kiedy Marina w końcu wyszła, jej oczy były zaczerwienione. „Przepraszam” – powiedziała cicho. „Chyba powinnam już iść”.

– Nie, czekaj. Porozmawiajmy. – O czym? Dostałeś to, czego chciałeś.

Wszyscy widzieli hojną milionerkę przybywającą z egzotyczną towarzyszką. W jej głosie słychać było nutę goryczy. Dmitrij zdał sobie sprawę, że myślała, że ​​jest taki sam jak wszyscy inni bogaci mężczyźni, którzy bawią się z pięknymi kobietami. „To nieprawda”.

Chcę poznać prawdziwego ciebie. Marina spojrzała na niego uważnie. – Dlaczego? – Bo nie jesteś tym, kim się wydajesz, a ja nie jestem tym, kim ci się wydaję.

Wyszli z hotelu w chłodną majową noc. Kijów płonął światłami, a Chreszczatykiem co jakiś czas przejeżdżał samochód. „Znam takie miejsce” – powiedział Dmitrij. „Jest tam cicho i możemy porozmawiać”.

Kawiarnia w pobliżu Opery Narodowej była czynna całą dobę i cieszyła się popularnością wśród widzów. O trzeciej nad ranem było tam zaledwie kilku klientów. „Kawy?” – zapytał Dmitrij. Marina skinęła głową.

Usiedli przy oknie i przez chwilę milczeli. „Nie nazywam się Marina Sokolenko” – powiedziała w końcu. „Naprawdę nazywam się Sokolenko. Sokolenko to od dokumentów służbowych”.

„Dlaczego ukrywasz moje imię?” „Bo nie chcę litości”. Marina wzięła łyk kawy i zaczęła swoją opowieść. Dmitrij słuchał, nie przerywając.

Urodziła się we Lwowie, jako córka nauczyciela muzyki i robotnika fabrycznego. Zaczęła tańczyć w lokalnym studiu w wieku pięciu lat. Jej talent był oczywisty. W wieku dwunastu lat została przyjęta do Kijowskiej Szkoły Choreograficznej.

„Moja matka płakała, kiedy odeszłam” – wspominała Marina. „Ale wiedziała, że ​​to moja szansa. Osiem lat nauki, potem Narodowa Opera Ukrainy. Najpierw korpus baletowy, potem solista, a na końcu główna rola”.

W wieku dwudziestu czterech lat tańczyła główne role w „Jeziorze łabędzim”, „Don Kichocie” i „Giselle”. „To było niesamowite” – powiedziała, a jej oczy rozbłysły wspomnieniami. „Kiedy wchodzisz na scenę, czujesz energię publiczności. Tysiące ludzi zatrzymują się i gapią na ciebie”.

— Co było dalej? Twarz Mariny pociemniała. — Trzy lata temu. Przedstawienie „Jeziora łabędziego”.

Akt czwarty. Scena śmierci Odetty. Próbowałem wykonać trudny skok i wylądowałem niezgrabnie. Zerwane więzadła, złamana kostka.

Lekarze walczyli prawie rok. Dwie operacje, długa rehabilitacja. Ale powrót do dawnej formy był niemożliwy. — A pieniądze?

Ubezpieczenie? – Jakie ubezpieczenie? – Marina uśmiechnęła się gorzko. – Tancerze baletowi nie mają takich gwarancji.

Umowa się skończyła. Wypisano mnie ze szpitala. I to był koniec. Najgorsze było to, że mniej więcej w tym samym czasie zmarł mój ojciec, a u mojej matki zdiagnozowano cukrzycę.

Moja emerytura ledwo wystarczała na leki. „Sprzedałem mieszkanie w Kijowie i przeznaczyłem pieniądze na leczenie mamy. Zostałem w Kijowie. Jest tu więcej możliwości zarabiania pieniędzy”.

Ale po co sprzątaczka? Z twoim wykształceniem możesz znaleźć coś lepszego. — Tak, jeśli masz znajomości i rekomendacje. Ale ja miałam tylko orzeczenie o niepełnosprawności i historię o tym, jak się załamałam.

Marina opisała swoje poszukiwania pracy. Szkoły wymagały doświadczenia w nauczaniu, studia muzyczne płaciły prawie nic. Szkoły tańca były zbyt bolesnym wspomnieniem przeszłości. „Praca jako sprzątaczka rozwiązywała wiele problemów” – wyjaśniła.

„Nocne zmiany – nikt się nie dowie. Możesz udzielać korepetycji dzieciom w ciągu dnia. Zaoszczędziłem trochę pieniędzy przez trzy lata”. „Na co?”

„Chcę otworzyć szkołę muzyczną. Małą. Dla dzieci z normalnych rodzin. Żeby ich talent nie zależał od pieniędzy rodziców”.

Dmitrij milczał, analizując to, co właśnie usłyszał. Kobieta siedząca naprzeciwko niego awansowała z gwiazdy baletu do nocnej sprzątaczki, nie tracąc przy tym panowania nad sobą. Co więcej, snuła plany na przyszłość. „Dlaczego zgodziłeś się pójść ze mną na aukcję?”

— Szczerze? Mam dość ukrywania się. Byłem niewidzialny przez trzy lata. A potem ktoś zasugerował, żebym wrócił do tego świata, choćby na jeden wieczór.

„I co jeszcze?” Marina uśmiechnęła się po raz pierwszy w całej rozmowie. „Byłam ciekawa, co zrobisz. Wiedziałam, że to żart”.

„I co widziałeś?” „Człowieka próbującego udawać lepszego, niż jest w rzeczywistości. Ale nie złego. Po prostu zagubionego…”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Aby uczcić moje urodziny, zaprosiłem wszystkich moich najbliższych przyjaciół, ale nikt się nie pojawił. A kiedy dowiedziałem się, dlaczego, byłem przerażony

Siedziałam przy pięknie nakrytym stole, otoczona nietkniętym jedzeniem i migoczącymi świecami, wpatrując się w puste talerze, jakby mogły wyjaśnić, dlaczego ...

Szarlotka bezowa: pyszny deser, który każdemu przypadnie do gustu

Przechowywanie: Szarlotkę przechowuj w lodówce, aby beza zachowała swoją strukturę. Uniknięcie wilgotnej bezy: Piecz ciasto w dolnej części piekarnika, aby ...

Nie wyrzucaj puszek po tuńczyku, są warte złota w Twoim domu: jak je ponownie wykorzystać

Jak ponownie wykorzystać puste puszki po tuńczyku Codziennie wyrzucamy tak wiele pustych puszek po tuńczyku. W końcu możesz pomyśleć: dlaczego ...

🌟 Ciasto Anioł – lekkie, puszyste i pyszne! ☁️🍰

💡 Delikatnie wymieszaj ciasto, aby zachować jego lekkość. 💡 Chcesz dodać więcej smaku? Dodaj kilka kropli ekstraktu migdałowego lub skórki ...

Leave a Comment