Tego popołudnia autobus numer 12 był mikrokosmosem samego miasta — zatłoczonym, chaotycznym modułami ludzkości, jęczącym pod ciężarem własnej niecierpliwości.
O zmierzchu wszyscy sięli, ich twarze nosiły konsekwencje, które nastąpiły po dniu, a ich celem było dalsze wystąpienie do domu.
Na zatłoczonym przystanku wsiadł mój ojciec.
Dla obserwatora był po prostu starym mężczyzną o siwych włosach, lekko zgarbionych plecach i dłoniach drżących od wieku.
Trzymać w rękach stary, wyblakły płócienny worek, miał na sobie znoszone ubrania i stare, podarte plastikowe sandały.
Został stworzony do tego, przez niezawidzialny — duchem w hałaśliwym, przepychającym się tłumie.
Ja już byłem w autobusie, należy z tyłu; mój garnitur i krawaty kąpielowe z jego celowym przebraniem.
To był jego pomysł, a ja, jako jego syn i dyrektor generalny firmy, byłem tam, przez monitoring.
Mój ojciec, Florencio Dela Cruz, podlega transportowemu imperium, zaczynając od jednego, rozpadającego się autobusu.
Wierzył, że biznes można zrozumieć tylko od podstaw, a dziś testował właśnie te podstawy.
przesuwa się, przesuwając się, opierając się o oparcia siedzeń, mrucząc ciche przeprosiny, gdy przeciska się przez morze ludzi.
Ale ten powolny, ostrożny ruch tylko bardziej zirytował konduktora — młody mężczyzna po trzydziestce, którego twarz była trwała wykrzywiona w grymasie niezadowolenia.
Już wcześniej był zły z powodu wystąpienia, został przepychania się i wrzasków, które zostały wydane, przez żądanie pozory porządku.
Widząc, że mój ojciec szuka miejsca, gdzie mógłby zostać, burknął głośno:
„Rusz się, dziadku! Jak już wsiadasz do autobusu, aby nauczyć się ustępować miejsca innym. Nie idź tak wolno — wszyscy przez ciebie się denerwują!”


Yo Make również polubił
To coś, co moje ciotki kiedyś robiły, a ja myślałam, że to już dawno przepadło. Niespodzianka! Znalazłam to i jest jeszcze pyszniejsze.
7 skutecznych produktów rozrzedzających krew, które warto znać
W ciągu kilku godzin ożywi zażółcone lub zgniłe rośliny.
Odmówiłam opieki nad dziećmi mojej siostry, więc i tak podwiozła je do mojego domu taksówką, tylko że kierowca pomylił adres. Trzy dni później odebrałam telefon, który ją załamał.