Kiedy miałam osiem lat, mój brat Jackson wygrał konkurs ortograficzny, a rodzice urządzili mu przyjęcie z trzypiętrowym tortem. Kiedy w następnym miesiącu wygrałam konkurs naukowy, zapomnieli odebrać mnie ze szkoły. Jackson był cudownym dzieckiem, a ja przypadkiem. On dostał pokój dziecięcy z ręcznie malowanymi muralami, a ja szufladę w komodzie. W wieku dziesięciu lat całkowicie o siebie dbałam.
„Kochamy was oboje jednakowo” – mawiała mama na kolejnym meczu hokejowym Jacksona, kiedy wracałam sama do domu. W salonie mieli ołtarzyk poświęcony Jacksonowi. Na lodówce wisiało jedno nieaktualne zdjęcie ze szkoły. Kiedy miałam 16 lat, dostałam pełne stypendium na obóz letni w MIT. „To miłe” – mówiła mama – „ale Jackson ma w tym tygodniu mecz baseballowy, więc nie możemy cię zawieźć”.
Oszczędzałam każdy grosz na studia. Mieli fundusz 40 000 dolarów dla Jacksona. Krewnym powiedziano, że „prawdopodobnie dostanę stypendium”. Potem, w wieku 17 lat, zaczęłam chorować. Siniaki, wyczerpanie tak wielkie, że ledwo trzymałam się na nogach. Kiedy zemdlałam w pracy i obudziłam się w szpitalu, badania wykazały ostrą białaczkę.
Po raz pierwszy moi rodzice spojrzeli na mnie, jakbym była ważna. Płakali, trzymali mnie za rękę i przynosili kwiaty. Przez trzy cudowne miesiące miałam rodziców, którzy mnie kochali. Chemioterapia zadziałała. Poprawiły mi się wyniki. Zaczęłam wierzyć, że ta choroba coś zmieniła.
Potem Jackson dostał się do Columbii. Następnego dnia mama usiadła na moim szpitalnym łóżku z udawaną, zatroskaną miną. „Kochanie” – zaczęła – „musimy porozmawiać o kosztach twojego leczenia”. Wyjaśniła, że z powodu czesnego Jacksona będą musieli przestać płacić za moją chemioterapię. Edukacja Jacksona była „inwestycją w przyszłość”, a moje leczenie „przedłużaniem nieuniknionego”. Użyła słowa „egoistyczna”, opisując moje pragnienie, by nie umrzeć na raka, żeby jej ulubione dziecko mogło pójść do wymarzonej szkoły. „Zapewnimy ci komfort” – obiecała, jakby to było hojne. „Twój rak i tak pewnie wróci”.
Ona dosłownie wybierała jego studia ponad moje życie. Ale ja nie zamierzałam poddać się bez walki.


Yo Make również polubił
Nie wyrzucaj skórek od bananów: to skarb dla Twojego zdrowia
2 wskazówki dotyczące usuwania plam rdzy z powierzchni i ubrań
Skończył Ci się olej do smażenia? Oto jak uzyskać chrupiące i suche smażone jedzenie w tym samym czasie
„Ania, moja matka wzięła 2 miliony dolarów kredytu na zakup domu. Teraz będę musiał sprzedać twoje mieszkanie, żeby spłacić dług, i nawet nie waż się kłócić, bo stracisz zęby” – warknął jej mąż, unosząc rękę. Ania tylko się uśmiechnęła i spokojnie powiedziała…