Od razu uderzyło mnie to, jak Scarlet i Mason wpadli w łatwy rytm w ciągu kilku minut od momentu, gdy usiedliśmy. Śmiali się z profesorów, których nigdy nie spotkałam, wspominali podróże, w których nie brałam udziału, kończyli za siebie zdania w sposób świadczący o głębokiej zażyłości. Siedziałam tam uśmiechnięta i kiwając głową – starając się uczestniczyć, gdy rozmowa na chwilę zeszła na mnie – ale głównie czułam się jak obserwatorka obserwująca spotkanie, w którym nie brałam udziału. Nie było w tym wrogości ani celowego wykluczania. Po prostu ich wspólna historia stworzyła język, którym nie mówiłam. Nawiązania, których nie rozumiałam. Żarty dla wtajemniczonych, które wymagały długich wyjaśnień, żeby zrozumieć je ktoś z zewnątrz.
Mąż Scarlet, Elijah, też tam był – cichy mężczyzna, który pracował jako księgowy i wydawał się równie mało zaangażowany w rozmowę. W pewnym momencie zwróciłem na niego uwagę, gdy Mason i Scarlet śmiali się z czegoś z drugiego roku studiów, i wymieniliśmy krótkie spojrzenie, którego wtedy nie do końca zrozumiałem, ale później rozpoznałem jako wzajemne potwierdzenie naszej drugorzędnej pozycji.
Pierwsze drobne naruszenie granic nastąpiło tak subtelnie, że prawie go nie zauważyłem. Kilka tygodni po tej pierwszej kolacji Scarlet zaczęła pisać do Masona podczas naszych randek. Pierwszy raz byliśmy w kinie, czekając na rozpoczęcie pokazu przedpremierowego, gdy zawibrował jego telefon. Zerknął na niego, napisał krótką odpowiedź, a potem schował go z przepraszającym uśmiechem. Pięć minut później zawibrował ponownie. I znowu. Zanim film się rozpoczął, Mason wymienił z Scarlet kilkanaście wiadomości na temat jakiejś prezentacji w pracy, której się obawiała. Za każdym razem przepraszał, obiecując schować telefon – ale telefon wciąż przyciągał jego uwagę niczym magnes, któremu nie potrafił się całkowicie oprzeć.
Ten schemat powtarzał się przez kolejne miesiące – kolacje przerywane SMS-ami o trudnych klientach; weekendowe poranki przerywane telefonami o problemach małżeńskich Scarlet z Elijahem; późne wieczory, kiedy Mason odpowiadał na wiadomości, podczas gdy siedzieliśmy na kanapie, niby oglądając razem telewizję. Za każdym razem, gdy delikatnie sugerowałam, że może odpisze jej później, Mason patrzył na mnie z ledwo skrywanym rozczarowaniem, jakbym oblała jakiś fundamentalny test zrozumienia i współczucia.
Potem nastąpił incydent z zapasowym kluczem. Mason dał Scarlet klucz do naszego mieszkania – na wypadek sytuacji awaryjnej – bez wcześniejszego omówienia tego ze mną. Dowiedziałam się o tym, gdy pewnego wtorkowego popołudnia wyszłam z mojego domowego biura i zastałam Scarlet siedzącą na kanapie bez butów, całkowicie u siebie w domu, podczas gdy Mason robił jej kawę. Musiała skorzystać z naszego Wi-Fi na rozmowę z klientem, wyjaśniła radośnie, bo jej znowu padło – jakby to był powtarzający się schemat, o którym powinnam była wiedzieć. Stałam tam w swoim salonie, czując się jak intruz, podczas gdy Scarlet rozmawiała z Masonem o swoim obszarze sprzedaży i strukturze prowizji. Kiedy w końcu wyszła godzinę później, zapytałam Masona, czy moglibyśmy ustalić jakieś granice dotyczące zapasowego klucza – zasugerować tego SMS-a do Scarlet przed przyjściem, żebyśmy nie byli zaskoczeni.
Reakcja Masona była natychmiastowa i defensywna. Scarlet przechodziła trudną transformację, tłumaczył z przesadną cierpliwością. Nowe miasto, trudne małżeństwo, stresująca praca. Prawdziwi przyjaciele wspierali się nawzajem bez żadnych warunków i ograniczeń. Czy naprawdę miałem być osobą, która przedkłada wygodę nad współczucie?
Ta rozmowa stała się szablonem dla dziesiątek kolejnych w ciągu kolejnych miesięcy. Za każdym razem, gdy próbowałam wyznaczyć granicę, Mason tłumaczył to tym, że jestem nietolerancyjna, zazdrosna, że nie potrafię znieść jego bliskich przyjaźni pozamałżeńskich. Zaczęłam kwestionować własne instynkty, zastanawiając się, czy nie jestem zaborcza lub nierozsądna. Może tak właśnie wyglądają dojrzałe przyjaźnie, a ja po prostu byłam zbyt niepewna siebie, żeby sobie z nimi poradzić.
Nasza piąta rocznica ślubu nadeszła we wtorek pod koniec września. Zarezerwowałam stolik dwa miesiące wcześniej w Meridian, eleganckiej restauracji w centrum miasta, znanej z kameralnej atmosfery i sezonowo zmieniającego się menu. Miałam na sobie szmaragdową sukienkę, którą Mason skomplementował lata temu na jednej z naszych pierwszych randek – tę, w której, jak powiedział, moje oczy wyglądały jak morskie szkło. Starannie zaplanowałam cały wieczór. Kolacja, a potem spacer wzdłuż rzeki, gdzie odbyliśmy jedną z naszych pierwszych prawdziwych rozmów. Potem powrót do domu, gdzie czekał na mnie prezent – oprawiony w skórę album ze zdjęciami, który zamówiłam, dokumentujący nasz związek od pierwszego grilla, przez ślub, aż po nasze małżeństwo.
Zjedliśmy połowę przystawek, zanim telefon Masona zaczął bez przerwy wibrować. Raz, drugi, pięć razy w krótkich odstępach czasu. Każde powiadomienie rozpraszało jego uwagę, aż w końcu był ledwo obecny, z oczami wlepionymi w ekran, podczas gdy ja siedziałam naprzeciwko niego, obserwując, jak staję się niewidzialna w czasie rzeczywistym. Wtedy właśnie wypowiedziałam te słowa – „Mason, mamy rocznicę” – i wtedy spojrzał w górę z autentycznym zmieszaniem i powiedział, że Scarlet ma kryzys. Że po prostu daje jej znać, że nie jest sama.
Ale byłam sama – siedziałam naprzeciwko męża w drogiej restauracji w wieczór, który powinien być jednym z najważniejszych w naszym roku, podczas gdy on udzielał wsparcia emocjonalnego innej kobiecie. Ironia losu była tak wielka, że czułam gorycz w ustach, mieszającą się z jedzeniem, które ledwo mogłam przełknąć.


Yo Make również polubił
Przywrócenie wzroku jest proste: popularny przepis, który dosłownie ratuje Twoje oczy
Przepis: Napój jabłkowo-lniany do głębokiego oczyszczenia jelita grubego i detoksykacji organizmu
Zmywarka ma w rogu mały kubek, który wygląda niepozornie… ale ma ukrytą funkcję, o której mało kto wie!
Czosnek i goździki: dwa skarby dla Twojego zdrowia