Coś rzeczywiście się zmieniło. Zmarszczka między brwiami, która pojawiła się pięć lat temu od ciągłego napięcia, niemal się wygładziła. Moje spojrzenie stało się spokojniejsze, bardziej pewne siebie.
I tak, uśmiechała się częściej. Tej nocy miała dziwny sen. Szła długim korytarzem, a przed nią majaczyła postać Emmy Waleriewny, która co chwila się odwracała i mówiła: „Nie jesteś wystarczająco dobra”.
„Nigdy nie będziesz wystarczająco dobra”. Olesya przyspieszyła, próbując ją dogonić, wyjaśnić coś ważnego, i nagle zdała sobie sprawę, że może po prostu się zatrzymać, zawrócić albo pójść innym korytarzem, nie goniąc za aprobatą osoby, która nigdy jej nie da. Obudziła się z poczuciem absolutnego wyzwolenia.
Teściowa nie miała już władzy nad jej życiem; nie mogła sprawić, by poczuła się gorsza, mniej wartościowa. To było jak powrót do zdrowia po długiej chorobie, kiedy znajomy ból znika i ze zdziwieniem odkrywasz, że możesz swobodnie oddychać. Pewnego weekendu, przeglądając wiadomości w telefonie, Olesya natknęła się na reklamę schroniska dla zwierząt.
Szukali nowego domu dla szczeniaka husky, którego znaleźli porzuconego na poboczu drogi. Wpatrywała się w zdjęcie smutnych, niebieskich oczu przez kilka minut, po czym zdecydowanym ruchem wybrała numer. „Dzień dobry! Przyszłam w sprawie szczeniaka husky”.
Wieczorem w jej domu pojawił się nowy mieszkaniec – szaro-biały, puszysty kłębek o czujnym spojrzeniu i zwyczaju chowania się pod kanapą przy najmniejszym dźwięku. Weterynarz ze schroniska stwierdził, że pies prawdopodobnie jest zestresowany i potrzebuje czasu, żeby się zadomowić i zaufać. „No cóż, Nord, ty i ja jesteśmy do siebie podobni” – powiedziała cicho Olesya, patrząc na szczeniaka skulonego pod ścianą.
„Oboje zaczynamy życie od nowa”. Przez pierwszy tydzień Nord był nieufny i nieśmiały. Jadł niechętnie, nie dawał się podnosić i prawie cały czas spędzał pod sofą.
Olesya nie poganiała go, po prostu zostawiając jedzenie i wodę, rozmawiając cicho i zajmując się swoimi sprawami, dając psu czas na oswojenie się. Nord stopniowo się zadomowił. Początkowo zaczął sięgać do miski, gdy Olesya przechodziła na drugą stronę pokoju.
Potem zaczął ostrożnie eksplorować mieszkanie, gdy myślał, że nie patrzy, a miesiąc później spał u jej stóp, głaskał ją po brzuszku i radośnie witał w drzwiach, gdy wracała z pracy. Wraz z pojawieniem się psa życie Olesi się odmieniło. Teraz poranki zaczynały się od spaceru w parku, a wieczory kończyły długim maratonem po okolicy.
Dzięki Nordowi poznała innych właścicieli psów, zaczęła spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu, a nawet dołączyła do grupy psów husky, która organizowała wyjścia na dwór. Pewnego dnia, wracając z wieczornego spaceru, Olesya zauważyła znajomą postać przy wejściu do domu. Serce zabiło jej mocniej.
Emma Waleriewna. Była teściowa stała, opierając się na lasce, patrząc w okna domu. Jej pierwszym odruchem było odwrócenie się i wyjście, zaczekanie gdzieś.
Ale Nord, wyczuwając nieznajomego, stał się czujny i cicho warknął. Emma Waleriewna odwróciła się na dźwięk i zamarła, widząc Olesję. Na chwilę zapadła niezręczna cisza.
Była teściowa wyglądała na wycieńczoną i starą. Drogi płaszcz, który nosiła, został zastąpiony prostym płaszczem przeciwdeszczowym, a na jej twarzy pojawiły się nowe zmarszczki. „Witaj, Olesiu!” Emma Waleriewna pierwsza przerwała ciszę.
Głos brzmiał zmęczony, bez typowego dla siebie wyniosłego tonu. „Halo!” Olesya skinęła głową z rezerwą. „Co tu robisz?” Emma Waleriewna wzruszyła ramionami.
Przeszła obok, zamyślona. Nord ostrożnie wciągnął powietrze, nie spuszczając wzroku z nieznajomego. „Masz teraz psa” – stwierdziła teściowa.
„Husky?” „Droga rasa!” „Ze schroniska!” odpowiedziała Olesia, zaskoczona, że Emma Waleriewna nawet teraz rozważała finansową stronę sprawy. „Odwiedzasz kogoś?” „Nie”. Teściowa pokręciła głową.
„Po prostu… Słyszałam, że robiliście remont. Pomyślałam, że może powinnam wpaść?” „Żeby zerknąć”. Olesya z trudem stłumiła okrzyk zaskoczenia.
„Emma Waleriewna, która zawsze gardziła tym mieszkaniem, nazywając je klatką i dziurą, teraz chciała je zobaczyć? Dlaczego?” – zapytała bez ogródek. Jej teściowa zamilkła, stukając laską o asfalt. „Roman ożenił się z Kristiną, słyszałaś?” „Tak” – odpowiedział.
„Pojechali do Europy. Kristina otwiera tam oddział swojej firmy” – mówiła spokojnie Emma Waleriewna, ale Olesia zauważyła, że jej palce drgnęły na lasce.
„Nie przyjęli mnie. Powiedzieli, że będę przeszkodą dla młodej rodziny. Wyobrażacie sobie? Mój własny syn!” Olesia nie wiedziała, co powiedzieć.
Część jej odczuwała złośliwą satysfakcję. Kobieta, która upokarzała ją latami, sama teraz spotkała się z odrzuceniem. Ale inna część czuła dziwny żal do tej starzejącej się, samotnej kobiety.
„Mieszkam teraz w mieszkaniu komunalnym przy ulicy Zagorskiej” – kontynuowała Emma Waleriewna, nie czekając na odpowiedź. „Pokój jest mały, ale czysty. Pracuję jako sprzątaczka w biurowcu”.
Oczywiście, że bolą mnie plecy. Ale co mogłam zrobić? Mówiła to wszystko spokojnym głosem, jakby czytała prognozę pogody, ale cała jej postawa, zgarbione ramiona, zdradzały porażkę. Olesia spojrzała na tę kobietę i nie poznała w niej wyniosłej, pewnej siebie Emmy Waleriewnej, która terroryzowała ją przez siedem lat.
„No cóż, powodzenia” – powiedziała w końcu Olesia, kierując się do wejścia. „Olesia” – zawołała jej teściowa – „wyglądasz dobrze, poprawiłaś się”. W tych słowach nie było typowego sarkazmu ani ukrytego znaczenia, po prostu stwierdzenie faktu, wypowiedziane cichym głosem kogoś zmęczonego walką.
„Dziękuję”. Olesya skinęła głową i ruszyła dalej. Nawet wchodząc na swoje piętro, myślała o tym dziwnym zwrocie losu.
Kobieta, która zawsze szczyciła się swoim statusem i koneksjami, teraz mieszkała w mieszkaniu komunalnym i pracowała jako sprzątaczka. Tymczasem kobieta, którą nazywała żebraczką, miała własne mieszkanie, dobrą pracę i była wolna od oczekiwań innych. Tego wieczoru, kładąc Nord do łóżka, zwinięta u jej stóp, Olesya przypomniała sobie słowa sąsiadki.
Tak, naprawdę promieniała. Bo w końcu żyła własnym życiem, a nie cudzym. Olesya zanurzyła się w nowym życiu pełnym pracy, opieki nad Nordem i prostych radości, które wcześniej wydawały się nieosiągalne.
Każdy poranek zaczynał się od energicznego joggingu w parku, gdzie jej husky radośnie biegał po ścieżkach, płosząc gołębie i wywołując uśmiechy na twarzach przechodniów. Wieczory spędzała na czytaniu lub korzystaniu z internetowych kursów planowania finansowego. Teraz, gdy miała trochę wolnej gotówki, Olesya chciała nauczyć się, jak mądrze nią zarządzać.
Spotkanie z byłą teściową pozostawiło po sobie dziwny posmak. Olesia nie czuła ani triumfu, ani szczególnego współczucia; raczej poczucie zamknięcia, jak przewrócenie strony książki. Historia z Emmą Waleriewną dobiegła końca i nie było sensu do niej wracać.
W biurze wszystko szło dobrze; awans przyniósł nie tylko wyższą pensję, ale także nowe obowiązki. Olesya szybko odnalazła się w roli liderki, znajdując wspólny język z podwładnymi i umiejętnie rozwiązując konflikty. Cieszyło ją poczucie własnej kompetencji i szacunek współpracowników.
Yo Make również polubił
Kurkuma, cebula, imbir, miód: Oto jak przygotować przepis
Co się stanie, jeśli będziesz żuć tylko jeden ząbek dziennie? Oto, co się stanie
Sekrety Opieki nad Storczykami: Jak Unikać Błędów i Cieszyć Się Pięknem Kwiatów
Przepis na dip, który zadowoli wszystkich gości: 4 proste kroki, aby stać się ulubieńcem tłumu