Mój mąż zostawił mnie dla młodszej, bogatej kobiety, a moja teściowa z radością przeprowadziła się do jej rezydencji, mówiąc mi na pożegnanie: „Zostań tu i zgnij, biedaczko!”. Kiedy 30 dni później wyrzucili mnie z mieszkania i pojawili się u mnie z walizkami, przywitałam ich w taki sposób, że taksówkarz się zakrztusił… – Page 8 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż zostawił mnie dla młodszej, bogatej kobiety, a moja teściowa z radością przeprowadziła się do jej rezydencji, mówiąc mi na pożegnanie: „Zostań tu i zgnij, biedaczko!”. Kiedy 30 dni później wyrzucili mnie z mieszkania i pojawili się u mnie z walizkami, przywitałam ich w taki sposób, że taksówkarz się zakrztusił…

„Cuda się nie zdarzają, Romanie” – Olesya odstawiła filiżankę. „A przynajmniej nie w taki sposób. Dokonałeś wyboru dwa lata temu”.

Dokonałem swojego. Ruszam dalej. Mam nowe życie, nowe związki, nowe plany.

„Słyszałem” – skinął głową. „Mama widziała cię z mężczyzną”. „Mówi, że wyglądasz na szczęśliwą”.

„Jesteśmy szczęśliwi” – ​​potwierdziła po prostu Olesya. „On jest… lepszy ode mnie”. W oczach Romana zamigotała dziwna mieszanka zazdrości i nadziei, jakby chciał usłyszeć jednocześnie odpowiedź negatywną i pozytywną.

„On jest inny” – westchnęła Olesya. „Maxim szanuje moje granice. Nie daje mi poczucia, że ​​nie jestem wystarczająco dobra”.

Nie stawia życzeń matki ponad moje. Widzi prawdziwego mnie, a nie jakiś wyidealizowany obraz czy projekt poprawy. Roman skrzywił się, jakby każde jej słowo uderzało w czuły punkt.

„Byłem okropnym mężem, prawda?” – zapytał cicho. „Nie okropnym” – Olesia pokręciła głową. „Po prostu… nieodpowiednim”.

Byliśmy zbyt różni, chcieliśmy różnych rzeczy. Ja chciałem rodziny opartej na szacunku i wsparciu. Ty chciałeś… sam nie wiedziałeś, czego chcesz.

I teraz wiem. Roman znowu złapał ją za rękę. „Pragnę cię”.

Nasze stare życie. Szansa, żeby wszystko naprawić. Ale to się nie stanie.

Olesya ostrożnie uwolniła palce. „Roman, musisz zrozumieć: nasza historia dobiegła końca. Przewróciłam stronę”.

I ty musisz zrobić to samo. „Nie mogę” – w jego głosie słychać było desperację.

Każdego dnia budzę się z myślą o tobie. Każdej nocy zasypiam, wspominając nasz dom, nasze życie. Szaleję na myśl, że straciłam wszystko przez własną głupotę.

„Nie zwariowałaś” – Olesya przemówiła teraz jak do dziecka. Cicho, ale stanowczo.

Jesteś uwięziony w przeszłości. Potrzebujesz pomocy, żeby iść naprzód. – Tylko ty możesz mi pomóc.

Spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. „Nie”. Pokręciła głową.

Potrzebujesz profesjonalnej pomocy. Psychologa, może grupy wsparcia. I powinnaś przestać mnie odwiedzać.

To… – To niezdrowe, Roman, przede wszystkim dla ciebie. Ale jak mogę o tobie zapomnieć? Jak mogę po prostu odpuścić? Stopniowo. Olesya mimowolnie złagodniała.

Dzień po dniu odkrywam nowe zainteresowania, nowe cele. Nie jestem psychologiem. Nie mogę podać konkretnego planu działania.

Ale wiem na pewno, że obserwowanie moich okien nic nie da. Roman opuścił głowę, badając swoje dłonie. „Christina wykorzystywała mnie” – powiedział cicho – „od samego początku”.

Potrzebowała, jak to mówią, kogoś, kto będzie jej przysługiwał. Kogoś, komu mogłaby zarejestrować dokumenty i przelać część majątku, żeby ukryć prawdziwe transakcje. A ja dałem się nabrać jak dziecko.

Drogie prezenty, uwaga pięknej kobiety, obietnice luksusowego życia. „A twoja matka też się na to nabrała?” – zauważyła Olesia. „Mamo…” Uśmiechnął się gorzko.

Zawsze chciała dla mnie więcej niż ja sam. Chciała, żebym był bogaty, odnosił sukcesy i miał żonę godną zaufania. Czuła, że ​​z tobą nie osiągnę wyżyn, o jakich marzyła.

A kiedy pojawiła się Kristina, mama dostrzegła w niej ucieleśnienie wszystkich swoich fantazji. Olesia słuchała w milczeniu, patrząc na zegarek. Jej przerwa obiadowa skończyła się za 15 minut.

„A potem wszystko się rozpadło” – kontynuował Roman. „Kristina wykorzystała mnie, żeby wyprowadzić pieniądze, przenieść aktywa, a kiedy wszystko było gotowe, po prostu mnie wyrzuciła. Zostałem bez pracy, bez grosza, bez domu”.

I mama też. Nadal nie może uwierzyć, że to wszystko nas spotkało. „Przepraszam” – powiedziała szczerze Olesya.

Nikt nie zasługuje na takie oszukanie. Ale to twoja historia, nie moja. Nie mogę cofnąć czasu i tego naprawić.

„Wiem” – westchnął Roman. „Chciałem tylko, żebyś zrozumiał, jak do tego doszło…” „Do tego wszystkiego”. „Rozumiem” – Olesya skinęła głową.

„Ale muszę wracać do pracy”. „Czekaj” – znowu próbował ją powstrzymać. „Moglibyście chociaż, nie wiem, czasem do siebie dzwonić, jak przyjaciele albo byli, którzy wciąż mają dobre relacje”.

Olesia się nad tym zastanowiła. Część jej chciała po prostu odmówić, zerwać wszelkie więzi z przeszłością raz na zawsze. Ale inna część, ta, która zawsze starała się postępować po ludzku, podpowiadała, że ​​być może jasna i zwięzła komunikacja pomoże Romanowi w końcu odpuścić…

„Dobrze” – powiedziała w końcu. „Ale pod jednym warunkiem. Żadnych rozmów o powrocie, żadnych wizyt w moim domu, żadnych prób osobistego spotkania bez wcześniejszego umówienia”.

„Obiecuję”. Skinął głową z takim entuzjazmem, że przez chwilę wyglądał jak stary Rzymianin, w którym kiedyś się zakochała. „I jeszcze jedno…” Olesia spojrzała mu w oczy.

„Wkrótce wyjeżdżam. Maxim i ja jedziemy nad jezioro na miesiąc. To długo planowany wyjazd i nie chcę w tym czasie odbierać telefonów ani wiadomości”.

„Rozumiem”. Roman skinął głową, choć jego twarz znów się zachmurzyła. „Kiedy wracasz?” „Pod koniec sierpnia”.

Olesya wstała, sygnalizując koniec rozmowy. „Żegnaj, Romanie. Mam nadzieję, że odnajdziesz swoją drogę i będziesz szczęśliwy”.

Odeszła, nie oglądając się za siebie, czując dziwną ulgę, jakby zrzuciła z siebie ogromny ciężar, którego dźwigania nawet nie zdawała sobie sprawy. Być może ta rozmowa była naprawdę konieczna, by wreszcie zamknąć drzwi za przeszłością. Tego wieczoru opowiedziała Maximowi wszystko.

Wysłuchał, nie przerywając, a potem po prostu ją przytulił. „Postąpiłaś słusznie. Czasami ludzie potrzebują usłyszeć prawdę, nawet jeśli jest gorzka”.

„Nie jestem pewna, czy słyszał” – westchnęła Olesia. „Wygląda na to, że wciąż liczy na cud”. „Z czasem zrozumie”.

Maksym pogłaskał ją po włosach. „Najważniejsze, że mogłaś powiedzieć wszystko, co chciałaś”. Tej nocy Olesia miała kolejny dziwny sen.

Szła długim korytarzem, a przed nią majaczyły postacie Emmy Walerjewny i Romana. Odwrócili się, wołając ją po imieniu, prosząc, żeby szła szybciej, ale z każdym krokiem korytarz się wydłużał, a ich sylwetki malały, aż stały się ledwo dostrzegalnymi kropkami na horyzoncie. Wtedy Olesia poczuła ciepłą dłoń w swojej dłoni i odwróciła się.

Maxim stał obok niej, uśmiechając się do niej, a za nimi drzwi otwierały się na słoneczny ogród, pełen kwiatów i światła. Budząc się, poczuła niezwykłą jasność i spokój. Sen był wyraźną metaforą jej obecnego stanu: przeszłość oddalała się coraz bardziej, tracąc na znaczeniu, podczas gdy teraźniejszość i przyszłość otwierały nowe możliwości i radości.

Przygotowania do podróży pochłonęły ich bez reszty: musieli kupić specjalistyczny sprzęt na Nord, zarezerwować nocleg i zaplanować trasę. Olesia oddała się tym przyjemnym obowiązkom, ledwo pamiętając spotkanie z byłym mężem. Pewnego wieczoru, wracając do domu, zauważyła znajomą postać przy wejściu i poczuła napięcie.

Ale to nie była Emma Waleriewna, tylko jej sąsiadka z tego samego piętra. „Słuchaj, przyszła do ciebie jakaś kobieta” – powiedziała sąsiadka, widząc Olesię. „Starsza kobieta, z laską?” – zapytała, kiedy zazwyczaj wracasz z pracy.

„I co jej powiedziałaś?” – zapytała ostrożnie Olesia. „Nic, oczywiście” – prychnęła sąsiadka. „Kto wie, kogo to może interesować i dlaczego”.

Powiedziałem jej, że nie znam twojego harmonogramu i że w razie potrzeby może do ciebie zadzwonić bezpośrednio. „Dziękuję” – odetchnęła z ulgą Olesya.

„Czego chciała?” – zapytała z ciekawością sąsiadka. „Wyglądała dziwnie, przyzwoicie ubrana, ale jakoś nędznie”. „To długa historia” – odpowiedziała wymijająco Olesia.

„W każdym razie, dziękuję, że nie podałaś tych informacji”. W domu powiedziała o tym Maximowi, który przyszedł pomóc jej spakować się na wyjazd. „Może powinniśmy porozmawiać z lokalnym policjantem?” – zasugerował.

„Jeśli będą mnie dalej nękać, to zaczyna wyglądać na prześladowanie”. „To jeszcze nie jest takie poważne” – Olesia pokręciła głową. „Ale jeśli będzie gorzej, to tak, będziemy musieli skontaktować się z władzami”.

Tego wieczoru Olesya zadzwoniła do Romana po raz pierwszy od ich spotkania w kawiarni. „Cześć” – powiedziała, gdy odebrał. „Dzwonię w sprawie twojej matki”.

„Olesya?” W jego głosie słychać było zaskoczenie. „Coś się stało?” „Twoja matka pytała sąsiadów o mój plan dnia”. „To przekracza wszelkie granice, Roman”.

Zgodziliśmy się: nie będziemy go ścigać. – Ja… Nie wiedziałem. – Był wyraźnie zdezorientowany.

„Nic mi nie powiedziała”. „Proszę, porozmawiaj z nią” – powiedziała stanowczo Olesya. „Wyjaśnij, że to niedopuszczalne, bo inaczej będę musiała wezwać policję”.

„Oczywiście, oczywiście” – Roman szybko się zgodził. „Porozmawiam z nią dzisiaj”. „Przepraszam, naprawdę nie wiedziałem”.

„Dobrze”. Olesya nieco złagodniała. „A tak przy okazji, jak się masz?” „Dobrze” – przerwał.

„Dostałam pracę. To jeszcze nie moja dziedzina, ale lepsze to niż nic”. „To dobrze” – powiedziała szczerze.

„Cieszę się twoim szczęściem”. „Dziękuję”. W jego głosie zabrzmiał cień nadziei. „Może jak wrócisz z podróży, moglibyśmy…” „Roman” – przerwała mu Olesia – „rozmawialiśmy o tym”.

Żadnych spotkań, żadnych prób odbudowywania relacji. Jeśli nie potrafisz przestrzegać tych zasad, lepiej, żebyśmy w ogóle się nie komunikowali. „Przepraszam” – powiedział szybko.

„Rozumiem, nie będę już do tego wracać”. Olesya zakończył rozmowę z poczuciem, że wciąż nie zrozumiał, nie zaakceptował ostateczności ich rozstania, wciąż kurczowo trzyma się przeszłości, niespełnionych nadziei. „Wszystko w porządku?” – zapytał Maksym, zauważając jej zamyślony wyraz twarzy.

„Tak” – skinęła głową. „Pomyślałam po prostu, że naprawdę potrzebuję tych wakacji, żeby w końcu zostawić to wszystko za sobą. Ostatnie kilka dni przed wyjazdem przeleciało jak z bicza strzelił”.

Praca, pakowanie, ostatnie przygotowania. Olesia nie miała czasu myśleć o byłym mężu i jego matce. Nawet nie zauważyła, że ​​już ich nie widuje w pobliżu domu. Albo rozmowa zadziałała, albo obrali inną taktykę.

W końcu nadszedł dzień wyjazdu. Pociąg odjeżdżał wcześnie rano, a ona i Maxim postanowili wyjść z domu przed świtem, aby mieć pewność, że dotrą na czas. Nord, wyczuwając zmianę, był zdenerwowany i biegał po mieszkaniu, sprawdzając każdy kąt, jakby bał się, że zostanie porzucony…

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Domowe kanapki: prosty przepis, aby były miękkie w środku i pachnące na zewnątrz

Krok 1 Do miski wlać wodę i suche drożdże piwne. 2. krok Mieszaj, aby rozpuścić drożdże. Krok 3 Dodaj oliwę ...

Naturalna walka z robakami jelitowymi: 5 produktów, które pomogą Ci je zwalczyć

Produkty takie jak czosnek i imbir najlepiej podawać na świeżo, aby zachować wszystkie ich właściwości. Pestki dyni i papai należy ...

Wykwintne ciasto czekoladowe z ganache: dekadencka rozkosz dla miłośników czekolady

Instrukcja krok po kroku dotycząca świeżej czekolady jagód bitej śmietany i wiórków: 1. Rozgrzej piekarnik do 175°C (350°F). Nasmaruj tłuszczem ...

Sernik cytrynowy

1. Przygotowanie spodu Drobno pokrusz herbatniki i wymieszaj je z roztopionym masłem. Przełóż masę do tortownicy, mocno dociśnij łyżką i ...

Leave a Comment