Powinnam była zaufać swojej intuicji i usunąć maila z informacją o spotkaniu, gdy tylko zobaczyłam jej nazwisko – Tara Whitmore , dziewczyna, która zamieniła moje nastoletnie lata w piekło. Ale ciekawość to niebezpieczna rzecz.
Nazywam się Lena Collins , mam 28 lat i mieszkam w Denver, gdzie prowadzę małą, ale stabilną firmę oprawiającą dzieła sztuki o nazwie „Collins & Co”. Nie jest to ani luksus, ani ogromny sukces, ale uczciwa praca. Takie życie zbudowałam sobie po latach, kiedy czułam się jak nic. Dlatego kiedy dostałam e-mail z informacją o naszym 10. zjeździe absolwentów, wpatrywałam się w niego tygodniami. Może coś się zmieniło. Może ja się zmieniłam. Może konfrontacja z przeszłością doda mi sił.
Myliłem się.
Spotkanie odbyło się w modnej sali eventowej w centrum miasta – szklane ściany, przyćmione oświetlenie, wygórowane ceny koktajli. Miałam na sobie leśnozieloną sukienkę z kopertowym dekoltem, którą znalazłam na wyprzedaży. Prosta, czysta, bezpieczna. Weszłam z ostrożnym optymizmem, wzięłam wodę gazowaną i rozejrzałam się po sali. Znajome twarze, uprzejme uśmiechy, nostalgiczna muzyka. Mogło być dobrze.
Wtedy usłyszałem głos.
Ten głos.


Yo Make również polubił
Jeśli zignorujesz ten nerw i nie będziesz go stymulować, poziom cukru we krwi się podwoi.
Pianka do golenia na miotle, zabierz ją mężowi – to sekret każdej gospodyni domowej
🍋 Ciasto cytrynowe z serkiem kremowym – proste i przepyszne! 🧀✨
Cytrusowo-pomarańczowe magdalenki w cukrowej polewie