Mój wnuk zadzwonił do mnie o 5 rano i powiedział: „Babciu, nie zakładaj dziś czerwonego płaszcza”. Zapytałam dlaczego, a on drżącym głosem odpowiedział: „Wkrótce zrozumiesz”. O 9 rano poszłam złapać autobus. Ale kiedy zobaczyłam tłum zebrany na przystanku, w końcu zrozumiałam, dlaczego – i poczułam ucisk w żołądku. – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój wnuk zadzwonił do mnie o 5 rano i powiedział: „Babciu, nie zakładaj dziś czerwonego płaszcza”. Zapytałam dlaczego, a on drżącym głosem odpowiedział: „Wkrótce zrozumiesz”. O 9 rano poszłam złapać autobus. Ale kiedy zobaczyłam tłum zebrany na przystanku, w końcu zrozumiałam, dlaczego – i poczułam ucisk w żołądku.

„Wszystko w porządku? Zbladłeś.”

„Ja… muszę usiąść.”

Zaprowadził mnie do radiowozu i pomógł mi usiąść na miejscu pasażera. Winyl był zimny pod moimi nogami. Przez przednią szybę widziałem, jak fotografują coś w pobliżu schronu – kształt przykryty białą plandeką. Wiatr na pół sekundy owinął krawędź plandeki, unosząc ją na tyle, że mogłem zobaczyć błysk czerwieni pod spodem.

„Tom” – wyszeptałem. „Dany zadzwonił do mnie dziś rano o piątej. Powiedział mi, żebym dziś nie zakładał czerwonego płaszcza”.

Wyraz twarzy szeryfa zmienił się natychmiast, zmieniając się z zatroskanego sąsiada w skupionego stróża prawa. Wyprostował ramiona, a ta małomiasteczkowa łagodność, którą znałem od lat siedemdziesiątych, stwardniała w coś, co widziałem tylko kilka razy – po wypadkach na autostradzie, po bójkach w barach, które zaszły za daleko.

„Twój wnuk do ciebie dzwonił? Co dokładnie powiedział?”

Powtórzyłem rozmowę słowo w słowo. Tom wyciągnął notes i szybko pisał, a jego długopis drapał po papierze równymi, drukowanymi literami.

„Gdzie jest teraz Dany?”

„Nie wiem. Nie powiedział. Po prostu… brzmiał na przerażonego”.

„Kiedy widziałeś go ostatni raz?”

„Niedzielny obiad. Trzy dni temu. Wydawał się wtedy w porządku. Normalny.”

Słowa te wydawały się trudne do wymówienia.

Bo nawet wypowiadając te słowa, zastanawiałam się, czy to prawda. Czy wydawał się normalny, czy też byłam zbyt pochłonięta zwykłym rodzinnym chaosem, żeby to zauważyć?

Niedzielny obiad w domu na farmie był tradycją, którą podtrzymywałem od trzydziestu lat. Pieczona wołowina, klopsiki lub smażony kurczak, w zależności od tego, co akurat było w promocji w Albertsons. Puree ziemniaczane ubijane ręcznie, zielona fasolka szparagowa z zamrażarki, którą sam wybrałem i spakowałem, bułki ze sklepu, jeśli byłem zmęczony, domowe, jeśli nie.

Mój syn Robert, jego żona Vanessa i Dany przyjeżdżali bez wyjątku. W hrabstwie, gdzie zimy były długie, a sąsiedzi mieszkali kilometrami od siebie, te obiady były dla mnie ostoją.

Ostatnio jednak posiłki stały się napięte.

Vanessa namawiała mnie, żebym sprzedał farmę i przeprowadził się do domu spokojnej starości w miasteczku niedaleko szpitala i hipermarketów. Przyniosła broszury z błyszczącymi zdjęciami – uśmiechnięte, siwowłose pary na grillach, zadbane trawniki, siłownie – i rozłożyła je na moim kuchennym stole, jakby to była reklama, a nie rodzinny posiłek.

„Mamo, nie młodniejesz” – powiedział Robert, powtarzając słowa żony, odrywając ode mnie wzrok. „To miejsce jest dla ciebie zbyt trudne do opanowania w pojedynkę”.

Ale to nie było nic wielkiego. To było moje życie.

W każdym pokoju unosiły się wspomnienia Franka, wychowywania Roberta, letnich lat z Dany, kiedy biegała po polach w pogoni za świetlikami, podczas gdy słońce zachodziło za Górami Beartooth, a na podwórku huczały zraszacze. W stodole pachniało ropą naftową, sianem i starą skórą, jak każda pora roku mojego małżeństwa, wyciśnięta w drewnie.

Myśl o odejściu przyprawiała mnie o mdłości, jakbym połknęła kamień.

„Pani Foster.”

Podeszła młoda detektyw. Kobieta o bystrym spojrzeniu i ciemnych włosach spiętych w ciasny kok, ubrana w ciemną parkę na odznakę i broń boczną.

„Jestem detektyw Roxanne Merrick z biura szeryfa hrabstwa.”

Usiadła obok mnie na przednim siedzeniu, uważając, żeby mnie nie potrącić.

„Rozumiem, że twój wnuk może mieć informacje na temat tego zdarzenia”.

Ponownie opowiedziałem o telefonie Dany. Wymieniła spojrzenia z Tomem, cała rozmowa w tym szybkim spojrzeniu.

„Musimy porozmawiać z Danym jak najszybciej” – powiedziała. „Czy masz jakiś sposób, żeby się z nim skontaktować?”

„Mogę spróbować zadzwonić, ale gdy to zrobię, od razu włącza się poczta głosowa”.

Próbowałem jeszcze trzy razy. Nic. Tylko jego nagrany głos, nagle dziwny.

„Czy on mieszka z tobą?” zapytał detektyw Merrick.

„Nie, mieszka z moim synem i synową w mieście. Ma dziewiętnaście lat, studiuje inżynierię w college’u. Pracuje na pół etatu w sklepie z narzędziami na Main.”

„Będziemy potrzebować ich adresu.”

Podałem jej to, a każda cyfra wypadała mi z ust jak coś wyrwanego, niewypowiedzianego. Poczułem mdłości w żołądku. W co Dany się wpakował? I dlaczego dowiedział się o tej kobiecie przed wszystkimi?

Radio detektywa zatrzeszczało. Głos powiedział coś o kryminalistyce i wstępnych ustaleniach. Merrick odsunął się, żeby odpowiedzieć, zostawiając mnie sam na sam z Tomem.

„Alexio, muszę cię o coś zapytać”. Głos Toma był cichy, niemal przepraszający.

„Kiedy ostatni raz nosiłeś ten czerwony płaszcz?”

„Wczoraj. Miałam ją na sobie, idąc do miasta na spotkanie klubu książki w bibliotece.”

„A ile osób wie, że nosisz go regularnie?”

To pytanie podziałało na mnie jak lodowata woda.

„Chyba wszyscy. Noszę go za każdym razem, gdy wychodzę zimą. Jest wyjątkowy. Dlatego go kupiłem.”

„A kto konkretnie wie, że we wtorki i piątki rano jeździsz autobusem z tego przystanku?”

„Moja rodzina, inni stali pasażerowie autobusu, Betty w barze, pewnie połowa miasta”. Mój głos się podnosił. „Tom, co sugerujesz?”

„Na razie niczego nie sugeruję” – powiedział, ale jego oczy mówiły co innego. „Ale ktoś tu zginął, ubrany w identyczny płaszcz jak twój, dokładnie w miejscu, w którym normalnie byś stał. A twój wnuk ostrzegał cię, żebyś trzymał się z daleka”.

Konsekwencje tego spadły na mnie niczym fala.

Ktoś chciał mnie zabić.

I jakimś cudem, niemożliwie, Dany o tym wiedziała.

Radio Toma rozbrzmiewało trzaskami i natarczywymi głosami. Przycisnął je do ucha, a jego twarz pociemniała.

„Powiedz to jeszcze raz” – rzekł do radia.

Więcej zakłóceń, głosu, którego nie mogłem zrozumieć z powodu wiatru.

Tom spojrzał na mnie i dostrzegłem w jego oczach coś, co sprawiło, że serce mi stanęło. Teraz nie tylko troska, ale i podejrzliwość. Kalkulacja.

„Alexio, musisz pójść ze mną na stację.”

„Dlaczego? Co się dzieje?”

„To ciało. Właśnie zidentyfikowaliśmy ją przez telefon”.

„Kim ona jest?”

Tom zacisnął szczękę.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ciasto serowe

Proszę czytać dalej (>), aby uzyskać instrukcje: Instrukcje Rozgrzej piekarnik: Rozgrzej piekarnik do 350°F (175°C). Nasmaruj tłuszczem i posyp mąką ...

Oczy anioła: Nasze ulubione ciasteczka świąteczne – niekwestionowany numer 1, za ok. 40 sztuk

Przygotowanie Całkowity czas: ok. 2 godziny 50 minut Zagnieść wszystkie składniki hakiem do ciasta, aż masa będzie gładka. Schłodzić przez ...

Oddałem moje trzymiesięczne dziecko teściowej, wierząc, że zapewni mu bezpieczeństwo, podczas gdy…

"Tak." Jazda na ostry dyżur to był najdłuższy kwadrans w moim życiu. Grace nie przestawała płakać, a ja wciąż patrzyłam ...

10-minutowy makaron z pysznym jedzeniem: szybki i przytulny obiad w tygodniu

Krok 3: Dodaj pomidory i warzywa Wlej puszkę (400 g) pokrojonych w kostkę pomidorów wraz z zalewą. Wymieszaj, aby połączyć ...

Leave a Comment