Coś w jego tonie było nie tak, ale nie potrafiłem określić, co to jest. „Wygląda na palce, Tyler. Jesteś pewien, że upadła?”
„Jennifer, serio? Oskarżasz mnie o skrzywdzenie naszej córki, czy Michelle? Bo to śmieszne”.
„Nikogo o nic nie oskarżam. Po prostu się martwię”.
„No, nie przejmuj się. Kloe ma się dobrze. To jeszcze dziecko. Dzieciaki dostają siniaków. Za dużo o tym myślisz, bo czujesz się winny, że nie bywasz z nią częściej”.
To bolało, ale puściłam to. Może byłam paranoiczką. Może stres związany z pracą i poczucie winy, że nie byłam tam tak często, jak bym chciała, sprawiały, że dostrzegałam rzeczy, których nie było.
Trzy tygodnie później byłam w Denver na konferencji farmaceutycznej. Był wtorek wieczorem, około 19:00 czasu górskiego, kiedy zadzwonił mój telefon. Na ekranie pojawiło się imię Kloe, co było nietypowe, bo to był dzień szkolny i zazwyczaj o tej porze odrabiała pracę domową. „Cześć, kochanie. Jak się masz?”
To, co usłyszałem, zmroziło mi krew w żyłach. Kloe płakała. Nie jak normalne dziecko płaczące z powodu obtartego kolana czy zepsutej zabawki, ale z powodu głębokiego strachu i bólu.
„Mamo, chłopak dziewczyny taty znowu mnie uderzył” – wyszeptała przez łzy. „Powiedział, że jeśli ci powiem, to i ciebie skrzywdzi”.
Serce mi stanęło. „Kloe, kochanie, co masz na myśli mówiąc *ponownie*? Czy Wayne cię kiedyś uderzył?”
„Tak” – wyszeptała tak cicho, że prawie jej nie słyszałam. „Kiedy tata jest w pracy, a Michelle idzie do sklepu, strasznie się wścieka, kiedy jestem za głośna albo kiedy nie sprzątam wystarczająco szybko. Uderzył mnie dzisiaj w plecy, bo rozlałam sok na blacie”.
Już przeglądałam strony internetowe linii lotniczych na laptopie, kiedy ona mówiła. „Kloe, gdzie teraz jesteś?”
„W moim pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz. Powiedział mi, że jeśli kiedykolwiek powiem ci, że mnie uderzył, zrobi ci wielką krzywdę, kiedy po mnie przyjdziesz”.
„Kochanie, posłuchaj mnie bardzo uważnie. Czy jesteś teraz poważnie ranna? Mam wezwać karetkę?”
„Nie, boli mnie tylko plecy i ramię. Ale mamusiu, boję się. Michelle mi nie wierzy, kiedy próbuję jej to powiedzieć. Mówi, że dramatyzuję”.
Byłam wściekła, ale starałam się mówić spokojnie dla Kloe. „Dobrze, kochanie. Zadzwonię teraz do taty i wrócę do domu wieczorem. Czy możesz zostać w swoim pokoju z zamkniętymi drzwiami, dopóki nie przyjdę?”
„On jest naprawdę głośny, mamusiu. I naprawdę duży. A co, jeśli zrobi ci krzywdę?”
„Nie martw się o mnie, kochanie. Mamusia sama o siebie zadba. Zostań w swoim pokoju, dobrze?”
Gdy tylko rozłączyłam się z Kloe, zadzwoniłam do Tylera. Odebrał po trzecim sygnale, a w tle słyszałam dźwięk telewizora. „Jennifer, co się stało? Jest późno”.
„Tyler, Kloe właśnie do mnie dzwoniła i płakała. Mówi, że Wayne ją bije. Co się, do cholery, dzieje?”
Zapadła cisza, a potem usłyszałam, jak rozmawia z kimś w tle, choć nie mogłam rozróżnić słów. Kiedy wrócił na linię, jego ton był zupełnie inny. „Jennifer, to niedorzeczne. To żałosna kłamczucha. Wayne nigdy by nikogo nie skrzywdził”.
Poczułam się, jakbym dostała w twarz. „Przepraszam? Czy ty właśnie nazwałeś naszą ośmioletnią córkę żałosną kłamczuchą?”
„Słuchaj, Kloe ostatnio ma pewne problemy z zachowaniem. Wygłupia się, opowiada historie, próbuje zwrócić na siebie uwagę. Michelle i ja myślimy, że ma problem z przystosowaniem się do obecności Wayne’a”.
W tle usłyszałam męski głos krzyczący: „Powiedz jej mamie, że ona będzie następna, jeśli czegoś spróbuje!”. Moja krew zamieniła się w lód.
„Tyler, kto to był? Czy to był Wayne?”
„Jennifer, jak zwykle dramatyzujesz. Niektóre dzieci po prostu wymyślają dramatyczne historie, żeby zwrócić na siebie uwagę”.
Wtedy znów usłyszałem głos Wayne’a, tym razem wyraźniejszy, krzyczącego: „Wreszcie ktoś przejrzał jej manipulacyjne zachowanie!”


Yo Make również polubił
Jak schudnąć 7 kg w 10 dni
Sekret Lśniących Płytek: Prosty Domowy Sposób na Długotrwałą Czystość
„Tęsknię za tobą, tato” – szept mojej córki zmienił wszystko
Po 12 godzinach pracy wróciłam do domu, gdzie mąż zaczął się skarżyć — aż pewnego dnia w końcu mu odpisałam i stała się to dla niego nauczka, której nigdy nie zapomni