Podczas rodzinnego obiadu moi rodzice oznajmili: „Zapłacimy za twoją uczelnię i twoją siostrę”. Z entuzjazmem wybrałem więc najbardziej prestiżową uczelnię. Kilka tygodni po tym, jak się zapisałem, moja uczelnia zaczęła pytać, kiedy będę dokonywał wpłaty. Kiedy wróciłem do domu, rodzice posadzili mnie i powiedzieli: „Przekazaliśmy twoje pieniądze na studia twojej siostrze. Nie możemy pozwolić jej jeździć autobusem każdego dnia, więc teraz może jeździć swoim nowiutkim samochodem”. Potem powiedzieli mi, żebym był dumny z tego, że wspieram rodzinę.
„Skonfrontowałem ich i powiedziałem: «Oboje jeździmy autobusem codziennie. Co teraz zrobię?»
Moja siostra zaczęła się uśmiechać. „Cóż, moja przyszłość jest ważniejsza niż twoja”. Wszyscy zaczęli się śmiać z mojego szoku. Spakowałam walizki i wyjechałam tego samego wieczoru. Rok później wyrzucono ją za oblanie wszystkich przedmiotów. A ja po cichu zarabiałam miliony bez dyplomu. Dzwonią, błagają o pieniądze, ale nie odbieram.
Tego marcowego wieczoru kieliszki do szampana brzęczały wokół naszego stołu w jadalni, a ja po raz pierwszy od miesięcy poczułam coś bliskiego prawdziwej radości. Moi rodzice zebrali mnie i moją starszą siostrę Natalie na to, co nazywali ważnym ogłoszeniem rodzinnym. Tata stał na czele stołu, a mama promieniała obok niego, a ich twarze jaśniały dumą, która ściskała mnie w piersi z oczekiwania.
„Dziewczyny, wasza mama i ja planowaliśmy to od lat” – zaczął tata głosem pełnym emocji. „Ciężko pracowaliśmy, oszczędzaliśmy każdy grosz, jaki mogliśmy, i w końcu jesteśmy w stanie zrobić coś, o czym zawsze marzyliśmy dla naszych córek”.
Mama wyciągnęła rękę i ścisnęła nasze dłonie. „Zapłacimy za wasze studia – za was oboje. Pełne czesne, zakwaterowanie i wyżywienie, wszystko”.
Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Latami po szkole pracowałam na dwóch etatach, odkładając każdy grosz na edukację. Ciężar kredytów studenckich prześladował mnie w snach od pierwszej klasy liceum. Natalie, siedząca naprzeciwko mnie, pisnęła i podskoczyła, by uściskać rodziców. Była ode mnie dwa lata starsza i przez ostatnie kilka lat wahała się między zajęciami w college’u społecznościowym a pracą w handlu detalicznym, nigdy nie decydując się na ukończenie studiów licencjackich.
„To znaczy, że w końcu możesz aplikować na ten wymarzony kierunek biznesowy” – powiedziała mama do Natalie, głaszcząc ją po włosach. Potem odwróciła się do mnie z ciepłym uśmiechem. „A ty, kochanie, możesz iść, gdziekolwiek zechcesz. Wiemy, jak ciężko pracowałaś. Twój tata i ja jesteśmy z ciebie bardzo dumni”.
Zostałem już przyjęty na studia inżynierskie na Uniwersytecie Columbia, ale pakiet pomocy finansowej nie wystarczył. List akceptacyjny leżał w szufladzie mojego biurka jak piękna niemożliwość. Teraz, nagle, stał się rzeczywistością. Naprawdę mogłem pojechać.
Kolejne kilka tygodni minęło w mgnieniu oka. Wpłaciłem depozyt na studia na Uniwersytecie Columbia, zapisałem się na zajęcia i zacząłem szukać rzeczy do akademika. Natalie zapisała się na uniwersytet stanowy, jakieś trzydzieści minut od naszego domu, na kierunek komunikacja. Wydawała się mniej entuzjastyczna, niż się spodziewałem, spędzając większość czasu na przeglądaniu ofert salonów samochodowych online, zamiast przeglądać podręczniki czy katalogi kursów.
„Czy cieszysz się na rozpoczęcie zajęć?” zapytałem ją pewnego popołudnia pod koniec lipca, zastając ją w sypialni z laptopem otwartym na stronie internetowej salonu BMW.
Spojrzała w górę z roztargnionym uśmiechem. „Jasne, jasne. Hej, co myślisz o tym? Srebrnym czy czarnym?”
„To samochody, Natalie. Dlaczego patrzysz na samochody?”
„Tylko przeglądam”. Szybko przeszła na inną zakładkę, ale zdążyłem zobaczyć cenę – 65 000 dolarów.
Coś zimnego zagościło mi w żołądku, ale odepchnęłam to. Może po prostu fantazjowała. Każdemu z nas się to czasami zdarzało.
Semestr jesienny na Uniwersytecie Columbia rozpoczął się pod koniec sierpnia. Przeprowadziłem się do akademika, wziąłem udział w szkoleniu orientacyjnym i rzuciłem się w wir ekscytującego wyzwania, jakim były moje studia inżynierskie. Kampus był dokładnie taki, o jakim marzyłem – pełen genialnych studentów i profesorów, którzy wydawali się wręcz podekscytowani możliwością nauczania. Przez trzy wspaniałe tygodnie czułem, że w końcu osiągnąłem życie, jakie było mi przeznaczone.
Potem przyszedł e-mail.
Szanowna Panno Hartwell,


Yo Make również polubił
Sekret babci: Jak liście laurowe i sól mogą odmienić Twoje gotowanie
Te 6 dolegliwości wskazują na przeciążenie wątroby
Ciasto Lambada: Delikatne, Owocowe i Idealne na Każdą Okazję 🍰🍊🍫
Zaskakująco łatwe w przygotowaniu czekoladki z Dubaju, przygotowane zaledwie z 4 składników!