Prawnie rzecz biorąc, wszystko jest jasne. Nie bój się, śmiało. I nagraj wszystko telefonem, na wszelki wypadek. Przyda się, jeśli zacznie dochodzić swoich praw.
Dziękuję, Olgo. Pomyślę o tym. Anno, co planujesz? Jeszcze nie wiem.
Ale dziękuję za konsultację”. Anna rozłączyła się i zamyśliła. To była ostateczność. Skandal, konfrontacja, a potem długi okres plotek.
Lepiej rozwiązać sprawę szybko i po cichu. Po prostu wyprowadź ich oboje i zamknij za nimi drzwi. Następny numer, pod który zadzwoniła, należał do ślusarza. Konstantin Iwanowicz, mężczyzna około 50-letni, pomógł jej, gdy dwa lata temu remontowała swój domek.
Niezawodny, sprawny, pracował szybko i dokładnie. „Konstantinie Iwanowiczu, dobry wieczór. Mówi Anna Kowalczuk. Pamiętasz, jak zmieniałeś zamki w moim domku?”
„Pamiętam, oczywiście. Halo. Coś się stało?” Wszystkie zamki w domu trzeba natychmiast wymienić.
Dzisiaj. Możesz przyjść. Mechanik zamilkł, najwyraźniej się zastanawiając. Jest dziś trochę późno.
Ale mogę to zrobić w godzinę. Ale to nocna zmiana, więc będziesz musiał zapłacić dodatkowo. Nie ma problemu, wpadnij. Pamiętasz adres?
Pamiętam. Anna schowała telefon z powrotem do kieszeni i wyszła z kuchni. W salonie nic się nie zmieniło. Tamara Stepanovna kończyła czwartą kanapkę, telewizor grał na cały regulator, a Siergiej siedział obok na kanapie i przeglądał coś w telefonie.
Sielanka. Anna wyszła na korytarz, wzięła torby z zakupami i zaniosła je do kuchni. Po cichu zaczęła je wyjmować, wkładając do lodówki i układając na półkach. Siergiej zajrzał do środka i spojrzał na nią z niedowierzaniem.
Czemu jesteś taki ponury? Obrażasz się czy coś? Anna odwróciła się i spojrzała mu prosto w oczy. Nie, nie obrażam się, po prostu myślę.
O czym? O różnych rzeczach. Siergiej wzruszył ramionami, stracił zainteresowanie i wrócił do matki. Anna kontynuowała rozpakowywanie zakupów, pracując powoli, metodycznie, bez pośpiechu.
W jej głowie zrodził się plan. Przyjdzie ślusarz i wymieni zamki. Potem spokojnie oznajmi Siergiejowi i jego matce, że muszą spakować swoje rzeczy i wyjechać. Jeśli odmówią, zadzwoni na policję.
Wszystko było proste, wszystko logiczne. Godzina minęła błyskawicznie. Anna umyła naczynia, wytarła stół i zamiatała podłogę w kuchni. Siergiej i jego matka rozsiedli się w salonie, oglądając inny serial.
Tamara Stepanowna poprosiła o dokładkę herbaty. Siergiej przyniósł jej ją. Uprzejmie podłożył jej poduszkę pod plecy. Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, Anna poszła otworzyć sama.
Konstantin Iwanowicz stał na progu z walizką z narzędziami. „Dobry wieczór! Więc trzeba wymienić zamki?” „Tak, drzwi wejściowe i bramę.
„Możemy zacząć od razu?” „Oczywiście”. Siergiej wystawił głowę z salonu, zobaczył mechanika i zmarszczył brwi. „Kto to?”
„Dlaczego ślusarz?” Anna odwróciła się i spojrzała na niego spokojnie. „Wymieniamy zamki”. „Dlaczego?”
„Bo tak postanowiłem”. Nie wdając się w szczegóły, Konstantin Iwanowicz po cichu zabrał się do pracy. Wyjął narzędzia i zaczął odkręcać stary zamek w drzwiach wejściowych. Siergiej stał obok, mrugając oczami, wyraźnie nie rozumiejąc, co się dzieje.
„Anno, co się stało? Jakie zamki? Mam klucze”. „Dokładnie” – Anna skinęła głową.
„Dlatego je zmieniamy. Nie lubię, jak obcy mają moje klucze”. „Jacy obcy? Jestem twoim narzeczonym”.
„Był” – poprawiła Anna cicho, ale wyraźnie. „Był panem młodym”. Siergiej zamarł. Patrzył na nią przez kilka sekund, a potem uśmiechnął się szeroko.
„Żartujesz sobie?” „Nie”. Uśmieszek zniknął z jego twarzy. Podszedł bliżej, próbował wziąć ją za rękę, ale Anna się odsunęła.
„Anno, przestań się wygłupiać. Rozumiem, że jesteś urażona. Dobra, przepraszam, powinnam była cię ostrzec przed mamą. Ale rozumiesz, ona nie miała dokąd pójść; przyjechała z daleka.
„No cóż, może udałoby się nam wygospodarować tydzień, to nie jest tragiczne. Po co takie skrajności?” „Skrajności?” Anna zachichotała. „Siergiej, wpuściłeś do mojego domu obcą osobę bez pytania o pozwolenie.
„Oddałeś mojej matce moją sypialnię, szlafrok, przeniosłeś mnie do pokoju gościnnego i nadal uważasz, że powinienem zrobić jej miejsce? Serio?” „Ale to moja matka!” zaprotestował Siergiej. „Nie jest jakąś obcą osobą z ulicy?”
„Bierzemy ślub! Twoi krewni staną się moimi!” „Moi? Twoi?” „Musimy się do tego przyzwyczaić”.
„Przyzwyczaić się do tego, że mnie wyrzucają z własnej sypialni?” Anna pokręciła głową. „Nie, dziękuję. Zmieniłam zdanie”.
„Zmieniłeś zdanie w jakiej sprawie?” „Ożenić się z tobą, zamieszkać z tobą, mieć z tobą cokolwiek wspólnego”. Siergiej zbladł. Otworzył usta, zamknął je, otworzył ponownie.
W końcu wydusił z siebie: „Mówisz… poważnie?” „Absolutnie”. Tamara Stepanovna wyszła z salonu, wciąż ubrana w szlafrok Anny.
Najwyraźniej usłyszała podniesione głosy i postanowiła interweniować. Zatrzymała się obok syna, spojrzała na ślusarza, na Annę, a potem z powrotem na syna. „Co tu się dzieje?” – zapytała władczo. „Anna wymienia zamki” – mruknął zdezorientowany Siergiej.
„Mówi, że ślub jest odwołany”. Tamara Stepanowna wyprostowała się i skrzyżowała ramiona na piersi. Na jej twarzy pojawił się wyraz głębokiego oburzenia. „Co to za kaprysy?”
“Dziewczyno, czy ty oszalałaś?” “Siergiej się z tobą żeni, daje ci swoje nazwisko, utrzymuje cię, a ty ciągle wpadasz w złość z powodu jakiejś błahostki?” “Powinnaś się wstydzić!” Anna patrzyła na nią przez dłuższą chwilę…
Potem powiedziała powoli: „Po pierwsze, nie jestem dziewczyną, jestem panią tego domu. Po drugie, Siergiej nie da mi nazwiska; to nie jest przysługa. Po trzecie, nikt nie będzie mnie utrzymywał; sama zarabiam na swoje utrzymanie.
„A po czwarte, zdejmij mi szlafrok i natychmiast go oddaj”. Tamara Stepanowna zarumieniła się. „Jak możesz w ogóle tak mówić? Jestem starszą kobietą, matką twojego narzeczonego.
Musisz szanować starszych. Ta młodzież jest właśnie taka. Zupełnie stracili sumienie. „Siergiej, powiedz jej”.
Siergiej zawahał się, przestępując z nogi na nogę. Najwyraźniej zaczynał zdawać sobie sprawę, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Spróbował ponownie. „Anno, chodź, uspokójmy się.
Porozmawiajmy normalnie. Hydraulik już pracuje. Po co aż tak drastyczne środki? Może mama rzeczywiście przesadziła.
Porozmawiam z nią, zwolni sypialnię, wrócisz. Dobrze? „Nie” – warknęła Anna. „Nie dobrze.
„Spakuj swoje rzeczy i wyjdź. Już.” „Obie.” „Dlaczego?” – oburzyła się Tamara Stepanovna.
„Czy jestem twoim sługą, żeby mnie wyrzucono w środku nocy? Nigdzie się nie wybieramy”. „Czekaj” – poprawiła Anna. „Zamki się wymieniają”.
Stare klucze już nie działają. Więc albo spakujesz swoje rzeczy dobrowolnie, albo dzwonię na policję. Twój wybór. Konstantin Iwanowicz, nie odrywając wzroku od pracy, dodał cicho.
„Drzwi wejściowe gotowe. Idę do bramy”. Siergiej i jego matka wymienili spojrzenia. Najwyraźniej w końcu do nich dotarło, że Anna nie blefuje.
Siergiej spróbował ostatni raz. „W jeden wieczór zrujnowałeś nam całe życie. Planowaliśmy ślub, przyszłość. Nie jest ci przykro?”
Anna poczuła, jak coś ją ściska. To był wstyd. Oczywiście, że to był wstyd. Wstyd za stracony czas, wstyd za zawiedzione nadzieje.
Ale czułaby się jeszcze bardziej żałosna, gdyby teraz ustąpiła. To wstyd, przyznała. „Szkoda, że zmarnowałam sześć miesięcy na kogoś, kto nie szanuje mnie ani moich granic. Szkoda, że nie dostrzegłam tego wcześniej”.
Ale lepiej późno niż wcale. – Spakuj swoje rzeczy. – Tamara Stepanovna tupnęła nogą. – Żądam wyjaśnień.
„Mój syn to dobry człowiek, pracowity, nie pije, nie wychodzi z domu. Nie znalazłbyś kogoś takiego jak on nawet z latarnią. A ty tu jesteś, nadymasz swoją dumę, udajemy głupca. Siergieju, powiedz jej, że jest głupia”.
„Mamo, zamknij się” – mruknął Siergiej, ale w jego głosie słychać już było gniew i urazę. „Widzisz, to nic nie da. Chodź, spakuj swoje rzeczy. Przenocujemy w wynajętym przeze mnie mieszkaniu i jutro to załatwimy”.
„Nigdzie się nie wybieram” – upierała się Tamara Stepanowna. „Jestem zmęczona, chora, nie mogę wychodzić w nocy, mam wysokie ciśnienie”. Anna wyjęła telefon i zaczęła wybierać numer. „Dobrze, to zadzwonię na policję”.
„Przyjdą teraz, spiszą raport i cię stąd zabiorą”. Siergiej zrobił gwałtowny krok naprzód, próbując wyrwać jej telefon, ale Anna się cofnęła. „Nie waż się” – warknął. „Czy ty kompletnie oszalałaś?”
„Nie dotykaj mnie” – ostrzegła Anna chłodno. „Albo dodam do twojej skargi groźbę przemocy fizycznej. Tylko spróbuj”. Siergiej zamarł, ciężko oddychając.
Na jego twarzy malowała się mieszanina bólu i zmieszania. Anna widziała, jak walczy z samym sobą, próbując znaleźć słowa, które mogłyby zmienić sytuację, ale nie było żadnych. Tamara Stepanowna nagle się odwróciła i weszła do salonu. Anna była ostrożna, ale kobieta po prostu chwyciła torbę podróżną, wrzuciła do niej swoje rzeczy i narzuciła na szlafrok kolorową kurtkę.
„Daj spokój, Siergieju” – warknęła na syna. „Fuj! Niewdzięczna suka, taka właśnie jest. Widziałam ją taką.
„Teraz jest dumna, ale potem będzie przepraszać na kolanach. Ale jej nie wybaczymy. Zapamiętaj moje słowa”. Siergiej powoli skinął głową.
Poszedł do salonu, wziął torbę, wrócił i zatrzymał się przed Anną. Spojrzał na nią, jakby go zdradziła, ale tak nie było. „Pożałujesz tego” – powiedział cicho, ale groźnie. „Pożałujesz tego”.
„Może” – Anna wzruszyła ramionami. „Ale to będzie moja decyzja. Mój żal, nie twój”. Siergiej chciał powiedzieć coś jeszcze, ale matka pociągnęła go za rękaw.
„Chodźmy, powiedziałem! Tu nie ma nic innego do roboty”. Ruszyli do wyjścia. Tamara Stiepanowna próbowała wyjść w szlafroku, ale Anna zablokowała jej drogę…
Yo Make również polubił
Ciało da Ci te 10 znaków, jeśli Twoje nerki są w niebezpieczeństwie
Horoskop 2025: Co przyniesie Ci ten rok, znak po znaku
Naukowcy przyspieszyli nadejście końca świata!
Kremowa zupa grzybowa