Z datami, kwotami, zrzutami ekranu, daj mu znać, z kim ma do czynienia. Zmieniłaś się, Anno? – zapytała zamyślona Olga. – Kiedyś byłaś taka delikatna i wyrozumiała, ale teraz stałaś się twarda. Życie dało ci nauczkę – zaśmiała się Anna.
Łagodność mylona jest ze słabością; nie chcę już być słaba. Anna zamknęła laptopa, wstała i zaczęła chodzić po domu. Wszystko było ciche, wszystko na swoim miejscu. Siergiej próbował wrócić, ale mu się nie udało.
Próbował ją zdyskredytować, ale to też nie zadziałało. Co dalej? Może się uspokoi i zostawi ją w spokoju, a może wymyśli coś innego. Ale Anna była gotowa.
Nie była już naiwną dziewczyną, która wierzyła w piękne słowa i obietnice. Nauczyła się chronić swoją przestrzeń, swoje granice, swoje życie. Atmosfera stopniowo się uspokoiła, a ludzie przeszli do innych tematów. Anna nadal żyła swoim życiem, pracowała, pielęgnowała ogród, spotykała się z przyjaciółmi, a czasem wieczorami przesiadywała na werandzie, popijając herbatę i oglądając zachód słońca.
Miło było być samemu, w spokoju. Pewnej soboty, gdy Anna krzątała się po ogrodzie, przycinając krzewy, furtka zadzwoniła ponownie. Zachowywała się ostrożnie, ale podeszła. Stała tam Tamara Stepanowna, sama, bez Siergieja, elegancko ubrana, z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
„Dzień dobry, Anno” – zaczęła pojednawczo. „Czy mogę z tobą chwilę porozmawiać?” „Chwileczkę”. Anna skrzyżowała ramiona na piersi, nie otwierając furtki.
„Mów”. „Czemu tak rozmawiacie, przez kraty, jakbyście byli obcy? Pozwólcie mi wejść i odbyć cywilizowaną rozmowę”. „Nie, mówcie stąd.
„Czego chcesz?” Tamara Stepanovna zacisnęła usta, ale uśmiech nie znikał z jej twarzy. „Przyszłam przeprosić. Rozumiem, że popełniłam błąd, nie powinnam była się tak zachowywać, zajmować twojego pokoju i wydawać ci rozkazów.
„Proszę, wybacz mi. Jestem starym człowiekiem i czasami nie myślę dwa razy. Pogódźmy się”. Anna spojrzała na nią i dostrzegła fałsz w każdym słowie, każdym geście.
Ta kobieta nie przeprasza. Próbuje manipulować, wywołać litość, odzyskać kontrolę. „Przeprosiny przyjęte” – odpowiedziała Anna spokojnie. „Możesz iść”.
„Jak to możliwe?” Tamara Stepanowna zacisnęła dłonie. „Przyszłam, żeby się pogodzić, a ty jesteś taka zimna. Może omówimy sytuację i znajdziemy rozwiązanie? Siergiej cię kocha, tęskni za tobą”.
Mówi mi o tobie codziennie. Odnówmy naszą relację, weźmy ślub, wszystko będzie dobrze. Obiecuję, że nie będę się już wtrącać. „Nie” – warknęła Anna.
„Ślubu nie będzie, związku nie będzie, koniec. Idź do domu, Tamaro Stepanowno”. Twarz kobiety wykrzywiła się. Uśmiech zniknął, a na jej twarzy pojawił się złośliwy, drapieżny wyraz.
„Kim jesteś, żeby tak do mnie mówić? Jestem matką Siergieja, rozumiesz? Mój syn. To dobry człowiek, pracowity, nie pije, nie wychodzi z domu.
„A kim ty się tu, do cholery, zajmujesz? No i co, odziedziczyłeś mały domek po babci. Zrobiłeś się taki zarozumiały”. „Ta rozmowa jest skończona” – powiedziała Anna spokojnie i odwróciła się, żeby wyjść.
Tamara Stepanovna krzyknęła. „Jeszcze nie skończyłam. Pożałujesz. Siergiej znajdzie kogoś innego, lepszego od ciebie.
A ty zostaniesz sama, stara panna, nikomu niepotrzebna”. Anna zatrzymała się, odwróciła i spojrzała na Tamarę Stiepanownę długim, zimnym wzrokiem. „Życzę twojemu synowi szczęścia. Niech znajdzie kobietę, która zgodzi się cię tolerować.
„Nie potrzebuję takiego szczęścia. Do widzenia”. Ruszyła w stronę domu, nie oglądając się za siebie. Za sobą usłyszała Tamarę Stepanownę krzyczącą coś jeszcze, ale nie mogła zrozumieć słów.
Weszła do domu i zamknęła drzwi. Po kilku minutach krzyki ucichły, a potem dało się słyszeć kroki oddalające się ulicą. Anna usiadła na sofie i wzięła głęboki oddech. „To już koniec.
„Teraz przysłał mamę”. Ale nic nie pomogło. Anna stała twardo, nie ulegając namowom, manipulacjom ani groźbom. Wstała, poszła do kuchni i nalała sobie wody.
Piła powoli, patrząc przez okno na ogród. Jabłonie kwitły, powietrze wypełniał słodki zapach. Było pięknie, spokojnie, jej dom, jej życie, wszystko było w porządku. Kolejne tygodnie minęły bez żadnych incydentów.
Siergiej i jego matka już się nie pojawiali, nie dzwonili ani nie pisali. Plotki w końcu ucichły. Anna wróciła do swojego normalnego, umiarkowanego życia: praca, dom, ogród i spotkania z przyjaciółmi.
Wszystko było w porządku. Czasami łapała się na tym, że żałuje straconego czasu, sześciu miesięcy ich związku, planów na przyszłość, ale potem przypominał jej się wieczór, kiedy wróciła z podróży służbowej i zobaczyła Tamarę Stiepanownę na krześle, w szlafroku. Przypominała sobie, jak Siergiej zablokował jej drogę do własnej sypialni, jak na nią nakrzyczał, jak nigdy nie przeprosił, i litość znikała. To była lekcja…
Yo Make również polubił
Przepis na zdrowe kulki z ciasta marchewkowego
10 oznak, że w Twoim organizmie jest pełno pasożytów
Luksusowy tort Black Velvet
Dziwna zagadka: uszkodzone pomidory, nieoczekiwane odkrycie w mojej kuchni!