„Poważnie? Komu dasz klucze?” – wykrzyknęła Hanna ze strachem i gniewem, zdając sobie sprawę, że jej osobiste granice zostały ponownie naruszone. – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Poważnie? Komu dasz klucze?” – wykrzyknęła Hanna ze strachem i gniewem, zdając sobie sprawę, że jej osobiste granice zostały ponownie naruszone.

Pogodziliśmy się. Reszta dnia minęła bez większych emocji. Gotowałam, a Dmitrij rozsiadł się przed telewizorem. Późnym wieczorem zadzwonił telefon – to była jego mama, Tamara.

– Ganna, cześć! Proszę przekazać telefon Dimie.

W milczeniu oddałam telefon mężowi. Mówił krótko – trzy minuty, nie dłużej. Potem jego twarz stała się napięta i nieobecna.

– Co się stało?

„Mama powiedziała, że ​​Oksanka do niej dzwoniła. Opowiedziała jej o daczy. Poprosiła, żebym cię do tego przekonała”.

— Czy twoja matka jest po ich stronie?

Uważa, że ​​odrzucanie przyjaciół jest złe. Mówi, że to sprzeczne z zasadami chrześcijańskimi.

Zaśmiałem się nerwowo, a dźwięk był szorstki i łamiący się.

— Christian? Serio? A nazwanie mnie suką – to też Christian?

– Mama nie wie, że Oksanka cię obraziła.

– To jej powiedz!

Już ci mówiłam. Ona twierdzi, że Oksanka jest po prostu porywcza. Nie ze złej woli.

Wstałam i poszłam do sypialni. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, położyłam się na łóżku i schowałam twarz w poduszce. Łzy w końcu popłynęły – szlochałam bez przerwy przez jakieś dwadzieścia minut. Potem trochę oprzytomniałam: otarłam twarz i wróciłam do salonu.

Dmitrij siedział na sofie z telefonem w ręku.

„Dima, zadzwoń do matki i powiedz jej wprost: dacza należy do mnie i nikt tam nie pójdzie bez mojej zgody. Powinna trzymać się z daleka od naszych spraw”.

– Ganna… To jest moja matka…

— I co z tego? Nie ma prawa dyktować warunków dotyczących mojej własności!

Odłożył telefon i uważnie mi się przyjrzał.

„Myślę, że przesadzasz. To tylko dacza… Przyjadą tylko na tydzień – świętować Nowy Rok, a potem wyjadą. Naprawdę tak trudno się poddać?”

Usiadłem naprzeciwko niego i spokojnie odpowiedziałem:

Dla mnie to kwestia szacunku do samego siebie. Nie chcę wpuszczać do domu ludzi, którzy traktują mnie lekceważąco, ani pozwalać im korzystać z moich rzeczy. Mam prawo do stawiania granic.

– Ależ to jest głupie!

„Nie, to się nazywa szacunek do samego siebie. I powinieneś to wziąć pod uwagę, tak jak ja szanuję twoje uczucia”.

Dmitrij gwałtownie wstał i skierował się w stronę wyjścia na korytarz – zaczął się ubierać.

— Dokąd idziesz?

— Pójdę do Bogdana… Chcę z nim porozmawiać osobiście.

— O czym tu gadać? Wszystko już jasne!

— Chcę się wytłumaczyć jak mężczyzna…

Wyszedł z domu. Zostałam sama – opadłam na kanapę i zakryłam twarz dłońmi. Co się działo? Dlaczego nie rozumiał mojego stanowiska? Dlaczego wszyscy byli tak przeciwko mnie?

Kilka godzin później Dmitrij wrócił do domu pijany – ledwo trzymał się na nogach po wypiciu całego alkoholu. Pomogłem mu zdjąć ubranie i położyć go do łóżka.

– Dima… Co się stało?

— Bogdan powiedział… że jestem pod pantoflem… Że moja żona mnie kontroluje…

– Ty też tak myślisz?

Przez chwilę milczał:

— Nie wiem… Może… Naprawdę mi rozkazujesz?

Wyszłam z sypialni i cicho zamknęłam za sobą drzwi. W kuchni nalałam sobie kieliszek wina i wypiłam go jednym haustem… Potem kolejny… W głowie kręciło mi się ze zmęczenia i żalu… Chciałam po prostu zniknąć…

Dziś rano Dmitrij obudził się wyczerpany po poprzednim wieczorze: strasznie bolała go głowa, ledwo mógł wstać z łóżka. Dałem mu tabletkę przeciwbólową i szklankę wody.

– Jak się czujesz?

– Kiepsko…

— Porozmawiajmy?

Pokręcił głową:

— Lepiej wieczorem… Teraz w ogóle nie mogę myśleć…

Wyszłam do pracy z ciężkim sercem… Cały dzień moje myśli krążyły wokół jednego: co robić dalej?.. Wieczorem podjęłam decyzję…

Kiedy wróciłem do domu, usiadłem naprzeciwko Dmitrija:

— Dima… Ułóżmy wszystko na swoim miejscu: naprawdę myślisz, że się mylę?

Przez chwilę milczał:

— Wydaje mi się… że czasami jesteś zbyt uparty… Moglibyśmy być bardziej wyrozumiali…

Skinąłem głową:

– Dobrze… No to podejmuję taką decyzję: niech idą na daczę…

Dmitrij spojrzał ze zdziwieniem:

– Mówisz poważnie?

― Zupełnie poważnie… Ale pod jednym warunkiem…

– Co?..

– Pójdę z nimi…

Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia:

– Co?… Chcesz tam z nimi jechać?… Ale Oksanka tam będzie! Nie znosicie się!

– Dokładnie! Jeśli chce świętować Nowy Rok u mnie, to proszę bardzo! Ale ja też tam będę!

Dmitrij zaczął nerwowo chodzić po pokoju:

– To zły pomysł…

– Dlaczego? Sam powiedziałeś – nasza dacza jest wspólna… Więc ja też mam prawo tam być…

– Ale wszyscy będą się czuć niekomfortowo!

„Ale Oksanka będzie się czuła nieswojo! A ja będę czuł się równie komfortowo, patrząc jej w oczy tutaj, w moim własnym domu…”

Po chwili Dmitrij podniósł słuchawkę i wybrał numer Bogdana, szczegółowo opisując sytuację. Bogdan długo odpowiadał. Jego mąż słuchał w milczeniu, od czasu do czasu kiwając głową.

Na koniec zakończył rozmowę:

Bogdan powiedział: masz prawo iść albo nie… Jeśli chcesz, idź… On cię tylko ostrzega: Oksanka nie będzie zadowolona…

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ciasto malinowe z kwaśną śmietaną jest niesamowicie pyszne. Teraz czytam

1. Aby przygotować bazę, wystarczy w misce wymieszać jajka, sól, cukier i pastę waniliową. Dodać olej i wymieszać. 2. W ...

Przepis na ciasto z kremem cytrynowym i budyniem

Wskazówki kulinarne Upewnij się, że krem ​​budyniowy jest całkowicie schłodzony przed złożeniem ciasta, aby zapobiec rozmiękczeniu ciasta. Użyj świeżego soku ...

PĄCZUSIE NA SERKU HOMOGENIZOWANYM

Szklanka o pojemności 250 ml. Serek wymieszać z jajkami rózgą kuchenną, dodać przesianą mąkę, proszek i sól. Dokładnie wymieszać widelcem ...

Leave a Comment