Ujawnienie, że może opiekować się ukochanym koniem Cassie Washington, zmieniło wszystko dla Luke’a. To nie było już tylko przypadkowe, porzucone zwierzę. To był kawałek czyjegoś serca, więź z rodziną rozdartą przez tragedię.
Luke spędził weekend, zgłębiając wszystko, co mógł znaleźć na temat rodziny Washington i rancza Whispering River. To, co odkrył, ukształtowało obraz zżytej amerykańskiej rodziny ranczerskiej, której świat kręcił się wokół koni i rywalizacji.
Russell Washington był szanowanym jeźdźcem, hodującym i trenującym konie rasy quarter horse do zawodów w kucu. Elizabeth zajmowała się stroną biznesową firmy. A Cassie – sądząc po każdym artykule i zdjęciu, jakie znalazł Luke – była urodzoną amazonką, mającą szczególną więź ze swoimi końmi.
Relacja z jej wypadku w prasie była druzgocąca. Siedemnastoletnia Cassie Washington wracała z zawodów jeździeckich w Kolorado, kiedy wpadła na czarny lód i uderzyła w drzewo. Zmarła na miejscu. W artykułach wspomniano, że właśnie zakwalifikowała się do finałów młodzieżowych National Cutting Horse Association na swoim koniu Starlight’s Dream.
Ale oto, co nie dawało spokoju Luke’owi. Skoro Starlight została sprzedana na aukcji po zajęciu rancza, jak to się stało, że umarła z głodu i została porzucona w Montanie? Wysokiej jakości konie do wypasu koni sprzedawano za dobre pieniądze ludziom, którzy wiedzieli, jak się nimi opiekować. Coś tu nie grało.
Luke zadzwonił do Angeli i podzielił się swoimi obawami.
„Masz rację, że jesteś podejrzliwy” – powiedziała. „Też o tym myślałam. Pozwól, że wykonam jeszcze kilka telefonów i zobaczę, czy uda mi się ustalić, co stało się z końmi po aukcji”.
W poniedziałkowe popołudnie Angela oddzwoniła z informacją, która wstrząsnęła Luke’iem.
„Luke, znalazłam coś niepokojącego” – powiedziała. „Odnalazłam licytatora, który prowadził sprzedaż bydła w Whispering River. Według jego zapisów, Starlight’s Dream nigdy nie został wystawiony na aukcji”.
„Co masz na myśli?” zapytał Luke.
„Koń zniknął z rancza przed sprzedażą” – wyjaśniła Angela. „Russell Washington twierdził, że została skradziona, ale był tak pogrążony w żałobie i alkoholu, że nikt nie traktował go poważnie. Firma ubezpieczeniowa przeprowadziła dochodzenie, ale nie znalazła żadnych jednoznacznych dowodów kradzieży. Założyli, że Russell sprzedał ją prywatnie i próbował wyegzekwować odszkodowanie z ubezpieczenia”.
Luke poczuł się źle.
„Więc naprawdę ją zabrano” – powiedział cicho.
„Wygląda na to”, odpowiedziała Angela. „A Luke, to nie wszystko. Aukcjoner pamiętał tę sprawę, bo Russell Washington strasznie się denerwował, gdy ludzie sugerowali, że zabrał własnego konia dla pieniędzy z ubezpieczenia. Uparcie twierdził, że ktoś zabrał konia Cassie – że zabrali ostatnią rzecz, jaką miał po swojej córce”.
Obraz pogrążonego w żałobie ojca, zdruzgotanego stratą córki, oskarżanego o przestępstwo popełnione w związku z koniem, którego kochała, był niemal nie do zniesienia.
„Gdzie ona była przez ostatnie dziesięć lat?” zapytał Luke.
„Właśnie tego musimy się dowiedzieć” – powiedziała Angela. „Ale Luke, myślę, że musimy też znaleźć Elizabeth Washington. Jeśli jeszcze żyje, zasługuje na to, żeby wiedzieć, że znaleźliśmy konia jej córki”.
Znalezienie Elizabeth Washington okazało się trudniejsze, niż się spodziewano. Po utracie rancza praktycznie zniknęła z publicznych rejestrów. Brak aktualnego adresu, brak aktywności w mediach społecznościowych, brak łatwej do odszukania historii zatrudnienia, którą Angela mogłaby odnaleźć.
Ale Luke był zdeterminowany. Jeśli ten koń rzeczywiście był Marzeniem Starlight, to Elizabeth Washington była najbliższą rodziną, jaka jej pozostała.
Luke publikował posty na forach poświęconych koniom rasy quarter horse, w grupach na Facebooku poświęconych koniom strzyżonym oraz w sieciach ratowania koni. Udostępniał zdjęcia klaczy i piętna na jej szyi oraz pytał, czy ktoś pamięta rodzinę Washingtonów lub wie, jak skontaktować się z Elizabeth.
Odzew był oszałamiający. Dziesiątki osób wspominały Whispering River Ranch i tragedię, która zniszczyła rodzinę. Wielu wspominało Cassie Washington jako utalentowaną młodą jeździeczkę z świetlaną przyszłością. Nikt jednak nie miał aktualnych danych kontaktowych Elizabeth.
Następnie w czwartek Luke otrzymał prywatną wiadomość, która wszystko zmieniła.
Wiadomość pochodziła od kobiety o imieniu Diana Rodriguez, która mieszkała w Denver.
„Widziałam Twój post o Starlight’s Dream” – brzmiała wiadomość. „Myślę, że mogę Ci pomóc znaleźć Elizabeth Washington. Moja córka rywalizowała z Cassie w kategorii juniorów. Zaprzyjaźniłyśmy się z Elizabeth dzięki pokazom. Straciłam z nią kontakt po tym, jak ranczo zostało zajęte przez bank, ale może uda mi się ją namierzyć. Możesz do mnie zadzwonić?”
Ręce Luke’a trzęsły się, gdy wybierał numer Diany.
„Dziękuję za telefon” – powiedziała Diana, odbierając. „Cały dzień myślałam o twoim wpisie. Koń na twoich zdjęciach… naprawdę wygląda jak Starlight. Ale muszę zapytać – skąd wiesz, że to nie jest po prostu koń, który wygląda podobnie?”
Luke opowiedział o marce, lokalizacji i chronologii wydarzeń. Diana słuchała w milczeniu.
„To będzie definitywne” – powiedziała w końcu. „Starlight był jedynym koniem, którego Russell kiedykolwiek naznaczył tymi inicjałami. Zrobił to specjalnie dla Cassie. Błagała go, żeby pozwolił jej trenować własnego konia, a kiedy w końcu się zgodził, naznaczył Starlighta inicjałami rancza, żeby zrobić mu niespodziankę”.
„Czy możesz mi pomóc znaleźć Elizabeth?” zapytał Luke.
„Mogę spróbować” – powiedziała Diana. „Wiem, że przeprowadziła się do Nowego Meksyku po zajęciu domu przez bank. Była kompletnie załamana – straciła córkę, zdrowie męża, a potem ranczo i wszystkie konie. Obwiniała się za wszystko. Pozwól mi zadzwonić do kilku osób”.
Trzy dni później Diana oddzwoniła z adresem i numerem telefonu.
„Znalazłam ją” – powiedziała Diana. „Mieszka w małym miasteczku pod Santa Fe i pracuje w schronisku dla koni. Luke, powinnam cię ostrzec. Przeszła tak wiele. Kiedy rozmawiałam z ludźmi, którzy ją widzieli przez lata, mówili, że nigdy tak naprawdę nie otrząsnęła się po stracie Cassie. Zajęcie rancza i utrata koni to była kolejna tragedia, która dołożyła się do wszystkiego innego”.
„Czy ona wie, że zadzwonię?” zapytał Luke.
„Skontaktowałam się z nią wczoraj” – powiedziała Diana. „Powiedziałam jej, że ktoś w Montanie znalazł konia, który może być Starlight. Na początku nie zareagowała dobrze – zaczęła płakać, powiedziała, że nie zniesie kolejnej straty tego konia. Ale myślę, że Luke musi się dowiedzieć, nawet jeśli to przywoła dawny ból”.
Tego wieczoru Luke siedział w kuchni, wpatrując się w numer telefonu, który dała mu Diana. Na zewnątrz widział stodołę, gdzie Starlight – zaczął ją nazywać po imieniu, gdy tylko przekonał się o jej tożsamości – stała w swoim boksie. Przybrała na wadze w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Jej sierść lśniła, a oczy odzyskały nieco blasku, ale wciąż czegoś szukała.
Luke widział to po tym, jak patrzyła na drogę, po tym, jak nadstawiała uszu przy każdym przejeżdżającym pojeździe. Czekała na kogoś, kto nigdy nie nadjechał.
Może nadszedł czas, żeby podjąć tę decyzję.
Luke wybrał numer.
„Halo?” Głos po drugiej stronie był ostrożny i zmęczony.
„Pani Washington, nazywam się Luke Mills. Dzwonię z Montany w sprawie konia”.
Zapadła długa cisza.
„Diana powiedziała, że możesz zadzwonić” – powiedziała cicho kobieta. „Powiedziała… powiedziała, że myślisz, że znalazłeś Starlight”.
„Proszę pani, chyba tak” – powiedział Luke. „Ma napiętnowane WRR. Pasuje do wszystkich opisów, jakie udało mi się znaleźć, i jest w odpowiednim wieku. Znaleziono ją głodującą na moim ranczu jakieś trzy tygodnie temu”.
Głos Elżbiety załamał się.
„Starlight zaginęła dziesięć lat temu” – powiedziała. „Ludzie mówili, że Russell był zdezorientowany, kiedy o niej mówił, że zmyślił historię o kradzieży. Ale ja wiedziałam, że ktoś ją porwał. Wiedziałam o tym”.
„Pani Washington, czy mogę panią o coś zapytać?” – zapytał łagodnie Luke. „Czy pamięta pani cokolwiek z dnia jej zniknięcia? Cokolwiek, co mogłoby nam powiedzieć, kto ją porwał?”
„To było tydzień przed aukcją” – powiedziała powoli Elizabeth. „Russell miał… miał wtedy problemy. Próbowałam ogarnąć wszystkie papiery, załatwić sprawy z bankiem. Pewnego ranka poszłam nakarmić konie, a jej boks był pusty. Brama została przecięta przecinakami do śrub. Russell był zdruzgotany, powiedział, że ktoś ukradł konia jego córki, ale szeryf myślał, że mógł ją sam sprzedać i próbował wyegzekwować odszkodowanie z ubezpieczenia”.
Jej głos stawał się coraz silniejszy, gdy wspomnienia powracały.
„Ale Russell nigdy by nie sprzedał Starlight” – powiedziała. „Nigdy. Ten koń to wszystko, co mu zostało po Cassie. Zrobiłby wszystko, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo”.
„Proszę pani, zadam pani trudne pytanie” – powiedział Luke. „Chce pani ją zobaczyć? Wiem, że minęło sporo czasu, ale jeśli to naprawdę Starlight…”
Cisza trwała tak długo, że Luke pomyślał, iż połączenie zostało utracone.
W końcu Elżbieta przemówiła.
„Śniłam o tym koniu od dziesięciu lat” – powiedziała. „Zastanawiałam się, co się z nią stało, gdzie się podziała, czy ktoś się nią opiekował. Jeśli istnieje szansa, że to naprawdę Starlight… tak. Tak, chcę ją zobaczyć”.
Elizabeth Washington przybyła na ranczo Flying M trzy dni później, jadąc zniszczonym pickupem z tablicami rejestracyjnymi z Nowego Meksyku. Luke obserwował przez okno w kuchni, jak siedziała w pickupie przez kilka minut, zbierając odwagę przed wyjściem.
Kiedy w końcu wjechała na żwirowy podjazd, Luke’a uderzyło, jak mała i krucha się wydawała. Ta kobieta, która kiedyś pomagała w prowadzeniu dobrze prosperującej hodowli koni w Kolorado, wychowała córkę-mistrzynię i prowadziła prosperujący biznes, teraz wydawała się niemal jak duch.
„Pani Washington” – powiedział Luke, wychodząc jej na spotkanie. „Dziękuję, że pani tak długo tu była”.
Elżbieta zdobyła się na słaby uśmiech.
„Musiałam się dowiedzieć” – powiedziała. „Przez dziesięć lat zastanawiałam się, co się z nią stało. Czy żyje, czy jest dobrze traktowana. Wyobrażałam sobie każdy możliwy scenariusz”.
„Zanim pójdziemy do stodoły, powinienem cię przygotować” – powiedział delikatnie Luke. „Jest w o wiele lepszym stanie niż wtedy, gdy ją znalazłem, ale wiele przeszła. Była poważnie niedożywiona i zaniedbana. Trudno będzie ją zobaczyć”.
Elżbieta zacisnęła szczękę.
„Ktoś ją skrzywdził. Ktoś ją porzucił” – powiedziała cicho. „Ale ona jest silna. Skoro dotarła aż tutaj, to jest silniejsza, niż większość ludzi myśli”.
„Jest silna” – zgodził się Luke. „Wywalczyła sobie drogę powrotną”.
Razem poszli do stodoły. Luke przeniósł Starlight do największego boksu i starannie ją wyszczotkował tego ranka. Chciał, żeby w tym momencie wyglądała jak najlepiej.
Ale nic nie mogło go przygotować na reakcję Elżbiety.
W chwili, gdy Elżbieta zobaczyła konia, ugięły się pod nią kolana. Luke złapał ją za ramię, żeby ją podtrzymać.
„O mój Boże” – wyszeptała. „To naprawdę ona. To naprawdę Starlight”.
Starlight drzemała w popołudniowym słońcu wpadającym przez okno stodoły, ale kiedy usłyszała głos Elizabeth, gwałtownie uniosła głowę. Nastawiła uszy. A potem zrobiła coś, co sprawiło, że Luke’owi ścisnęło się gardło.
Zaskrzeczała — niski, drżący dźwięk pełen rozpoznania i tęsknoty.
„Pamięta” – wyszeptała Elizabeth. „Po tylu latach pamięta mnie”.
Elizabeth powoli podeszła do boksu, drżąc z zimna. Starlight podeszła do przodu boksu i wsunęła pysk przez kraty, szukając kontaktu.
„Witaj, kochanie” – wyszeptała Elizabeth, dotykając pyska konia. „Witaj, moja śliczna dziewczynko. Bardzo za tobą tęskniłam”.
Starlight przycisnęła głowę do dłoni Elizabeth, oddychając cicho. To było tak, jakby dziesięć lat rozłąki rozpadło się w jednej chwili.
Luke otworzył drzwi kabiny i Elizabeth weszła do środka.
Starlight natychmiast podeszła do niej, przyciskając ciało do boku Elizabeth w geście, który Luke rozpoznał jako wyraz czystej czułości. Koń próbował podejść jak najbliżej, jakby bał się, że Elizabeth znów zniknie.
„Wygląda dobrze” – powiedziała Elizabeth przez łzy, głaszcząc Starlight po szyi i ramionach. „Chuda, ale zdrowa. Świetnie się nią opiekowałaś”.
„Ona jest wojowniczką” – powiedział Luke. „Nawet gdy ledwo dawała radę, nigdy się nie poddała”.
Elizabeth ukryła twarz w szyi Starlight.
„Tak mi przykro, kochanie” – wyszeptała. „Tak mi przykro, że nie mogłam cię ochronić. Przepraszam, że straciłam wszystko i nie mogłam zapewnić ci bezpieczeństwa”.
Pozostali w boksie przez ponad godzinę, podczas której Elizabeth przypominała sobie każdy szczegół dotyczący konia, którego myślała, że straciła na zawsze.
W końcu Luke nie mógł już dłużej powstrzymywać swojej ciekawości.
„Pani Washington, czy mogę zapytać, co pani teraz chce zrobić?” – powiedział. „To znaczy, prawnie, jeśli to pani koń…”
Elizabeth podniosła wzrok znad nóg Starlight, sprawdzając, czy nie ma na nich starych obrażeń.
„Panie Mills, ten koń został nam odebrany dziesięć lat temu” – powiedziała. „Z prawnego punktu widzenia nadal należy do mnie. Ale nie o to właściwie chodzi, prawda?”
„Co masz na myśli?” zapytał Luke.
„Prawdziwe pytanie brzmi, co jest dla niej najlepsze” – powiedziała cicho Elizabeth. „Mam sześćdziesiąt dwa lata. Pracuję za niewiele ponad minimalną krajową w schronisku dla koni i mieszkam w malutkim mieszkaniu. Nie mogę zapewnić jej życia, na jakie zasługuje. Ale ty ją uratowałeś, pomogłeś jej wyzdrowieć, dałeś jej dom. Jest z tobą związana”.
Luke poczuł, jak serce mu zamiera. Po trzech tygodniach opieki nad Starlight przywiązał się do niej w sposób, którego się nie spodziewał.
Ale Elżbieta kontynuowała.
„Nie mogę po prostu znowu odejść” – powiedziała. „Już raz ją porzucono. Nie pozwolę, żeby to się jej znowu przytrafiło”.
„O czym myślisz?” zapytał cicho Luke.


Yo Make również polubił
7 rzeczy, których możesz użyć do gotowania jedzenia i 7 rzeczy, których nigdy nie należy używać do gotowania jedzenia
Lekarz wyjaśnia, co oznacza, gdy po jedzeniu od razu musisz iść „na dwójkę”
Przepis na chleb bez wyrabiania: najłatwiejszy w historii
Ciasto z Budyniem Mlecznym i Sosem Kawowym – Idealna Harmonia Smaków