— To było przypadkowo!
— Przypadkowo? Wziął ostatnie pieniądze przeznaczone na jedzenie dziecka i kupił za nie wódkę.
Przyszedł do domu pijany, ledwo mógł stać na nogach. A w domu mieliśmy niemowlę!
— Przesadzasz!
— Nic nie przesadzam! — nie wytrzymałam. — Twój syn jest uzależniony i nieodpowiedzialny jako ojciec!
Nie płacił alimentów na dzieci z pierwszego małżeństwa, nie utrzymuje naszego wspólnego dziecka, a żyje na koszt mamy!
— On jest chory! Potrzebuje pomocy!
— Pomocy potrzebuje w szpitalu, a nie finansowo.
Dzieci potrzebują alimentów od ojca, a nie od byłej macochy.
Nina Grigoriewna zrozumiała, że nie uda jej się mnie przekonać i przeszła do gróźb:
— Jesteś zobowiązana do płacenia! Według prawa! Byłaś jego żoną!
— Jakim prawem? — zdziwiłam się.
— Pokaż mi artykuł, który mówi, że była żona musi płacić alimenty za byłego męża.
— Jest takie prawo! O uchylaniu się od obowiązków!
— Uchylanie się dotyczy dłużnika, a nie jego krewnych.
— Doprowadziłaś go do tego stanu!
— Leczyłam go! Do tego stanu doprowadziła butelka!
— Gdybyś się nie rozwiodła, ogarnąłby się!
— Nina Grigoriewna — powiedziałam zmęczona — przez trzy lata małżeństwa twój syn ani razu się nie ogarnął. Ile jeszcze można było czekać?
— Trzeba było wytrzymać! Rodzina jest święta!
— Rodzina to ludzie, którzy się o siebie troszczą. A ja sama pracowałam, zarabiałam pieniądze, wychowywałam dziecko. On tylko imprezował i zadłużał się.
— Ale on jest ojcem twojego dziecka!
— Bycie ojcem to nie tylko spłodzenie dziecka, ale wychowywanie i utrzymywanie. Po rozwodzie przez pół roku Roman ani razu nie interesował się swoim synem. Nie mam z nim nic wspólnego!
— Bo nie pozwalasz na spotkania!
— Nie przeszkadzam w spotkaniach. Ale on ani razu nie przyszedł, nie zadzwonił. Nawet na urodziny dziecka się nie pojawił.
Nina Grigoriewna zaczęła rozumieć, że nie złamię się ani prośbami, ani groźbami. Postanowiła więc zagrać na litość:
— Kira, miej litość nad staruszką! Całe życie zarabiałam na ten apartament! Sama wychowałam syna, wcześniej pochowałam męża! Naprawdę pozwolisz, żeby mnie wyrzucili na ulicę?
— Nina Grigoriewna, nikt cię nie wyrzuci. Udział Romana zostanie zajęty, ale twoja połowa pozostanie.
— Jaka połowa! To własność wspólna! Sprzedadzą cały apartament, a mi zostaną grosze!
Może miała rację. Może faktycznie sprzedadzą cały apartament, żeby spłacić dług. Ale to nie mój problem.


Yo Make również polubił
Prosty 3-składnikowy krem maślany – Słodka przyjemność w mgnieniu oka
Żadna służąca nie mogła się przeciwstawić nowej żonie miliardera — dopóki nie pojawiła się dziewczyna, dokonała niemożliwego
Zupa z Serkami Topionymi – Idealna na Zimowe Dni: Przepis na Ciepło i Komfort
Przepis neapolitański