Stefek Burczymucha
Maria Konopnicka
O większego trudno zucha,
Jak był Stefek Burczymucha,
– Ja nikogo się nie boję!
Choćby niedźwiedź… to dostoję!
Wilki?… Ja ich całą zgraję
Pozabijam i pokraję!
Te hieny, te lamparty
To są dla mnie czyste żarty!
A pantery i tygrysy
Na sztyk wezmę u swej spisy!
Lew!… Cóż lew jest?! – Kociak duży!
Naczytałem się podróży!
I znam tego jegomości,
Co zły tylko, kiedy pości.
Szakal, wilk,?… Straszna nowina!
To jest tylko większa psina!…
(Brysia mijam zaś z daleka,
Bo nie lubię, gdy kto szczeka!
Komu zechcę, to dam radę!
Zaraz za ocean jadę
zobacz więcej na następnej stronie
Reklama


Yo Make również polubił
Owocowe Babeczki z Marmoladą Pfirską – Słodka Przyjemność na Każdą Okazję
Naleśniki z nadzieniem budyniowo- serowym
Moja piętnastoletnia córka walczyła o życie w szpitalu, gdy moja chciwa siostra i matka wparowały do pokoju. Zażądały 20 tysięcy dolarów za podróż do Europy, a kiedy odmówiłam, moja własna matka zerwała jej maskę tlenową, pociągnęła za włosy i z całej siły uderzyła ją w twarz. Ale znałam ich sekret – kiedy zagroziłam, że go wyjawię, zadrżały i padły mi do stóp. Bo tak naprawdę moja siostra…
Mój syn siedział tam, uśmiechając się, jakby właśnie wygrał na loterii, podczas gdy prawnik czytał testament mojej byłej żony opiewający na dwadzieścia osiem milionów dolarów. Spojrzał na mnie z politowaniem. „Nie dostaniesz ani centa, tato” – wyszeptał wystarczająco głośno, żeby wszyscy usłyszeli. „Ani dziesięciocentówki. Wracaj do wynajętego mieszkania”. Ale nie miał pojęcia, kto tu tak naprawdę rządzi. Potem prawnik przeczytał jeszcze jedną linijkę i jego uśmiech zniknął.