“Teraz!”
Sophia potykając się, odeszła, mijając wpatrzone twarze i szepty. W toalecie dla personelu zamknęła drzwi i wpatrywała się w swoje odbicie. Tusz do rzęs spływał jej czarnymi smugami. Bluzka, którą tak starannie wyprasowała, była zniszczona.
Nie płakała. Jej telefon zawibrował. SMS od męża.
Jak w pracy, Amore?
Wpatrywała się w wiadomość. Mogła mu powiedzieć. Mogła powiedzieć Dantemu wszystko. Ale co potem? Ludzie tacy jak Marlo byli właścicielami takich budynków. Jeśli się poskarży, straci pracę. Jeśli Dante się poskarży, robotnik budowlany ścigający rodzinę miliarderów? Wyjdzie na wariata.
Lepiej milczeć. Lepiej przeżyć.
Odpisała: Dobrze. W domu do północy. Kocham cię.
Wrzuciła bluzkę do worka na śmieci, przebrała się w strój zapasowy i wróciła do swojej zmiany.
Sophia nie wiedziała, że pracownik kuchni o imieniu Marco, który dokładnie wiedział , za kogo jest żoną, obejrzał całe zdarzenie. A o świcie na biurku Dantego Morellego leżałby 23-sekundowy film.
Człowiek, który zbudował fundamenty tego miasta, człowiek, którego żonę właśnie upokorzyli przed elitą Manhattanu.
Luca Romano pracował dla Dantego Morellego od piętnastu lat. Przekazywał złe wieści o aresztowaniach, zdradach i nieudanych dostawach. Ale tego ranka jego dłonie za mocno ściskały kierownicę.
Filmik pojawił się o 5:47 rano. Nieznany numer. Tylko plik.
O 6:15 dojeżdżał już do kamienicy Dantego na Brooklynie – tej, która nie widniała w żadnych księgach wieczystych.
Dante siedział przy kuchennym stole w białym T-shircie i okularach do czytania, z rozłożonymi przed sobą gazetami. W wieku 45 lat wyglądał jak każdy inny facet z klasy robotniczej, rozpoczynający dzień.
„Luca” – spojrzał w górę. „Szósta rano. Oby to było coś ważnego”.
Luca położył telefon na stole. „Musisz to zobaczyć”.
Dante zmarszczył brwi i nacisnął przycisk „play”. Luca obserwował twarz swojego szefa. Sala balowa, śmiech, uśmieszek Ethana Marlo, przewracający się kieliszek. Zastygły wyraz twarzy Sophii.
Dante zacisnął szczękę. Jego kostki zbielały. Film się skończył.
Kiedy Dante się odezwał, jego głos był cichy, groźny. „Wczoraj w nocy. Riverside Grand Hotel. Pracownik kuchni o imieniu Marco to przysłał. Powiedział, że nie może spać”.
Dante odtworzył film jeszcze raz. I jeszcze raz. Jego twarz nic nie wyrażała, ale Luca wyczuł ten bezruch. To był ten sam wyraz twarzy, który Dante miał, zanim w latach 90. rozbił rywalizującą ekipę. Ten sam wyraz twarzy, jaki miał, gdy ktoś przekroczył granicę, z której nie można było się wycofać.
„Nie powiedziała mi” – powiedział Dante. „Wróciła do domu, powiedziała, że w pracy wszystko w porządku i pocałowała mnie na dobranoc”.
„Prawdopodobnie nie chciała, żebyś się martwił.”
„Martwić się?” Dante zaśmiał się głucho. „Moja żona jest upokarzana publicznie i martwi się o mnie ”. Wstał i podszedł do okna. „Chcę mieć wszystko na temat dziecka z nagrania. Wszystko na temat hotelu”.
„Szefie” – przerwał mu Luca. „To nie wszystko. Patrz w tło. Dwunasta sekunda.”
Dante ponownie sięgnął po telefon, przybliżył obraz i zamarł.
Za Ethanem, ledwo widoczny, stał starszy mężczyzna w drogim garniturze. Pod pięćdziesiątkę, siwe włosy, pewna siebie postawa.
„To Richard Marlo” – powiedział cicho Luca.
Twarz Dantego zbladła. „Nie.”
„Tak. Richard Marlo. Twój Richard Marlo. Ten sam facet.”
Dante ciężko usiadł. Richard Marlo: legalny biznesmen, z którym Dante współpracował przez trzy lata za pośrednictwem starannie skonstruowanych firm-słupów. Deweloper, który potrzebował dostawców cementu i kontaktów związkowych Dantego, ale nigdy nie mógł dowiedzieć się, kim naprawdę jest Dante. Ich układ był idealny, dochodowy i cichy. Trzy wspólne projekty warte 400 milionów dolarów.
„To jego syn” – szepnął Dante.
„Ethan Marlo” – potwierdził Luca, wyświetlając zdjęcie. „Spadkobierca firmy. Wykształcenie w Princeton, zero etyki pracy. Imprezowicz. Skargi na niewłaściwe zachowanie załatwiono po cichu”.
Dante wpatrywał się w zamrożoną sylwetkę Richarda w tle. „Był tam. Widział, co się stało”.
„Wygląda na to, że tak.”
„A on nic nie zrobił”.
Dante wstał ponownie, a szok zastąpił kontrolowany gniew. „Zadzwońcie do wszystkich” – powiedział w końcu. „Spotkanie dziś wieczorem. Chcę informacji o każdym projekcie Marlo, każdym kontrakcie, każdym pozwoleniu”.
„Szefie, jeśli ich zaatakujemy, nasza umowa będzie skończona”.
„Nie możesz upokarzać mojej żony” – głos Dantego był twardy jak stal – „a potem oczekiwać, że pomogę ci zbudować twoje imperium”.
Zawibrował telefon Dantego. Potem Luki. Alert informacyjny. Grupa Marlo wydaje oświadczenie po incydencie wirusowym.
Luca przeczytał na głos: „Grupa Marlo żałuje tego niefortunnego incydentu… wstępne dochodzenie sugeruje, że pracownik, o którym mowa, zachował się nieprofesjonalnie… Mamy nadzieję, że Riverside Grand Hotel zajmie się tą sprawą”.
Dante przeczytał to dwa razy. Ta niebezpieczna cisza powróciła.
„Oni ją obwiniają” – powiedział cicho.
„Próbujemy kontrolować narrację zanim się rozprzestrzeni”.
„Zanim się rozniesie” – powtórzył Dante. „Myślą, że to zniknie wraz z komunikatem prasowym. Myślą, że połknę tę zniewagę, żeby pieniądze płynęły strumieniem”.
Spojrzał na Lukę i po raz pierwszy tego ranka się uśmiechnął. Nie był to miły uśmiech.
„Zwołajcie spotkanie. Dowiedzcie się, które z ich projektów nie mogą się bez nas skończyć”.
„Wszyscy, szefie. Wszyscy nas potrzebują.”
„Dobrze”. Dante wziął kawę. „To zobaczmy, jak zbudują imperium, gdy fundamenty się zawalą”.
Sala konferencyjna znajdowała się w magazynie Red Hook, oficjalnie przechowującym sprzęt restauracyjny. O 20:00 siedmiu kapitanów Dantego zasiadło przy metalowym stole.
„Złapiemy dziś dzieciaka. Dajmy przykład” – powiedział Tommy „Młot” Borgosi, staromodny i niecierpliwy.
„Zgadzam się” – powiedział Victor Chen, który zarządzał kontraktami cementowymi. „Jeśli nie szanujesz żony szefa, znikasz. Proste”.
„Dość”. Głos Dantego nie był głośny, ale przecinał rozmowy jak ostrze. „Jak myślisz, co się stanie, jeśli złapiemy Ethana Marlo? Jego ojciec zadzwoni na prawdziwą policję. Do FBI. Każda kamera na Manhattanie zostanie sprawdzona. Dostaniemy niepotrzebnego nagonka na rozpieszczonego dzieciaka”.
„Więc nic nie zrobimy?” – podniósł głos Victora. „Poniżają Sophię, a my to znosimy?”
„Nie powiedziałem, że nic nie robimy”. Oczy Dantego zrobiły się zimne. „To już nie lata 90., Victor. Już nie rozwiązujemy problemów kijami baseballowymi”.


Yo Make również polubił
To jest kryptonit mojego męża. Nie potrafi się powstrzymać i prosi o więcej!
Szybki deser z jabłkiem, jajkiem i mąką
Prosty Kurczak w Wolnowarze z 4 Składnikami – Szybki i Smaczny Obiad!
Niesamowite zalety liści guawy – 11 powodów, dla których warto pić herbatę z liści guawy!