* Szejch znęcał się nad swoimi żonami przez 15 lat, ale potem wydarzyło się coś nieprzewidzianego – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

* Szejch znęcał się nad swoimi żonami przez 15 lat, ale potem wydarzyło się coś nieprzewidzianego

Żelazo żarzy się do czerwoności, dym unosi się z ludzkiej skóry, a krzyki rozbrzmiewają echem po marmurowym dziedzińcu pałacu w emiracie Kassir. „Pamiętaj, jesteś moim ulubieńcem!” – te słowa długo dźwięczały w uszach Arishy. Szejk Saeed Al-Kadiri stał na balkonie swojego pałacu, obserwując zachód słońca nad bezkresnymi piaskami emiratu Kassir.

Gorący pustynny wiatr powiewał na brzegu jego śnieżnobiałej dedżady, a złota biżuteria na palcach lśniła w promieniach zachodzącego słońca. Mając zaledwie 30 lat, był już właścicielem imperium wartego miliardy dolarów. Platformy wiertnicze wydobywały czarne złoto z głębin ziemi, luksusowe hotele gościły bogatych gości z całego świata, a w największych miastach Bliskiego Wschodu rozkwitały centra handlowe.

Ale pieniądze przyszły mu łatwo, odziedziczone po ojcu, szejku Khalidzie al-Qadirim, który zmarł trzy lata temu na zawał serca. Ale władzę, prawdziwą, absolutną władzę nad ludem, Said zdobył sam, żelazną pięścią i bezlitosnym sercem, które nie znało litości. W jego ciemnych, niemal czarnych oczach nie było ani krzty współczucia.

Tylko zimna determinacja mężczyzny przyzwyczajonego do zdobywania wszystkiego, czego zapragnął, za wszelką cenę. Wysoki, prawie metr osiemdziesiąt, o atletycznej budowie, którą zawdzięczał codziennym ćwiczeniom z osobistym trenerem, z krótką, starannie przystrzyżoną czarną brodą i przenikliwym spojrzeniem drapieżnika, Said budził strach nie tylko u pokornych sług, ale nawet u swoich najbliższych doradców i ministrów. Ale najbardziej obawiały się go kobiety z haremu.

Ponieważ każdy z nich nosił na ciele swój znak. Zgodnie ze starożytnym, niemal zapomnianym rytuałem klanu Al-Qadiri, przekazywanym z ojca na syna przez siedem pokoleń, szejk naznaczał swoje żony rozpalonym do czerwoności żelazem z wygrawerowanymi inicjałami rodziny. Niektóre kobiety otrzymywały ten znak na plecach, między łopatkami; uważano to za najłagodniejszą opcję, gdy szejk był zadowolony z posłuszeństwa nowej żony.

Ci, którzy odważyli się stawić opór lub okazać swoją wolę, byli piętnowani na twarzach, policzkach, czołach, a czasem nawet na ustach. Najbardziej buntowniczych piętnowano na piersiach, udach i w najbardziej bolesnych i upokarzających miejscach, jako codzienne przypomnienie o ich statusie. Był to coś więcej niż tylko symbol małżeństwa w europejskim czy amerykańskim rozumieniu.

Był to znak własności, znak, że kobieta nie należy już do siebie, że jest rzeczą, kosztowną zabawką w kolekcji potężnego mężczyzny.

Said powoli popijał tradycyjną arabską kawę z małej porcelanowej filiżanki, wspominając wieczór sprzed trzech miesięcy, który odmienił jego życie. Doroczny bal charytatywny Fundacji Kassir dla Dzieci Świata odbył się w jednym z najbardziej prestiżowych rzymskich hoteli. Marmurowe kolumny, kryształowe żyrandole i świeże kwiaty z Holandii, wymieniane co dwa dni specjalnie na tę okazję, zdobiły przestrzeń.

Said nie przepadał za takimi wydarzeniami. Uważał je za show dla zachodniej publiczności, sposób na pokazanie, że arabscy ​​szejkowie również potrafią być cywilizowani. Jednak uczestnictwo w takich balach było częścią jego wizerunku jako odnoszącego sukcesy międzynarodowego biznesmena.

Stał przy barze, otoczony włoskimi politykami i biznesmenami, którzy prześcigali się w opowiadaniu dowcipów i schlebianiu jego próżności, gdy ją zauważył. Arisha Benedetti. Nazwisko poznał dopiero kilka dni później, gdy jego prywatni detektywi dostarczyli mu jej kompletny profil.

20 lat. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Rzymskim, pochodząca z Montepulciano, małego toskańskiego miasteczka znanego z wina i średniowiecznej architektury.

Ojciec – Giuseppe Benedetti. Właściciel małej piekarni. Matka – Maria.

Pracuje w lokalnej bibliotece. Typowa włoska rodzina z klasy średniej, nic specjalnego. Ale sama dziewczyna była dość nietypowa.

Jej długie, kasztanowe włosy opadały falami aż do połowy pleców, a jej morskie, zielone oczy emanowały naturalnym pięknem, które nie wymaga drogiego makijażu ani operacji plastycznych. Była ubrana skromnie – w granatową sukienkę, bez zbędnych ozdób, z małymi srebrnymi kolczykami, bez diamentów ani złota. Arisha była tam wolontariuszką, jedną z dziesięciu studentek, które za niewielką opłatą pomagały w organizacji wydarzeń.

Said obserwował ją przez jakieś dwadzieścia minut, studiując każdy jej ruch: jak zwracała się do gości, jak się uśmiechała, z jaką gracją poruszała się między stolikami, częstując ich szampanem i przystawkami. Miała w sobie szczególny wdzięk i pewność siebie, które natychmiast wyróżniały ją spośród innych młodych kobiet. Kiedy w końcu do niej podszedł, czekając na moment, gdy zostanie sama przy barze z napojami, wyciągnął rękę na powitanie, mówiąc nienagannym włoskim: „Dobry wieczór, signorina”.

„Pozwól, że się przedstawię, szejku Saidzie Alqadiri”. Arisha spojrzała na niego. Na sekundę ich oczy się spotkały, a Said nie dostrzegł w nich ani podziwu, ani zachwytu nad swoim bogactwem i statusem, ani chęci zaimponowania.

Dostrzegł obojętność. Zimną, uprzejmą obojętność. Arisha spojrzała na jego wyciągniętą dłoń, potem z powrotem na jego twarz, skinęła lekko głową z grzeczności i powiedziała: „Przepraszam, mam pracę do wykonania”, po czym po prostu odwróciła się i odeszła, nie racząc nawet uścisnąć mu dłoni.

W ogromnej sali balowej zapadła grobowa cisza. Goście, którzy stali w pobliżu i byli świadkami tej sceny, zamarli z kieliszkami w dłoniach. Nikt, nikt w całym życiu Saida, nie odważył się tak potraktować szejka Alqadiriego.

Nawet europejscy prezydenci i premierzy uważali za zaszczyt uściśnięcie mu dłoni. Ale zamiast zwyczajowego wybuchu gniewu, zamiast chęci natychmiastowego ukarania bezczelnej dziewczyny, w oczach Saida zapłonął zupełnie inny ogień. Zainteresowanie.

Nie, coś więcej niż zainteresowanie. Prawdziwy dreszczyk emocji myśliwego, który niespodziewanie natknął się na rzadką i niebezpieczną zwierzynę. Ta dziewczyna była inna niż wszystkie kobiety, które znał.

Nie była zachwycona jego bogactwem, nie starała się go zadowolić, nie flirtowała z nim w nadziei na drogie prezenty czy zaproszenie do łóżka. A to, to intrygowało go bardziej niż cokolwiek innego w ostatnich latach. Said spędził resztę wieczoru, obserwując Arishę z daleka.

Jak pracuje, jak komunikuje się z kolegami, jak od czasu do czasu uśmiecha się do któregoś z gości. A kiedy bal się skończył, zlecił swojemu asystentowi Amarowi dowiedzenie się o niej wszystkiego. Arisha tymczasem nie miała pojęcia, jaką burzę rozpętała w duszy potężnego szejka…

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Dodaj te dwa składniki do porannej kawy, aby spalić tłuszcz z brzucha w zaledwie 10 dni.

Jeśli szukasz domowych napojów, które wspomagają odchudzanie i redukcję tłuszczu z brzucha, ważne jest, aby skupić się na składnikach, które ...

Odkryła zdradę męża… Ale zemsta nie poszła zgodnie z planem

Zdrada może prowadzić do wielkich emocji, gniewu i chęci zemsty. Jednak ta historia pokazuje, jak niespodziewanie sytuacja może wymknąć się ...

Szczepionki przeciwko COVID-19: Objawy, które nie ustępują nawet po 4 latach

Nawet po kilku latach od pierwszych zastrzyków, uporczywe skutki uboczne nadal budzą obawy. Przewlekłe zmęczenie, problemy z sercem, bóle mięśni… ...

Dlaczego niektórzy mężczyźni mają długie paznokcie u małych rąk?

Zwyczaj zapuszczania małego paznokcia był praktykowany w różnych kulturach i epokach, a jego znaczenie różniło się w zależności od kontekstu ...

Leave a Comment