— Dobrze, Iljuszka, będziesz miał więcej pieniędzy. Poczekaj.
Odwróciła się na obcasach, wyjęła telefon z kieszeni i, spokojnie, zadzwoniła po taksówkę.
— Dokąd idziesz? — zapytał Ilja, próbując ją zatrzymać, zdając sobie sprawę, że coś planuje.
— Po pieniądze, kochanie — odpowiedziała Swietłana spokojnie i zatrzasnęła drzwi.
W taksówce Swietłana siedziała i nerwowo stukotała paznokciami w telefon.
Pasożyt.
Więc ja tutaj, rozumiesz, utrzymuję was, opłacam dodatkowe mieszkanie — kupione przypadkiem, tanio, oddane teściowej, spełniłam jej marzenie o przeprowadzce do miasta na starość — a teraz słyszę: „Idź do pracy”.
— No jasne, biegnę do najbliższej agencji nieruchomości — rzuciła do kierowcy.
— Tam proszę poczekać — odpowiedział.
Po dziesięciu minutach Swietłana, złośliwie się uśmiechając, weszła do biura z napisem „Twój Dom”.
Było to po drodze do jej drugiego mieszkania — tego, w którym tymczasowo zamieszkała jej teściowa z dobroci serca.
— Irina Arnoldowna — mruknęła.
— Potrzebuję natychmiast najemców — powiedziała dziewczynie przy ladzie. — Pilnie i najlepiej studentów, może być nawet z kotem. Ważne, żeby zapłacili od razu za dwa miesiące.
— Proszę wejść do pokoju piątego. Igor zajmuje się u nas doborem najemców. Wszystko mu opowiesz — wyszeptała dziewczyna, kładąc na twarz obowiązkowy biały uśmiech.
Choć w duchu pewnie pomyślała o Swietłanie niezbyt pochlebnie. Zbyt biznesowa i szybka.
Agent Igor, dowiedziawszy się, czego potrzebuje klientka, szczegółowo ją wypytał i wypełnił formularze.
— Wie pani, mam młodych ludzi, dokładnie takich, jakich pani szuka. Myślę, że oferta ich zadowoli. Trzeba tylko podpisać umowę współpracy.
— Dobrze, idziemy dalej.
Swietłana podpisywała umowę energicznie, prawie nie patrząc.
— Czyli jutro przyjdą? — upewniła się.
— Tak, oczywiście. Myślę, że tak. W każdym razie, zgodnie z pani warunkami, jutro w mieszkaniu będą już lokatorzy.
Uśmiechnął się pocieszająco.
— Przynajmniej dołożę wszelkich starań.
— Mam nadzieję.
Swietłana nie była nastawiona na długą rozmowę. Wciąż kipiała w niej złość po słowach Ilji.
Po pół godzinie stała już przy drzwiach swojego mieszkania. Na dzwonek oczywiście otworzyła teściowa, w swoim starym, jeszcze z wioski, szlafroku w białe kwiaty na niebieskim tle i z papilotami na głowie.
— Swietłana, a dlaczego nie zadzwoniłaś wcześniej? Coś się stało? Nie wyglądasz jak ty sama.
Dzięki kobiecej intuicji Irina Arnoldowna od razu wyczuła, że coś jest nie w porządku.
— Właśnie zaczęłam gotować barszcz. Poczekasz, zjemy razem.
Uśmiechnęła się uprzejmie, nieco pochylając się w sposób schlebiający.
Ale Swietłana przerwała jej tonem niecierpiącym sprzeciwu:
— Proszę się pakować. Twój czas tutaj minął.


Yo Make również polubił
Zwierzę, które zobaczysz jako pierwsze, ujawni twoją najgorszą wadę.
naleśniki z serem farmerskim
Dlaczego kobiety krzyżują nogi, gdy siedzą?
Oto dwuskładnikowy trik, który pozwoli Ci pozbyć się brązowych plam na skórze