— Z mojej pensji nie dostaniesz ani rubla! Jasne! I nie twoja sprawa, na co wydaję pieniądze, które zarabiam! — synowa postawiła teściową na swoim miejscu – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

— Z mojej pensji nie dostaniesz ani rubla! Jasne! I nie twoja sprawa, na co wydaję pieniądze, które zarabiam! — synowa postawiła teściową na swoim miejscu

— Trochę, — odpowiedziała Lena ostrożnie.

— No to dobrze, — matka sączyła herbatę. — Będzie z czego pomagać rodzinie.

Lena poczuła, jak coś zaciska się w środku.

— Przepraszam, co masz na myśli?

— No, jeśli twój dochód wzrośnie, moja pomoc będzie dla was mniej obciążająca.

Staranie się, młodzi ludzie. Tylko, Lenoczka, chciałam szczerze z tobą porozmawiać.

— O czym?

Matka milczała, potem wyciągnęła z torby błyszczący magazyn.

— Siedziałam w kolejce w przychodni, czytałam magazyn. Moda, uroda.

I było napisane, że krem do twarzy, który polecają, kosztuje trzy i pół tysiąca rubli.

Trzy i pół tysiąca! Za słoiczek kremu!

I przypomniałam sobie, że widziałam taki sam na twojej półce w łazience, kiedy ostatnio przychodziłam.

Lena poczuła, jak krew napływa jej do twarzy.

— I co z tego?

— Lenoczka, nie mówię, że to źle. Kobieta musi o siebie dbać.

Ale wiesz, kiedy Andriej pomaga mi tysiąc-dwa tysiące miesięcznie, a ty kupujesz krem za trzy i pół tysiąca…

To jakoś źle wychodzi, nie uważasz?

— Przepraszam, — głos Leny zrobił się zimny, — ale to moje pieniądze.

— Jesteście rodziną, — powtórzyła matka. — Macie wspólny budżet.

A jeśli wydajesz pieniądze na głupstwa, zamiast pomagać rodzinie męża…

— Głupstwa? — Lena wstała od stołu. — Nazywacie moje zakupy głupstwami?

— A jak inaczej nazwać wydanie trzech i pół tysiąca na krem? Całe życie używam kremu dla dzieci za osiemdziesiąt rubli i nic mi nie jest. A ty…

— A ja pracuję, — głos Leny drżał z gniewu, — pracuję dziesięć godzin dziennie, wstaję o szóstej i wracam o ósmej wieczorem. Zarabiam swoje pieniądze i tylko ja decyduję, na co je wydam!

— Lenoczka, nie denerwuj się…

— Nie, posłuchaj mnie! — Lena już nie mogła się powstrzymać. — Nie podoba ci się, jak wydaję pieniądze?

Świetnie! Z mojej pensji nie dostaniesz ani rubla! Jasne! I nie twoja sprawa, na co wydaję pieniądze, które zarabiam!

Matka zbledła.

— Jak śmiesz tak do mnie mówić? Jestem matką twojego męża!

— I to daje ci prawo grzebać w moim portfelu? Mówić mi, co kupować, a czego nie?

Czy zdajesz sobie sprawę, co robisz? Robisz z syna dojarkę!

On rozdziela się między nami, śpi cztery godziny na dobę, bo bierze dodatkowe prace, żeby wam pomagać!

A wam wciąż mało!

— Nie proszę o nic ponad miarę…

— Prosicie ciągle! Co tydzień coś nowego! Najpierw rura, potem leki, potem telewizor, potem pożyczka dla sąsiadki!

I wiecie, że w zeszłym miesiącu wzięliśmy kredyt, żeby spłacić hipotekę, bo Andriej dał wam pieniądze przeznaczone na ratę?

Wiecie, że na koniec miesiąca lodówka czasem jest pusta?

Że chodzę pieszo do pracy, bo nie mam na benzynę?

Matka wstała, zbierając torby.

— Widzę, że nie jestem tu mile widziana.

Powiedz Andrejowi, że wpadłam.

Odeszła, trzaskając drzwiami.

Lena osunęła się na krzesło i zaczęła płakać.

Z żalu, z gniewu, z bezsilności.

Andrej wrócił godzinę później.

Od razu zrozumiał, że coś się stało.

— Twoja matka była tutaj — powiedziała Lena.

Jej oczy były czerwone od łez, ale głos był stanowczy.

— I rozmawiałyśmy.

— Len, dzwoniła, mówiła, że się pokłóciłyście. Co jej powiedziałaś?

— Co powiedziałam? — Lena spojrzała na niego z niedowierzaniem.

— Andrej, twoja matka przyszła tu, żeby mówić mi, jak mam wydawać swoje pieniądze! Krytykowała mnie za krem do twarzy!

— Cóż, być może nie o to jej chodziło…

— Nie, — Lena podeszła bliżej niego.

— Powiedziała dokładnie to, co chciała.

A teraz powiem ci to, co chcę powiedzieć ja.

Od dzisiaj każda przelew dla twojej matki będzie uzgadniana ze mną.

Każdy rubel.

W przeciwnym razie składam pozew o rozwód.

Andrej zamarł.

— Ty… co?

— Słyszałeś. Jestem zmęczona życiem w biedzie, bo twoja matka nie umie zarządzać pieniędzmi.

Jestem zmęczona tym, że nie możemy sobie pozwolić na podstawowe rzeczy.

Jestem zmęczona tym, że nasza rodzina nie jest dla ciebie najważniejsza.

Albo wybierasz nas, albo odchodzę.

— Lena, to moja matka. Nie mogę po prostu…

— Możesz.

Trzeba się tylko nauczyć mówić „nie”.

Wyjaśnić jej, że masz własną rodzinę, własne obowiązki.

Że będziesz pomagać, ale w rozsądnych granicach.

Że musi nauczyć się planować swój budżet i odkładać na nieprzewidziane wydatki, jak robią wszyscy dorośli.

— Ona sobie nie poradzi…

— Poradzi sobie, — powiedziała Lena stanowczo. — Ma sześćdziesiąt cztery lata, Andrej.

Nie jest stara, nie jest chora, nie jest bezradna.

Po prostu przyzwyczaiła się do tego, że ty rozwiązujesz wszystkie jej problemy.

A ty stałeś się jej finansową poduszką bezpieczeństwa.

Andrej usiadł na kanapie.

— Myślałem o tym, — przyznał cicho. — W ostatnich miesiącach czuję, że tonę.

Że nie daję sobie rady. Że się rozpaczam na kawałki.

I nie wiem, jak to zatrzymać.

Lena usiadła obok niego i chwyciła go za rękę.

— Nie proszę cię, żebyś porzucił swoją matkę.

Proszę cię, byś postawił naszą rodzinę na pierwszym miejscu.

Możemy jej pomagać, ale w granicach rozsądku.

Pięć tysięcy miesięcznie to maksimum przy naszym budżecie.

I tylko na prawdziwe potrzeby, a nie na wszystkie jej kaprysy i „pilne sprawy”.

Jeśli się zgadzasz — spróbujemy tak dalej.

Jeśli nie — odchodzę. Mam trzydzieści lat i nie chcę spędzić reszty życia w biedzie i stresie.

Andrej milczał długo.

W jego głowie przewijały się wspomnienia: matka kołysząca go w dzieciństwie; matka czuwająca przy jego książkach do późna; matka płacząca na pogrzebie ojca; matka samotna w swoim dwupokojowym mieszkaniu.

Ale obok tego była też inna scena: Lena, każdego wieczora gotująca obiad po pracy; Lena, odkładająca pieniądze na przyszłe dzieci; Lena, która nie kupiła sobie zimowych butów, bo w tym miesiącu trzeba było pomóc jego matce.

— Dobrze, — powiedział w końcu. — Pięć tysięcy miesięcznie.

I porozmawiam z nią. Wyjaśnię sytuację.

Lena odetchnęła z ulgą i objęła go.

Rozmowa z matką była trudna.

Andrej odwiedził ją następnego dnia wieczorem.

— Mamo, musimy porozmawiać.

Przywitała go milcząco, z wargami zaciśniętymi w cienką linię.

— Słucham cię.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Pyszne pierożki jabłkowe

Dwa duże jabłka odmiany Granny Smith pokroić na małe kawałki i usunąć gniazda nasienne. Dwie 8-uncjowe puszki schłodzonego ciasta rogalikowego ...

Imbir i cytryna: najlepszy napój na spalanie tłuszczu z brzucha

Wlać wodę do rondla i doprowadzić ją do wrzenia Posiekaj imbir i dodaj go do wody Smażyć na małym ogniu ...

Tarta z amaretti i jabłkami

Przygotowanie: Ciasto: masło wymieszać z mąką, cukrem, jajkami, skórką z cytryny i solą. Uformować bochenek i odstawić do lodówki na ...

Kremowy zapiekany makaron z kurczakiem i brokułami

Aby zrumienić kurczaka: Rozgrzać oliwę z oliwek na dużej patelni na średnim ogniu. Dodać posiekany czosnek i smażyć, aż będzie ...

Leave a Comment