„Muszę się pożegnać”. Victor zrobił pauzę, po czym skinął głową. „Dobrze”.
Będę na dole, nadzorować załadunek. Kiedy wyszedł, Anna cicho poszła do łazienki. Musiała zdjąć z półki plecak z oryginalnymi dokumentami.
Odkręciła wodę, żeby zagłuszyć hałas i ostrożnie zdjęła kratkę wentylacyjną. Pusta. Plecak zniknął.
Anna poczuła dreszcz. On to znalazł. Victor odkrył kryjówkę i zabrał dowody.
Kiedy? Jak? Była pewna, że nie poszedł do łazienki po tym, jak schowała dokumenty. Chyba że… Chyba że śledził ją przez cały czas. Chyba że od początku wiedział, że odkryła pudełko Mariny.
Drżącymi rękami Anna zapięła kraty. Co teraz? Uciekać? Ale dokąd? A co, jeśli już pozbył się dokumentów? Wtedy zostałyby jej tylko kopie w telefonie. Za mało, żeby oskarżyć ją o morderstwo.
Wyszła z łazienki i zamarła. Victor stanął w drzwiach sypialni. „Szukasz czegoś?” – zapytał zwodniczo cichym głosem.
„Nie, tylko myłam twarz” – Anna próbowała mówić spokojnie. Ale jej serce waliło tak mocno, że miał wrażenie, że powinien je słyszeć.
Victor powoli wszedł do pokoju. „To dziwne. Myślałem, że szukasz czegoś w wentylacji.”
Wiedział. Wiedział przez cały ten czas i bawił się nią jak kot z myszą. „Była pleśń” – skłamała Anna.
Zauważyłem to wczoraj, chciałem sprawdzić, czy się pogorszyło. Victor uśmiechnął się zimnym, obcym uśmiechem. „Pleśń, oczywiście”.
Czy to nie tego szukałeś? Wyciągnął z kieszeni pendrive’a, tego samego, który był w pudełku z dokumentami Mariny. „Gdzie jest plecak?” – zapytała Anna, zdając sobie sprawę, że nie ma sensu dłużej udawać. „W bezpiecznym miejscu” – odparł Victor, ciskając pendrive’a w dłoni.
„Jak reszta gazet. Wiesz, Marina była mądrą dziewczyną, zbyt mądrą, jak na własne dobro. A ty idziesz w jej ślady.”
Zrobił krok w jej stronę. „Z kim się dzisiaj spotykałaś? Nie mów, że byłaś w pracy. Dzwoniłem tam.”
Widziano cię dziś rano, ale potem wyszedłeś tylnymi drzwiami. Anna cofnęła się do okna. „Spotykałam się z przyjaciółką”.
Musiałem to z siebie wyrzucić. „Kłamiesz!” Victor pokręcił głową. „Zawsze kłamiesz”.
Myślisz, że nie widzę? Myślisz, że nie zauważam, jak bardzo się zmieniłeś przez ostatnie dwa dni? Podszedł bliżej. „Znalazłeś pudło Mariny, przeczytałeś dokumenty, a teraz spiskujesz przeciwko mnie”. Anna poczuła, jak jej plecy uderzają o parapet.
Nie było już dokąd się wycofać. „Zabiłeś ją” – powiedziała, patrząc mu w oczy. „Zabiłeś naszą córkę dla pieniędzy”.
„Nasza?” – zaśmiał się Victor. „Nigdy nie była moją córką. Rozpieszczona, arogancka dziewczyna, która ciągle wtykała nos w nie swoje sprawy”.
Stała się utrapieniem. Mówił tak spokojnie, rzeczowo, jakby rozmawiał o pogodzie albo rachunku za prąd. Anna z przerażeniem uświadomiła sobie, że nie znała mężczyzny, z którym mieszkała przez dwadzieścia lat.
„Po co te zakłócenia?” – zapytała, mając nadzieję, że mikrofon rejestruje każde słowo. Victor wzruszył ramionami. „Po nowe życie”.
Jestem zmęczony, Anno. Zmęczony tym małżeństwem, tym domem, byciem wzorowym ojcem rodziny. Potrzebowałem pieniędzy, żeby zacząć wszystko od nowa.
Ubezpieczenie Mariny to dopiero pierwszy krok. Zatrzymał się, patrząc na nią uważnie. Ty miałaś być następna.
Sześć miesięcy później, gdy szum wokół jej śmierci – wypadku, tragicznego zbiegu okoliczności – ucichł, jej pogrążony w żałobie mąż odebrał pieniądze z ubezpieczenia i rozpoczął nowe życie. Anna poczuła mdłości podchodzące jej do gardła. Jesteś potworem.
„Jestem pragmatykiem” – odparł Victor. „Byłem cierpliwy, czekając latami na właściwy moment. Ale Marina wszystko zepsuła swoją ciekawością”.
A teraz podążasz tą samą drogą. Nagle uśmiechnął się, niemal czule. „Ale nie jest za późno, żeby wszystko naprawić”.
Powiedz mi, kogo dzisiaj spotkałeś? Komu pokazałeś dokumenty? Anna milczała. Podaj imię Siergieja, podpisz jego wyrok śmierci. Wiktor nie zostawi żadnych świadków.
„Milczysz?” Westchnął. „Cóż, muszę znaleźć inny sposób”. Wyjął telefon i otworzył jakąś aplikację.
„Zastanawiam się, dokąd poszłaś po pracy? Taksówki i lokalizatory GPS, nie da się od nich uciec w dzisiejszych czasach”. Serce Anny zamarło. Nie pomyślała o tym.
Taksówka zawiozła ją prosto do kawiarni, gdzie miała się spotkać z Siergiejem. „Riwiera!” – wycedził Wiktor, patrząc na ekran. „Miłe miejsce”.
Kto był twoim rozmówcą? Szybko przejrzał telefon. „Ha! Jest kamera monitoringu. Zobaczmy…”
Anna rzuciła się do przodu, próbując wyrwać telefon, ale Victor z łatwością przechwycił jej dłoń. „Nie bądź głupia, to niczego nie zmieni”. Z dołu dobiegł głos starszego ładowacza.
„Panie Sokołow, skończyliśmy z meblami. Co mamy zrobić z pudłami w salonie?” – odkrzyknął Wiktor, wciąż trzymając Annę za rękę. „Zaraz zejdę”.
Załaduj teraz to, co wyjąłeś. Zwrócił się do żony. „Będziemy musieli kontynuować tę rozmowę później”.
A na razie… Victor szarpnął Annę w swoją stronę, obrócił ją i przycisnął jej rękę do pleców. Zanim zdążyła krzyknąć, zakrył jej usta wolną dłonią. Cisza, ani dźwięku.
Popchnął ją w stronę szafy, otworzył drzwi i wyciągnął rolkę taśmy klejącej. „Wybacz moją nieuprzejmość, ale nie dajesz mi wyboru”. Anna próbowała się wyrwać, ale uścisk Victora był żelazny.
Szybko i sprawnie owinął jej nadgarstek taśmą klejącą, po czym posadził ją na łóżku i zakleił jej usta szerokim paskiem. „Siedź cicho, a ja zajmę się przeprowadzką” – powiedział, sprawdzając wytrzymałość prowizorycznych kajdanek. „Potem porozmawiamy o twojej nowej przyjaciółce”.
Wyszedł, zamykając drzwi od zewnątrz. Anna została sama, z zakrytymi ustami i związanymi rękami. Panika zalała ją niczym fala.
Co teraz? Jak wezwać pomoc? Jak ostrzec Siergieja? Mikrofon. Wciąż miała na sobie bluzkę z podsłuchem. Siergiej musiał słyszeć całą rozmowę, musiał zrozumieć, że jest w niebezpieczeństwie.
Ale ile czasu mu zajmie dotarcie tutaj? I co Victor jej zrobi wcześniej? Anna rozejrzała się gorączkowo. Musiała się uwolnić. Musiała znaleźć sposób, żeby zdjąć taśmę z rąk.
Zauważyła szklany wazon z kwiatami na stoliku nocnym. Gdyby go stłukła, mogłaby przeciąć taśmę odłamkiem. Ostrożnie, starając się nie narobić hałasu, Anna wstała z łóżka i podeszła do stolika nocnego.
Odwracając się, zaczęła macać wazon związanymi rękami i powoli odepchnęła go na krawędź. Wazon upadł na dywan z głuchym hukiem, ale się nie stłukł. Anna cicho jęknęła z rozpaczą.
Co teraz? Z dołu dobiegały głosy przeprowadzkowych i rozkazujący ton Victora. Kończyli. Wkrótce po nią wróci.
Jej wzrok padł na lustro w toaletce. Co, jeśli je stłucze? Ale jak? Miała związane ręce, usta zaklejone taśmą, nie mogła krzyczeć. A potem zauważyła telefon na komodzie.
Wiktor zapomniał go odebrać w pośpiechu. Gdyby tylko mógł wysłać wiadomość Siergiejowi. Anna niezręcznie podeszła do komody, odwrócona plecami, a związane ręce szukały telefonu.
Ale natychmiast pojawił się nowy problem. Jak odblokować ekran? Czytnik linii papilarnych znajdował się z tyłu i musiała przekręcić go kciukiem, żeby dosięgnąć. Po kilku próbach ekran się zaświecił.
Teraz musiała otworzyć komunikator i znaleźć dane kontaktowe Siergieja. Obracała telefon w dłoniach, próbując stukać w ikony zdrętwiałym palcem. Każdy ruch był trudny, ale desperacja dodawała jej sił.
Z dołu dobiegły pożegnalne słowa ładowacza do Wiktora. Czas uciekał. W końcu Anna nawiązała rozmowę z Siergiejem i zaczęła pisać wiadomości.
Sos, w domu, zajęta. Nie miała czasu na więcej; klucz przekręcił się w zamku. Anna szybko rzuciła telefon na komodę i pobiegła do łóżka.
Udało jej się usiąść na sekundę przed otwarciem drzwi. Victor wszedł do środka, trzymając walizkę. „Przeprowadzka już poszła” – oznajmił, kładąc walizkę na stole.
„Teraz możemy porozmawiać spokojnie”. Podszedł do niej i uważnie obejrzał taśmę na jej nadgarstkach. „Nie próbowałaś się uwolnić?” „Mądra dziewczyno, to by się nie udało”.
Victor zauważył przewrócony wazon i zmarszczył brwi. „Chociaż nie, próbowałem”. „Zły pomysł, Anno, bardzo zły”.
Podniósł wazon, postawił go z powrotem na stoliku nocnym, a potem gwałtownym ruchem zerwał taśmę z jej ust. Anna krzyknęła z bólu. „Przepraszam” – skrzywił się Victor – „jak plaster, od razu lepiej”.
„Pamiętaj, nie chciałeś tego zrobić z rzeczami Mariny. Ale okazało się, że miałem rację”. Podszedł do walizki i ją otworzył.
W środku Anna zobaczyła instrumenty medyczne, ampułki i strzykawki. „Co zamierzasz zrobić?” – zapytała, starając się mówić stanowczo. Wiktor wyciągnął strzykawkę i ampułkę.
„Najpierw muszę cię uspokoić. Jesteś zbyt podekscytowany. A przed nami długa rozmowa.”
Napełnił strzykawkę przezroczystym płynem. „To pomoże ci się zrelaksować i szczerze odpowiedzieć na moje pytania”. „Komu powiedziałeś o dokumentach? Kto jeszcze wie?” Anna podeszła do wezgłowia łóżka.
„Nikomu nie powiedziałem. Przysięgam”. „Kolejne kłamstwo!” Victor pokręcił głową.
„Byłaś w Riviera Café. Z kim się spotykałaś? Komu pokazałaś kopie dokumentów?” Podszedł bliżej, trzymając strzykawkę w pogotowiu. Anna próbowała się odczołgać, ale uderzyła plecami o ścianę.
„Proszę, Victorze, porozmawiajmy. Nikomu nic nie pokazałam. Chciałam tylko pobyć sama, pomyśleć.”
„Ostatnia szansa, żeby powiedzieć prawdę”. Victor nachylił się nad nią. „Kto był z tobą w kawiarni?” Anna milczała.
Victor westchnął. „Cóż, będziemy musieli znaleźć inny sposób”. Złapał ją za ramię, przygotowując się do wbicia igły.
W tym momencie z dołu zadzwonił dzwonek do drzwi. Victor zamarł, nasłuchując. „Czekasz na kogoś?” zapytał, boleśnie ściskając jej ramię.
Anna pokręciła głową. „Nie? Może sąsiedzi albo kurier?” Dzwonek rozległ się ponownie, tym razem bardziej natarczywie. Wiktor zawahał się, po czym odłożył strzykawkę na stolik nocny.
„Nie ruszaj się. Zaraz wrócę”. Wyszedł, ponownie zamykając drzwi…
Yo Make również polubił
Co się dzieje, gdy pijesz wodę na pusty żołądek przez 1 miesiąc
Owczarek niemiecki odmówił opuszczenia trumny małej dziewczynki – to, co wydarzyło się później, zszokowało wszystkich. Pogrzeb
Jak często należy brać prysznic po ukończeniu 65 roku życia?
Dlaczego warto wyłączyć Wi-Fi w telefonie, gdy wychodzisz z domu?