Mama powiedziała na Boże Narodzenie, że „wciąż szuka pracy”, po czym CNN rozpoczęło swój specjalny reportaż
Lampki choinkowe na choince moich rodziców mrugały powoli, uporczywie, tworząc czerwone i zielone wzory, tak jak robiły to przez całe moje życie. Plastikowe igły były teraz trochę bardziej zużyte, metalowy pień nieco bardziej widoczny, jeśli przyjrzeć mu się uważnie, ale choinka stała dokładnie w tym samym kącie, dokładnie w tym samym salonie, w którym spędzałam wszystkie święta przez ostatnie dwadzieścia dziewięć lat.
Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniły.
Ozdoby były takie same jak z mojego dzieciństwa. Ceramiczny bałwan z obtłuczoną czapeczką, którą upuściłam, mając sześć lat. Pokryta brokatem gwiazda z patyczków do lodów, którą Michael zrobił w drugiej klasie, a którą mama uparcie wieszała co roku na środku. Wyblakła grzechotka z napisem „Pierwsze Boże Narodzenie Dziecka” z moim imieniem, SARAH, wydrukowanym różowymi literami, które z czasem się wytarły. Aniołek na górze przechylił się lekko w lewo, jak zawsze, zbyt uparty lub zbyt zmęczony, żeby się wyprostować.
Poglądy mojej rodziny na moje wybory życiowe były bardzo podobne do poglądów tego anioła — stale przechylone w złą stronę i w jakiś sposób odporne na korekty.
Wspiąłem się na palce, żeby zawiesić srebrny dzwonek na jednej z wyższych gałęzi. Metal chłodno owiał moje palce, a z kuchni dobiegał delikatny zapach cynamonu i pieczonego indyka. W tle cicho szeptał telewizor – jakiś poprawiający humor świąteczny program o żołnierzach zaskakujących swoje rodziny. Za oknem świat spowijał świeży śnieg i wczesny mrok, a światła na ganku rozświetlały ślepą uliczkę.
Powinno być spokojnie.
Nie, nie.
„Sarah, kochanie, aktualizowałaś ostatnio swoje CV?” – zawołała mama z kuchni. Jej głos niósł się po domu z tą szczególną mieszanką troski i rozczarowania, którą nauczyłam się rozpoznawać w wieku dwunastu lat. Można by to zamknąć w butelce i nazwać „Środkowozachodnim Zmartwieniem Macierzyńskim”.
Zamknąłem oczy na pół sekundy.
Zaczynamy.
„Nie szukam pracy, mamo” – odkrzyknęłam, starając się zachować lekki ton. Sarkazm w tym domu szedł jak z procy.
„Cóż, powinieneś” – odpowiedziała natychmiast.
Nie musiałam jej widzieć, żeby wiedzieć, co dokładnie robi – wyciera ręce w ściereczkę kuchenną, marszczy brwi, zaciskając usta, jakby moje wybory życiowe były zadaniem matematycznym, którego nie potrafiła rozwiązać.
Chwilę później pojawiła się w drzwiach, otwierając je biodrami, niosąc tacę z ciasteczkami cukrowymi. Ten sam przepis, te same kształty, te same kolorowe posypki, których używaliśmy od lat dziewięćdziesiątych. Postawiła tacę na stoliku kawowym, jakby odkładała dowód.
„Nie możesz tak po prostu dryfować od jednego tematu do drugiego” – powiedziała, strzepując mąkę z palców. „Masz prawie trzydzieści lat”.
„Mam świadomość swojego wieku” – powiedziałem.
Chciałem powiedzieć: prowadzę firmę, która zatrudnia osiemdziesiąt pięć osób i ma kontrakty z CDC i połową największych szpitali w kraju. Dokładnie wiem, ile mam lat.
Tego nie powiedziałem.


Yo Make również polubił
Spróbowałam wyprać stare ręczniki, postępując zgodnie z radą mojej babci, a efekt mnie zaskoczył: znów stały się miękkie i puszyste, tak jak w reklamie!
Przerażający ostatni wpis: Tragiczny wypadek aktywisty na wydarzeniu na kampusie
Jak sprawić, by Twoja szklana płyta kuchenna znów lśniła
Ślub mojej siostry wydawał się idealny, dopóki mój mąż nie szepnął: „Musimy stąd wyjść. Teraz”.